Niemieckie służby prowadzą dochodzenie w sprawie poważnych zarzutów korupcyjnych wobec urzędników monachijskiego Wydziału Spraw Cudzoziemców. Istnieją podejrzenia, że nielegalni migranci mogli uzyskiwać pozwolenia na pobyt w zamian za łapówki. W związku z tym procederem aresztowano siedem osób, z czego pięć trafiło do aresztu śledczego.
Szeroko zakrojona akcja policji
We wtorek rano funkcjonariusze policji wkroczyli do budynku Kreisverwaltungsreferat (KVR), czyli wydziału administracji okręgowej odpowiedzialnego za sprawy cudzoziemców. Przeszukanie odbyło się na podstawie nakazu rewizji wydanego przez sąd. Monachijska policja bada podejrzenia dotyczące nielegalnego wprowadzania cudzoziemców na teren Niemiec oraz przypadków korupcji.
Jakie zarzuty ciążą na urzędnikach?
Władze podejrzewają, że niektórzy pracownicy KVR mogli świadomie przyznawać prawa do pobytu osobom, które nie spełniały wymogów formalnych, w zamian za korzyści majątkowe. Pierwsze sygnały o możliwych nadużyciach wyszły na jaw w wyniku wewnętrznej kontroli przeprowadzonej przez dział audytu urzędu. Nieprawidłowości były na tyle poważne, że sama instytucja postanowiła zawiadomić policję.
Przypadek odosobniony czy systemowa korupcja?
Śledczy nie ujawniają jeszcze szczegółów sprawy, jednak według wstępnych ustaleń proceder mógł obejmować więcej osób niż tylko zatrzymani urzędnicy. Trwa analiza dokumentów i przesłuchania podejrzanych. Na obecnym etapie nie można wykluczyć, że podobne przypadki mogły mieć miejsce także w innych niemieckich miastach.
Co dalej?
Śledztwo jest w toku, a niemieckie władze podkreślają, że podejmą wszelkie kroki, aby wyjaśnić sprawę i ukarać winnych. Jeśli zarzuty się potwierdzą, aresztowanym grożą surowe konsekwencje prawne, w tym wieloletnie kary pozbawienia wolności.
Czy sprawa okaże się jednym z największych skandali korupcyjnych w niemieckiej administracji? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – kwestia nielegalnej migracji i nadużyć w systemie azylowym pozostaje jednym z najbardziej gorących tematów politycznych w Niemczech.
źródło: bild.de