Suczka trzy miesiące temu uciekła właścicielowi w okolicy Kolonii, a teraz znaleziono ją na dalekiej północy. Złapanie jej tam nie było wcale takie łatwe.
Bardzo długi spacer
Najwyraźniej pies z Nadrenii Północnej-Westfalii w ciągu ostatnich kilku miesięcy odbył dość długi spacer. Mówi się, że Leya przebyła łącznie 440 kilometrów, zanim została schwytana w pobliżu Hamburga i przywieziona z powrotem do właściciela.
Stowarzyszenie zajmujące się poszukiwanej zaginionych zwierząt „Tiersuchhilfe Rhein-Sieg/Oberberg” już we wtorek ogłosiło na Facebooku szczęśliwe zakończenie akcji poszukiwawczej. Stowarzyszenie nieprzerwanie dokumentowało miejsca, gdzie zlokalizowano Leyę i wspierało właściciela, odkąd suczka uciekła 15 lutego z Neunkirchen-Seelscheid, niedaleko Kolonii.
Pierwsze zatrzymanie w Hamburgu tylko na chwilę
Stowarzyszenie ogłosiło, że pies był widziany na przykład w pobliżu Olpe, w aglomeracji Hanoweru i niedaleko Hamburg-Finkenwerder. Jednak próby schwytania Leyi wielokrotnie kończyły się niepowodzeniem. Ostatnio zwierzę najwyraźniej przebywało na południu Hamburga. Tam udało się też po raz pierwszy zatrzymać uciekinierkę. Ale wkrótce potem Leya znów się uwolniła, aż w końcu 9 maja udało się ją złapać. Po krótkim pobycie w ośrodku dla zwierząt w Neu Wulmsturf, członek stowarzyszenia zabrał stamtąd suczkę i zawiózł ją z powrotem do domu.
Wzruszające powitanie
Spotkanie czworonożnego przyjaciela z jego właścicielem było oczywiście bardzo emocjonalne. „Po prostu przyglądaliśmy się powitaniu ze łzami radości” – napisało stowarzyszenie. Wędrówka z zachodu na północ prawdopodobnie osłabiała uciekinierkę. Jak ogłosiło stowarzyszenie, Leya po powrocie wypiła całą miskę wody.
Źródło: www.spiegel.de