Wywiad
taz: Panie Fratzscher, jakie konsekwencje będzie miał sukces wyborczy AfD dla gospodarki Turyngii i Saksonii?
Marcel Fratzscher: Należy się obawiać poważnych reperkusji – przede wszystkim z powodu traktowania migrantów i uchodźców. Obecnie pojawiają się bardzo ksenofobiczne i nietolerancyjne nastroje. Będzie to miało negatywny wpływ na gospodarkę, zwłaszcza w regionach, w których AfD jest silna. Nie tylko wykwalifikowani zagraniczni pracownicy i firmy unikają tych regionów. Wielu dobrze wykształconych Niemców również nie chce tam mieszkać i pracować, ponieważ atmosfera jest dla nich zbyt nietolerancyjna i rasistowska. To dylemat, przed którym stoją niektóre z tych regionów.
taz: Co to dokładnie oznacza?
Fratzscher: Nasze badania pokazują, że AfD jest szczególnie silna w regionach, z których emigrują młodzi, dobrze wykształceni ludzie. Jednocześnie prawicowe nastroje prowadzą do tego, że jeszcze więcej ludzi się wyprowadza, a firmy nie chcą się tam osiedlać. W rezultacie duża część usług publicznych jest często tracona, ponieważ szkoły są zamykane, lekarze są nieobecni, sklepy i puby są zamykane. To uruchamia błędne koło rosnącej słabości gospodarczej i polaryzacji. Pod tym względem niebezpieczne jest również to, że partie demokratyczne próbują naśladować AfD i prowadzić politykę antyimigracyjną.
taz: Jaki wpływ będzie miała polityka AfD na całe Niemcy?
Fratzscher: Saksonia, Turyngia i Saksonia-Anhalt mają największe problemy demograficzne. Będą one nadal najbardziej cierpieć z powodu spadającego wskaźnika urodzeń i odpływu ludności. Ale starzenie się i niedobór wykwalifikowanej siły roboczej są problemem w całych Niemczech. W ciągu najbliższych dziesięciu lat na emeryturę przejdzie o 5 milionów więcej pracowników niż młodych ludzi wejdzie na rynek pracy. Nie będzie możliwe zlikwidowanie tej luki poprzez zwiększenie zatrudnienia kobiet lub mobilizację bezrobotnych.
taz: Więc Niemcy muszą pozostać krajem imigracyjnym?
Fratzscher: Niemcy nigdy nie miały bardzo wyraźnej kultury przyjmowania imigrantów. Przyszłość Niemiec i ich dobrobyt zależą od tego, czy uda im się sprowadzić do Niemiec wystarczającą ilość wykwalifikowanej siły roboczej. A kraj ten potrzebuje nie tylko wysoko wykwalifikowanej siły roboczej. Wszędzie jej brakuje. Potrzebuje również nisko wykwalifikowanych pracowników do sektora usług lub branży budowlanej. Jeśli Niemcy nie otworzą się na imigrację, utracą znaczną część dobrobytu. Szczególnie słabe strukturalnie regiony, w których AfD jest silna, a zwłaszcza nisko wykwalifikowani ludzie na obszarach wiejskich, ucierpią z powodu utraty dobrobytu.
taz: Instytut Badań nad Zatrudnieniem (IAB) szacuje roczne zapotrzebowanie rynku pracy na imigrację netto na 400 000 osób. Oznacza to, że do kraju musiałoby przybyć o 400 000 osób więcej niż go opuściło. Czy uważasz, że ta liczba jest prawidłowa?
Fratzscher: To realistyczna liczba. Już dziś mamy 1,7 miliona wolnych miejsc pracy. A jeśli 5 milionów ludzi przejdzie na emeryturę w ciągu najbliższych dziesięciu lat, będziemy potrzebować pół miliona nowych pracowników każdego roku. A siła robocza nie chce przyjeżdżać sama. Chcą zabrać ze sobą swoje dzieci i partnerów. To będzie ogromne wyzwanie. Jeśli Niemcy chcą mu sprostać, muszą się zmienić i otworzyć.
taz: Co musi się wydarzyć?
Fratzscher: Niemcy nie są rajem na ziemi. Wysoko wykwalifikowani pracownicy często nie chcą tu przyjeżdżać. W końcu panuje tu słaba kultura powitania, język jest trudny, jest dużo biurokracji, a uznawanie ich stopni naukowych i kwalifikacji jest skomplikowane.
taz: Czy w przeszłości popełniono błędy w integracji?
Fratzscher: Przede wszystkim trzeba przyznać, że integracja jest dużym wyzwaniem. I że wiele zrobiono i robi się dobrze. Na przykład, większość osób, które uciekły w tamtym czasie, ma teraz pracę, znacznie więcej niż można było realistycznie oczekiwać w tamtym czasie. Kiedy liczba osób poszukujących ochrony gwałtownie wzrosła w 2015 r. podczas lata powitalnego, władze lokalne nie były na to przygotowane. Zwiększyły one swoje możliwości w zakresie opieki nad uchodźcami, a następnie natychmiast ponownie je zmniejszyły. Teraz tych możliwości znów brakuje. Jednocześnie nie udało się znaleźć rozwiązania na szczeblu europejskim. I ostatecznie, mentalność w Niemczech jest również częściowo winna.
taz: Co integracja ma wspólnego z mentalnością?
Fratzscher: Dzisiejszy dyskurs dotyczy prawie wyłącznie deportacji i zamykania granic. Jednak o wiele ważniejszym i pilniejszym pytaniem jest to, w jaki sposób można szybciej i lepiej zintegrować ponad 3 miliony osób ubiegających się o ochronę z rynkiem pracy i społeczeństwem. Część społeczeństwa, a także partie demokratyczne, chcą zapobiec temu, by Niemcy pozostały krajem imigracyjnym. Argumenty ekonomiczne nie są dla nich tak ważne. Woleliby raczej zrezygnować z dobrobytu, jeśli Niemcy pozostaną bielszym, bardziej autochtonicznym społeczeństwem. W rezultacie ludzie, którzy przybywają do Niemiec, nie są tak dobrze zintegrowani, jak byłoby to konieczne i możliwe.
taz: Co musi się teraz wydarzyć?
Fratzscher: Obecny kryzys demokracji i rosnącą polaryzację w Niemczech można rozwiązać jedynie poprzez uczciwy dialog na temat tego, czego chcemy jako społeczeństwo. Z drugiej strony, wezwania do ograniczenia prawa do azylu to nic innego jak populizm. Zamiast tego powinniśmy skoncentrować nasze wysiłki na integracji tych, którzy szukają tutaj ochrony, a nie udawać, że wszystkie problemy zostaną rozwiązane, jeśli ograniczymy ich prawo do azylu.
taz: Czy państwo powinno wydawać więcej pieniędzy na integrację?
Fratzscher: Nie tylko dla integracji. Program oszczędnościowy ostatnich lat był szkodliwy. Cały sektor edukacji jest znacznie niedofinansowany. Brakuje personelu w przedszkolach i szkołach. Integracja dzieci uchodźców jest dodatkowym obciążeniem. Jednocześnie konieczne są większe inwestycje w inne obszary usług publicznych, takie jak infrastruktura transportowa i mieszkalnictwo. Państwo musi zapewnić więcej pieniędzy na ten cel, a przede wszystkim lepiej wyposażyć władze lokalne. Konieczny jest również zwrot w polityce finansowej i reforma hamulca zadłużenia.
taz: Czy polityka oszczędności przyczyniła się również do sukcesu wyborczego AfD?
Fratzscher: Wyborcy AfD mają prawdziwe obawy. To nie przypadek, że partia jest silna w słabych strukturalnie regionach, w których zamyka się szkoły i przenosi firmy. Dlatego regiony te potrzebują nowego impulsu gospodarczego. Politycy nie tylko muszą uczciwiej informować o tym, co polityka może osiągnąć. Potrzebne są również większe inwestycje w infrastrukturę publiczną i nowe struktury.
taz: Czy zatem potrzebujemy nowego planu odbudowy dla wschodnich Niemiec?
Fratzscher: Potrzebujemy nowego planu odbudowy dla całych Niemiec. Nawet w zachodnich Niemczech istnieją regiony, takie jak Zagłębie Ruhry lub części Nadrenii-Palatynatu, które są strukturalnie słabe. Dlatego potrzebna jest polityka strukturalna, która zapewni ukierunkowany bodziec gospodarczy w regionach. Obietnica równych warunków życia w całych Niemczech, zapisana w Ustawie Zasadniczej, musi ponownie znaleźć zastosowanie.
źródło: taz.de
PISAŁEM To żeście się śmiali – BERLIN – BIEGU HISTORII NIE ZMIENICIE – 1988 Wtedy jeszcze Zachodni – Starsza Pani z Katowic na Ośrodku tzw. Heim powiedziała – Teraz tak wszyscy do Niemiec z radością, uśmiechnięci – Ja tego nie dożyję ale WY – Przyjdą Czasy, że Ci wszyscy z tych Niemiec będą uciekać – Teraz patrząc na to – Obecny Rząd przyczynia się do tego, doprowadził do UBÓSTWA Rodzin, dzieci, rencistów, kobiety z dziećmi, młodzi bez przyszłości – Ma założyć rodzinę i biedować – Szukają Ratunku w AfD – Niemców sprowadzili do DRUGEJ Kategorii ludzi, jedynie zapatrzeni w Ukraińców w… Czytaj więcej »
Imigrantów legalnie przybyłych, chcących pracować!!!!
Oczywiście, ale nie darmozjadów, kryminalistów.
No i mamy ksenofobiczną postawę. Marta powinna kochać wszystkich imigrantów i to nawet dosłownie. Tęcza nie ma szacunku do własnego ciała i żąda tego samego od innych.
Ci co pracują, żyją uczciwie, przestrzegają prawa Niemieckiego to nie musza się obawiać AfD
Ale pitolenie, dlaczego ciągle wrzuca się kryminalistów i pasożytów społecznych do jednego worka z imigrantami którzy są wykształceni, chcą pracować, chcą się rozwijać?