W kilku niemieckich krajach związkowych lekarze zatrudnieni w szpitalach miejskich wyszli na ulice – domagają się wyższych płac. Związek zawodowy Marburger Bund zapowiedział już kolejne akcje strajkowe.
W strajkach wzięło udział kilka tysięcy pracowników szpitali
Poprzez strajki ostrzegawcze w kilku landach Marburger Bund (Verband der angestellten und beamteten Ärztinnen und Ärzte Deutschlands e.V.), niemiecki związek zawodowy zrzeszający lekarzy, zwiększył presję na pracodawców przed kolejną rundą negocjacji w sprawie wynagrodzeń lekarzy zatrudnionych w szpitalach miejskich.
Jak poinformował związek, w strajkach w Brandenburgii, Bremie, Hamburgu, Dolnej Saksonii, Nadrenii Północnej-Westfalii, Nadrenii-Palatynacie, Saksonii-Anhalt i Szlezwiku-Holsztynie wzięło udział kilka tysięcy pracowników.
Główna manifestacja w Hamburgu
W głównej manifestacji zorganizowanej w Hamburgu wzięło udział około 3.500 lekarzy z kilku niemieckich krajów związkowych. Jej uczestnicy, wyposażeni w gwizdki i transparenty z hasłami takimi jak „Dobra praca – dobre pieniądze” i „Przepracowani – źle opłacani”, przemaszerowali z kliniki Asklepios w dzielnicy St. Georg na plac Gänsemarkt, gdzie odbyła się manifestacja.
Do strajków doszło również w niektórych prywatnych szpitalach, na przykład w klinice Asklepios w miejscowości Pasewalk oraz w klinice Helios w mieście Schwerin, placówkach znajdujących się w kraju związkowym Meklemburgia-Pomorze Przednie.
Zapowiadane są kolejne akcje strajkowe
Na czwartek zaplanowano kolejne strajki ostrzegawcze w Badenii-Wirtembergii, Bawarii, Hesji, Nadrenii Północnej-Westfalii, Nadrenii-Palatynacie i Saarze. Główna manifestacja ma odbyć się w Monachium. Na 30 marca związek zawodowy zapowiedział przeprowadzenie całodniowego strajku ostrzegawczego w innych krajach związkowych.
Pierwsze dwie rundy negocjacji płacowych zakończyły się fiaskiem. Negocjacje dotyczące około 55.000 lekarzy zatrudnionych w szpitalach miejskich mają więc być kontynuowane w dniach 3 i 4 kwietnia.
Marburger Bund domaga się wzrostu płac ze względu na inflację – wyrównania za okres od października 2021 roku – oraz dodatkowej 2,5-proc. podwyżki wynagrodzeń. Pracodawcy mówią, że to oznaczałoby niemal 12-proc. wzrost płac i odrzucają żądania związkowców.
Źródło: Tagesschau
Niech sobie wyrównają tym kałvidem19 gdzie szpitale stały puste przez 2 lata a lekarze i pielęgniarki sobie dancingi urządzali ma tiktoku bo nie mieli co robić.
A u prywatnego podwyżka wyniosła 5%. Może ci lekarze pochwalą się swą bidną pensją.