To był proces, który przyprawia o dreszcze, nawet doświadczonych prawników. Norbert Riedmann, sędzia przewodniczący sądu krajowego w Monachium, nie ukrywał swoich uczuć w uzasadnieniu wyroku w sprawie Mario G.
„Na pewno nikomu nawet nie przejdzie przez myśl, że pielęgniarz, który jest odpowiedzialny za to, by dbać o zdrowie pacjentów, może się okazać tym, który ich atakuje” – mówił Riedmann. „Jego praca polegała na tym, aby pomagać w leczeniu, a on robi coś zupełnie przeciwnego i do tego jeszcze w szpitalu”. Po prostu po to, by mieć święty spokój.
Pielęgniarz przyznał się do morderstw i prób morderstwa
Wykwalifikowany opiekun osób starszych, który pracował jako pielęgniarz w szpitalu uniwersyteckim Klinikum rechts der Isar w Monachium, przyznał się w trakcie procesu do zarzutów postawionych przez prokurator Johannę Heidrich. Mężczyzna potwierdził, że zabił dwóch pacjentów w wieku 80 i 89 lat i próbował zabić trzech innych – dwóch z nich niejednokrotnie.
Pielęgniarz zeznał, że gdyby nie został przyłapany, postępowałby dalej w ten sam sposób. „To było wyznanie, które przyprawia o dreszcze” – wyjaśnił Riedmann w uzasadnieniu wyroku.
Mężczyzna został skazany na karę dożywotniego więzienia za popełnienie dwóch morderstw i sześć prób morderstwa. Sąd stwierdził szczególnie wysoki stopień jego winy, który uniemożliwia zwolnienie warunkowe po 15 latach odbywania kary, a ponadto orzekł zakaz wykonywania zawodu.
Obrońca: pielęgniarz żałuje swoich czynów
Sąd nie przychylił się do żądania obrońców Ömera Sahinci i Benedikta Stehle, by ich klient został umieszczony w klinice odwykowej. Uznał, że wprawdzie mężczyzna w wolnym czasie dużo pił, ale w areszcie nie wykazywał „żadnych objawów odstawienia”. Zdaniem obrońców Mario G. żałował swoich czynów.
Mario G. nie jest pierwszym przypadkiem pielęgniarza, który uśmiercał swoich podopiecznych: jesienią 2020 roku sąd krajowy skazał na karę dożywotniego pozbawienia wolności za potrójne morderstwo opiekuna osób starszych, który wstrzykiwał pacjentom insulinę.
W 2016 roku położna z monachijskiego szpitala Klinikum Großhadern została skazana na 15 lat więzienia za siedem prób morderstwa na sali porodowej. Potajemnie podawała leki rozrzedzające krew podczas cesarskich cięć. Gdyby nie przeprowadzone w trybie nagłym operacje, kobiety zmarłyby.
Źródło: www.abendzeitung-muenchen.de
On nie będzie martwił się o emeryturę. A uczciwie pracujący nawet połowy tego nie osiągnął na emeryturze ile będzie ten zwierz otrzymywał. Ot cywilizacja życia, gdzie morderców się broni, a wśród ludu promuje się eutanazję i aborcję… upadek cywilizacji zachodu.