Sąd konstytucyjny rozważa zakaz ruchu samochodowego w Berlinie: „Miasto przyjazne samochodom to błąd”

    W Berlinie może dojść do historycznego precedensu prawnego. W środę odbyła się rozprawa przed Trybunałem Konstytucyjnym Kraju Związkowego Berlin, dotycząca inicjatywy obywatelskiej zmierzającej do radykalnego ograniczenia ruchu samochodowego w centrum miasta. Jeśli sędziowie wydadzą zgodę, berlińczycy będą mogli głosować nad ustawą redukującą prywatny ruch samochodowy w centrum o 80 procent. Byłby to jedyny taki przypadek na świecie, niosący dalekosiężne konsekwencje.

    Podczas trzyipółgodzinnej rozprawy w reprezentacyjnej sali plenarnej w gmachu sądu przy Kleistpark nie wyjaśniono jednak, jaka decyzja zapadnie. Obie strony, w tym przedstawiciele senatu Berlina, musiały zmierzyć się z krytycznymi pytaniami sędziów.

    Rewolucyjna ustawa: Berlin bez samochodów?

    Wniosek inicjatywy „Berlin autofrei” przewiduje utworzenie strefy o ograniczonym ruchu samochodowym na wszystkich ulicach i placach znajdujących się w obrębie miejskiej linii kolejowej Ringbahn, będących własnością miasta. Po czteroletnim okresie przejściowym strefa ta miałaby zostać ogłoszona obszarem wolnym od ruchu samochodów prywatnych. Wyjątek stanowić będą autostrady i drogi federalne, takie jak Schönhauser Allee, Frankfurter Allee czy Kaiserdamm.

    Aby poruszać się samochodem po tych ulicach, konieczne byłoby uzyskanie specjalnego pozwolenia, które każda osoba mogłaby otrzymać maksymalnie na 12 dni w roku, a w późniejszym okresie tylko na 6 dni. Za nielegalne korzystanie z samochodu groziłyby surowe mandaty sięgające 100 tysięcy euro. Wyjątek dotyczyć ma komunikacji miejskiej, taksówek, policji, straży pożarnej, służb ratunkowych, firm zajmujących się wywozem śmieci oraz poczty. Dla niektórych grup zawodowych przewidziano ścieżkę odstępstw w indywidualnych przypadkach.

    Spór konstytucyjny o granice wolności obywatelskich

    Senat Berlina uznał propozycję za niezgodną z konstytucją i skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego w 2022 roku. W uzasadnieniu podkreślono, że ustawa stanowi nadmierne ograniczenie wolności działania obywateli, gwarantowanej przez niemiecką ustawę zasadniczą. Zdaniem rządzących, właściciele samochodów straciliby realną możliwość korzystania z nich na obszarze śródmiejskim.

    Podczas rozprawy argumenty przedstawiły dwie liderki inicjatywy obywatelskiej. Wilma Wallau podkreślała, że ruch „Berlin autofrei” zaczął działalność w 2019 roku zaledwie z 20 osobami, a obecnie liczy już 300 członków. Celem jest poprawa jakości życia mieszkańców, zmniejszenie zanieczyszczenia powietrza i poprawa bezpieczeństwa na drogach.

    Ludwig Lindner, drugi przedstawiciel inicjatywy, zaznaczył, że Berlin pozostaje w tyle za innymi miastami, które już ograniczyły ruch samochodowy. Podkreślał, że nie jest to „wojna z samochodami”, ale dążenie do racjonalnego użytkowania pojazdów.

    Czy Berlin może funkcjonować jako stolica bez prywatnych aut?

    Sędziowie zwrócili uwagę na problem organizacyjny i logistyczny – Berlin jest przecież stolicą Niemiec. Christian Burholt przypomniał, że w centrum znajdują się kluczowe instytucje państwowe. Adwokat inicjatywy odpowiedział, że nie ma konieczności umożliwania nieograniczonego ruchu samochodowego tylko dlatego, że miasto pełni funkcję stolicy.

    Dyskutowano także o właściwej kompetencji prawnej do wprowadzenia takiej ustawy. Jeśli dotyczy ona infrastruktury drogowej, to Berlin ma w tej sprawie głos decydujący. Jeśli jednak regulacja dotyczy zasad ruchu drogowego, może to należeć do kompetencji rządu federalnego.

    Decyzja zapadnie w ciągu trzech miesięcy

    Trybunał Konstytucyjny ma teraz trzy miesiące na podjęcie decyzji. Jeśli uzna projekt ustawy za zgodny z konstytucją Berlina oraz prawem federalnym i europejskim, inicjatywa będzie mogła przejść do kolejnego etapu – zbierania podpisów. Aby doszło do referendum, w ciągu czterech miesięcy musi podpisać się pod nim około 175 tysięcy uprawnionych do głosowania berlińczyków.

    Decyzja sądu będzie miała dalekosiężne skutki, nie tylko dla Berlina, ale potencjalnie dla całych Niemiec i innych miast na świecie. Może otworzyć drogę do nowych regulacji, które w radykalny sposób zmienią podejście do mobilności miejskiej i ograniczenia emisji spalin.

    źródło: berliner-zeitung.de

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj
    Aktualne oferty pracy:

    4 KOMENTARZE

    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Jözeff

    W ogóle powinni całe centrum ogrodzić 20-metrowym murem i zalać betonem? Bo jak to jest że ludzie żyją w centrum miasta, centrum miasta to proszę państwa powinno być tylko dla pomników i do protestowania. Jak wy śmiecie żyć w centrum miasta?

    Pucybut

    Jak dobrze ,ze opuszczam ten syfland.

    Pawel

    300 człownków ma inicjatywa która ma zmienić życie dla 3 milionów ludzi. Z definicji kiedy mniejszość narzuca większości swojà wolę to chyba nie dokońca jest demokracją?

    Pawel

    Ruch od 2019 roku do 2025 roku zdobytdodatkowych 280 członków. Czyli 46 osób rocznie. Berlin ma 3 miliony mieszkańców. W tym tempie za 65 000 lat będzie miał 3 miliony zwolenników. Czyli w tym przypadku to 3 miliony osób ma się dostosować do poglądów 300 osób no to demokracja pełną parą!

    4
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x