Lekarze kas chorych zażądali całkowitego zakończenia testów obywatelskich z powodu zbyt dużej biurokracji. Teraz osiągnęli porozumienie z Ministerstwem Zdrowia. Jednak kwestia udziału własnego w wysokości trzech euro nie ulegnie zmianie.
Koniec sporu w sprawie testów obywatelskich
Ministerstwo Zdrowia i Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowych Ubezpieczeń Zdrowotnych (KV) rozstrzygnęły spór dotyczący rozliczania testów na koronawirusa. Obie strony ogłosiły to we wspólnym oświadczeniu. W związku z tym, Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowych Ubezpieczeń Zdrowotnych będą nadal przyjmować rachunki z ośrodków testowych i je rozliczać. Dane są następnie przekazywane do rządu federalnego, który sprawdza wiarygodność testów i wyników oraz zgłasza wszelkie nieścisłości lokalnym władzom.
W nowych zasadach dotyczących testów obywatelskich nic się nie zmieni. Od zeszłego czwartku są one bezpłatne tylko dla niektórych grup ryzyka i tylko w niektórych sytuacjach. W wielu innych przypadkach należna jest dodatkowa opłata w wysokości trzech euro. Komu przysługują bezpłatne testy na koronawirusa określa rozporządzenie.
Krajowe Stowarzyszenie Lekarzy Ubezpieczeń Zdrowotnych, które jest odpowiedzialne za rozliczanie testów, skrytykowało przepisy jako zbyt biurokratyczne i ogłosiło, że nie będzie już mogło rozliczać testów obywatelskich. Szef KBV, Andreas Gassen, również wezwał do całkowitego przerwania testów i określił je jako „bezsensowne”.
Lekarze kas chorych nie chcą ponosić odpowiedzialności za oszustwa
Udało się dojść do porozumienia, że Stowarzyszenia Lekarzy Ustawowego Ubezpieczenia Zdrowotnego nie muszą sprawdzać nowych wymagań kwalifikacyjnych do testów obywatelskich, wyjaśnia KV. Kluczowe jest, aby „nie ponosili oni odpowiedzialności ani nie byli później pociągnięci do odpowiedzialności za przypadki oszustw opartych na fałszywych lub sfałszowanych informacjach od osób testowanych lub ośrodków testujących”. Federalny minister zdrowia, Karl Lauterbach (SPD), zapowiedział, że nieprawidłowości w wynikach testów zostaną ocenione później.
Źródło: www.spiegel.de