W związku z wysokimi cenami paliw przewodniczący Federacji Niemieckich Związków Zawodowych (Deutscher Gewerkschaftsbund, DGB) Reiner Hoffmann przedstawił pomysł wprowadzenia ograniczeń prędkości. „Moglibyśmy wprowadzić na pewien czas ograniczenie prędkości do 100 km/h na autostradach i 30 km/h w miastach, aby zmniejszyć zużycie energii” – powiedział Hoffmann w wywiadzie dla gazet wydawanych przez Funke Mediengruppe.
Reiner Hoffmann stawia na rozwój odnawialnych źródeł energii
„Słuszne jest oszczędzanie każdej kropli benzyny, jaką możemy zaoszczędzić.” Ale to jeszcze nie jest odpowiedź na problemy strukturalne – dodał. „Musimy zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, a to można osiągnąć przede wszystkim poprzez rozwój odnawialnych źródeł energii” – stwierdził szef DGB.
Hoffmann opowiedział się wprowadzeniem ulg dla określonych grup, dla osób, które najbardziej potrzebują tego wsparcia. Zniżka na paliwo zaproponowana przez niemieckiego ministra finansów Christiana Lindnera (FDP) jest jego zdaniem „wspaniała dla przemysłu naftowego i kierowców SUV-ów, którzy mogliby zapłacić i trzy euro za litr paliwa. Nie pomaga ona natomiast tym, którzy muszą codziennie dojeżdżać do pracy samochodem osobowym.”
„Potrzebujemy większej sprawiedliwości w naszym systemie podatkowym”
DGB opowiada się zwłaszcza za wprowadzeniem tzw. „Mobilitätsgeld”, który mógłby zastąpić ryczałt za dojazdy do pracy (Pendlerpauschale). Ryczałt ten ma w jego opinii tę wadę, że pracownicy o niskich dochodach, którzy płacą niewielki podatek dochodowy, otrzymują mniejsze ulgi niż osoby dobrze zarabiające, pomimo tej samej odległości do pracy – czytamy w dokumencie udostępnionym Niemieckiej Agencji Prasowej. „Dlatego potrzebujemy Mobilitätsgeld, świadczenia, które będzie przyznawane niezależnie od dochodów i środków transportu” – stwierdzono.
Hoffmann domaga się również znacznie wyższych dopłat do kosztów ogrzewania, a także czasowego obniżenia podatku VAT na gaz i energię elektryczną. Aby móc to sfinansować, przewodniczący DGB zaproponował znaczące podwyżki podatków dla bogatych. „Potrzebujemy większej sprawiedliwości w naszym systemie podatkowym – niezależnie od tego, czy chodzi o podatek od spadków, podatek od majątku, podatek dochodowy czy podatek od zysków kapitałowych” – powiedział Hoffmann w wywiadzie dla gazet wydawanych przez Funke Mediengruppe.
Rosnące ceny energii coraz bardziej zagrażają miejscom pracy
Przewodniczący Federacji Niemieckich Związków Zawodowych ostrzegł ponadto, że rosnące ceny energii w coraz większym stopniu zagrażają miejscom pracy. „Szczególnie w branżach energochłonnych istnieje groźba utraty miejsc pracy, jeśli nie zostaną szybko podjęte odpowiednie działania” – powiedział Reiner Hoffmann w wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej. DGB domaga się pilnego wprowadzenia limitu cen energii elektrycznej dla przemysłu na poziomie porównywalnym z tym, jaki istnieje na rynku międzynarodowym.
Źródło: www.welt.de, www.dojczland.info
Chyba wiosenne słoneczko za mocno temu panu przygrzało…
Musimy się przesiąść na eletryczne meleksy gdzie zasięg w zimie przy włączonym radiu,ogrzewaniu i grzaniu np,fotela lub kierownicy spadnie do 150 km,napewno takie auto zatankujemy tak szybko jak benzyne w 2 minuty :p
Niech obniżą podatki z paliwa I bedzie tanio. Po za tym juz baryłka spadła do 100 dolaruw a na stacja h nie! Złodzieje!
Ja proponuję zmniejszyć prędkość rowerzystom do 10 km/h i rozwiążą problem głodu na świecie. Kto tych kretynów wybiera? Zmiejszym prędkość w mieście i na autostradzie, i co otrzymamy? KOREK! Dziwne, że jadąc 130kmh auto mi spala poniżej ośmiu, a jak jadę drogami landowymi zbliża się do 9l/100km.
Przecież jak kogoś nie stać to sam oszczędza paliwo i jedzie wolniej. Co za kretyn.
To jest po prostu złodziejska szajka z myślą co zrobić żeby coś wymyślić ale społeczności nic nie dać.Szkoda nerwów i słów
Kolejny rusko-brukselski agent wpływu od OZE, gazu i „czasowych ograniczeń” które docelowo zostają na zawsze.
Kretyńskie eurodebile realizują swój wspaniały pomysł „fit for 55” pod pretekstem wojny. Tam się biją, a my mamy być biedni, żeby siedzieć na tyłkach dla klimatu, więc ceny wszystkiego w górę, nieważne czy wojna ma na to jakikolwiek wpływ. No i strach, jak nie covid to Putin, albo brak oleju i jak widać to działa, skoro debile znowu srajtaśmę wykupili.