Nierówne traktowanie sklepów podczas pandemii
Czy zakazy handlowe wprowadzone podczas pandemii COVID-19 były zgodne z prawem? To pytanie stoi w centrum procesu, który toczy się przed Sądem Krajowym w Stuttgarcie. Sieci handlowe Tedi i Woolworth złożyły pozew przeciwko krajowi związkowemu Badenia-Wirtembergia, domagając się odszkodowania w wysokości 33 milionów euro. Powodem jest nierówne traktowanie podczas lockdownu – podczas gdy sklepy spożywcze mogły prowadzić sprzedaż produktów niespożywczych, sklepy wielobranżowe, takie jak Tedi, zostały zmuszone do zamknięcia.
Hipermarkety korzystały na lockdownie
Dyrektor zarządzająca Tedi, Maike Hellnick, podkreśla, że sklepy spożywcze, takie jak Edeka, Kaufland czy Real, wykorzystały lockdown do znacznego poszerzenia swojego asortymentu o produkty niespożywcze. „Przed tymi sklepami ustawiały się długie kolejki” – zauważa Hellnick, dodając, że to stoi w sprzeczności z celem przepisów pandemicznych, które miały na celu ograniczenie kontaktów międzyludzkich.
Prawnicy podważają zasadność obostrzeń
Reprezentujący Tedi adwokat dr Roland Reichert podkreśla, że lockdown był nie tylko nieproporcjonalny, ale wręcz kontrproduktywny. Zamiast rozproszyć klientów, zmusił ich do gromadzenia się w kilku otwartych placówkach. „Nie można uzasadnić takiego ograniczenia ochroną przed infekcjami” – argumentuje prawnik.
Z kolei przedstawiciele kraju związkowego Badenia-Wirtembergia utrzymują, że celem restrykcji było zmniejszenie liczby osób przebywających w centrach miast, co uzasadniało zamknięcie dużej części placówek handlowych.
Czy Tedi miał gorszą sytuację niż inni?
Federalny Trybunał Sprawiedliwości (BGH) orzekł już wcześniej, że lockdown dla salonów fryzjerskich i hoteli był zgodny z prawem. Jednak sytuacja sklepów takich jak Tedi jest bardziej skomplikowana. Kluczowym problemem jest pytanie, dlaczego sklepy spożywcze mogły sprzedawać artykuły niespożywcze, takie jak odzież czy narzędzia, podczas gdy Tedi i inne sklepy wielobranżowe nie mogły prowadzić nawet sprzedaży żywności, np. słodyczy czy napojów.
Wyrok w kwietniu, ale sprawa może trafić do BGH
Sąd w Stuttgarcie ma wydać orzeczenie 15 kwietnia. Jednak już teraz spekuluje się, że ostateczne rozstrzygnięcie sporu może trafić do Federalnego Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli sąd uzna roszczenia sklepów, może to otworzyć drogę do kolejnych pozwów przeciwko restrykcjom pandemicznym.
źródło: bild.de
No przecież eksperci wiedzieli bardzo dobrze, że w sklepach ze spożywką wirus zarażał tylko trochę, a w takim Tedim to rzucał się ludziom do gardeł już w progu. Gdyby wstawili do sklepów lodówkę z Bratwurst, wirus by złagodniał, a oni mogli otworzyć biznesy. Logiczne.