Wiele osób w Niemczech czekało na tę obietnicę. Minister zdrowia, Jens Spahn (CDU), przekazał informację, że ewentualny kolejny lockdown nie będzie dotyczył osób zaszczepionych i ozdrowieńców.
Korzyści dla zaszczepionych i ozdrowieńców
W ARD „Tagesthemen” minister odpowiedział w poniedziałek na pytanie, czy jesienią nastąpi lockdown: „Na pewno nie dla zaszczepionych i tych, którzy wyzdrowieli”. Spahn uważa za „rozsądną drogę” zasadę 2G, zgodnie z którą osoby zaszczepione i ozdrowieńcy mogą mieć pewne korzyści. „Zaszczepieni i ozdrowieńcy powinni mieć o wiele łatwiej” – powiedział Spahn.
Rzecznik rządu, Steffen Seibert, złożył w poniedziałek podobne, ale bardziej ostrożne oświadczenie. Według niego, osoby zaszczepione nie muszą się obawiać kolejnych obostrzeń związanych z lockdownem, o ile nie rozprzestrzeni się nowa mutacja koronawirusa, odporna na szczepionkę.
Seibert: „Dla osób zaszczepionych nic się nie zmieni, nawet jeśli liczba zachorowań nadal będzie rosła. Dotyczy to również ozdrowieńców”.
Wskaźnik zapadalności ma zostać zniesiony
Dotychczasowe wartości graniczne dotyczące zachorowalności na koronawirusa (np. 35, 50, 100) mają zostać całkowicie zniesione. Już we wtorek Bundestag ma zająć się tą zmianą podczas sesji nadzwyczajnej. Ostateczne zniesienie wskaźnika zapadalności ma nastąpić 7 września.
Według informacji, jakie podaje gazeta BILD, nadal nie jest jasne, czy pojawią się jakieś nowe wartości czy wskaźniki. Spahn chce, aby punktem odniesienia była liczba pacjentów z koronawirusem w szpitalach: „Nowym parametrem byłaby zatem hospitalizacja”. Spahn nie chce jednak wprowadzać konkretnych limitów – stwierdził, że kraje związkowe mogą to regulować same.
Jak dotąd ustawa o ochronie przed infekcjami przewiduje przy wartości 50 nowych infekcji na 100.000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni „podjęcie kompleksowych środków ochronnych mających na celu skuteczne powstrzymanie procesu zachorowań”. W praktyce oznacza to ogromne ograniczenia aż do całkowitego lockdownu. Teraz miałoby to wyglądać inaczej.
Kandydat na kanclerza z ramienia Unii, Armin Laschet, (CDU) już w niedzielny wieczór wezwał do zmian w programie „BILD LIVE”: „Wszyscy wiedzą, że wskaźnik zachorowalności rzędu 50 to teraz już nie to samo, co rok temu, ponieważ wiele osób jest zaszczepionych”.
Nagła zmiana frontu
W zeszłym tygodniu partia „Unia” nie zgadzała się na zmianę. Już wtedy BILD o tym pisał. Teraz zmiana decyzji. Ekspert prawny z ramienia SPD, Johannes Fechner, tłumaczy: „Ponownie widać wpływ gazety BILD!” Przywódca grupy parlamentarnej SPD, Rolf Mützenich, z zadowoleniem przyjął „ustępstwo Unii”.
Minister sprawiedliwości Christine Lambrecht (SPD) powiedziała w programie „BILD LIVE”: „Nie potrzebujemy już wskaźnika zapadalności. Był on nam potrzebny wcześniej, w czasie, gdy nie mieliśmy jeszcze wystarczającej ilości szczepionek.” Lambrecht wykluczyła również ponowne zamknięcie szkół.
Inny członek rządu podkreślił w wywiadzie dla BILD, że pomimo ogólnokrajowego wskaźnika zapadalności, wynoszącego 50, sytuacja „w szpitalach nie jest dramatyczna”. W związku tym, urząd kanclerza musiał się ugiąć i przychylić do pomysłu zniesienia tej wartości jako wskaźnika.
Źródło: www.bild.de
Faszyzm sie to nazywa?
Wystarczy uważnie przeczytać ten artykuł I jedno zdanie przekreśla cały wywód ministra do spraw zdrowia.
Jak wogole można ufać takiemu człowiekowi.Wystarczy zapoznać się z życiorysem tego jegomościa i wszystko jest jasne
Zadam odszkodowania dla mnie i kazdego czlonka mojej rodziny. Za stres, nerwy i popsute wakacje…. Test z nosa co 3 dni…..
Dobrze a co z osobami które nie chcą uczestniczyć w ekserymencie medycznym? Zakaz wstępu tu i tam i gnębienie patykiem.