Wzrost cen, brak niektórych towarów na sklepowych półkach – tego wszystkiego już teraz doświadczają konsumenci w Niemczech. W połowie roku regały ze słodyczami – czekoladami, pralinkami i lodami – mogą zacząć świecić pustkami – przestrzegł w poniedziałek w Berlinie Bastian Fassin, przewodniczący Federalnego Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Cukierniczego (Bundesverband der deutschen Süßwarenindustrie, BDSI). Nie ucierpi na tym biznes związany z Wielkanocą: czekoladowe zajączki i jajka z nadzieniem nugatowym są dostępne w obfitości.
To, że lato może być gorzkim czasem dla miłośników słodyczy, ma związek ze składnikiem znajdującym się w większości słodyczy: lecytyną słonecznikową. Jako emulgator substancja ta sprawia, że tłuszcz i woda łączą się ze sobą. Ale ponieważ 80 procent wszystkich nasion słonecznika i oleju słonecznikowego pochodzi z Ukrainy i Rosji, brakuje dostaw tego produktu.
Mały składnik, duży efekt
Gdy zapasy się wyczerpią, firmy cukiernicze teoretycznie mogą przestawić się na lecytynę sojową lub rzepakową, która jest dostępna w wystarczających ilościach. Jednak zgodnie z obowiązującym prawem żywnościowym, musiałyby w tym celu zmienić swoje opakowania. Pozostawienie starego, a tym samym niewłaściwego oznakowania sprawiłoby, że słodycze nie mogłyby być wprowadzone do obrotu, a więc nie mogłyby być sprzedawane.
Problem polega na tym, że brakuje materiałów opakowaniowych. W przypadku planowanego wprowadzenia zmian w przedsiębiorstwie wymagane jest zawiadomienie z wyprzedzeniem od sześciu do dwunastu miesięcy. Ale gdyby miało do tego dojść w całej branży, byłoby to niemożliwe ze względu na niedobór materiałów – ostrzega szef stowarzyszenia.
Ceny opakowań wzrosły trzykrotnie
Branża borykała się z problemami już przed wybuchem wojny: trudno było o surowce, problemem był też transport. „Ceny opakowań wzrosły trzykrotnie” – mówi Fassin. Opakowanie często kosztuje teraz więcej niż jego zawartość. Co więcej, z powodu dużej liczby przypadków zakażeń koronawirusem wśród pracowników, wiele firm musiało ograniczyć produkcję.
Jednak wojna jeszcze bardziej pogorszyła sytuację. Ceny pszenicy, cukru, oleju i mleka gwałtownie wzrosły, o ile surowce te są w ogóle dostępne.
Amatorzy słodyczy i przekąsek będą musieli sięgnąć głębiej do kieszeni: zdaniem szefa Federalnego Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Cukierniczego wzrost cen może być dwucyfrowy. Zamiast raz w roku, jak to miało miejsce wcześniej, niektórzy producenci słodyczy codziennie rozmawiają z handlowcami o cenach swoich produktów. „Takiej sytuacji nie było od czasów II wojny światowej” – podkreśla Fassin.
Problem nasili się jeszcze bardziej, gdy zacznie brakować gazu. W końcu to on jest najważniejszym źródłem energii w większości firm. Jeśli dojdzie do reglamentacji, przemysł cukierniczy chciałby zostać sklasyfikowany jako branża mająca znaczenie systemowe, by utrzymać zaopatrzenie. Federalny minister rolnictwa Cem Özdemir (Zieloni) już podkreślił, że będzie przekonywał federalnego ministra gospodarki Roberta Habecka, aby rolnictwo i przemysł spożywczy zostały uznane za branże mające znaczenie systemowe.
Rosja jest ważnym rynkiem
Wojna na Ukrainie nie tylko powoduje wzrost cen, ale także zagraża eksportowi. Przemysł cukierniczy ma największy udział w eksporcie żywności do Rosji. W ubiegłym roku niemieccy producenci słodyczy dostarczyli do tego kraju 53.700 ton towarów o wartości 230 milionów euro, o osiem procent więcej niż w roku poprzednim. Na Ukrainie branża odnotowała nawet 22-procentowy wzrost sprzedaży.
Ponieważ sektor spożywczy nie jest objęty sankcjami, firmy mogą kontynuować dostawy do Rosji. „Istnieją zobowiązania prawne” – podkreśla Fassin. Jednak firmy, które to czynią, muszą liczyć się z trudnościami. Dobrym przykładem jest producent czekolady Ritter, który nadal dostarcza towary do Rosji, a teraz musi stawić czoła wezwaniom do bojkotu jego produktów. Mimo ostrej krytyki szef firmy Ritter Sport Andreas Ronken zapowiedział, że nie wstrzyma dostaw – w trosce o pracowników i dostawców. Ronken chce jednak przeznaczyć zyski ze sprzedaży na darowizny.
Źródło: www.tagesspiegel.de
Byl „problem” z papierem toaletowym, potem oleju NAGLE zabraklo, a teraz pora na slodycze… Czy mi sie wydaje czy to jakas nowa forma marketingu, gdzie aby pozbyc sie towaru wmawia sie, ze za bardzo niedlugo bedzie jego brak? Znajac zycie lemingi beda zas kilogramami kupowac -.-’
Tak, dupią fleki, lecytyna słonecznikiwa, co za wymysł, w większości produktów jest lecytyna sojowa.
To teraz każdy producent może ogłosić, że jego produktów zabraknie z powodu wojny i debile niemieckie pobiegną wykupić wszystko. Tak się teraz biznes robi
Jak zdf nada że od jutra braknie powietrza to będą kupować balony i dmuchać żeby gromadzic
3,2,1 puste półki ze słodyczami 🤦♀️😂
Nareszcie, nie będzie tego badziewia pseudo słodyczy. Niezdrowe wręcz szkodliwe. Cieszę się!
A czego jeszcze zabraknie w związku z wojna? Bo niemiaszki na sobotnie zakupy już montują haki I przyczepy wypożyczają. Jednak dwa lata tresury zrobiło swoje a wydawało mi się kiedyś że to kraj ludzi myślących…. oj pomyłka patrząc na klaunów i pośmiewisko swiata
Ludzie są na tyle głupi, że nadal nie nauczyli się, że gospodarka odgórnie „planowana” jest gówno warta i siłą rzeczy uczy się nas powrotu do oficjalnych rządów komuchów i braku towarów (teraz jest wszystko ukrywane pod płaszczykiem poprawności politycznej i tzw polityki pomagania wszystkim i redystrybucji dóbr), ale za chwilę przestaną się z tym kryć i zamiast tzw dyrektyw eurokołchozu będzie przykaz karany w najwyższym możliwym wymiarze… Jesteśmy podzieleni i zdezorientowani a ci kryminaliści skrzętnie to wykorzysta.
Jednak ludzie to scierwo,zeby zrobic kase poswieca wszystko i wszystkich… Wystarczy dodac naklejke ze zmienionym skladem i przykleic na stare opakowanie ale nie bo po co stosowac proste rozwiazania… Zlodzieje i tyle!
Kłamstwa, wszystkiego pełno na półkach we Frankfurcie nad Men, Berlinie i Kolonii. Non stop jeżdżę po Niemczech i widzę, że wszystkiego pod dostatkiem, ludzie nie kupują dużo i bez pospiechu. Więc pewnie propaganda aby zmniejszyć ilość wyjeżdżających z kraju w tym mieszkańcow Ukrainy! Bo jaki inny jest sens pisać kłamstwa, bo słodyczy zabraknie…. Najdroższe są słodycze nie znikają z półek. Poza tym mięs, ryb, drobiu, wołowiny, warzyw na stoiskach w sklepach Rewe, Lidlu, Kauflandzie, Aldi Sue pelno!!
Kolejna propaganda dla zwiększenia sprzedaży żenada
Przecież słodycze są nie zdrowe to chyba dobra wiadomosc
A niech braknie,no i co ?
No potworny kataklizm!!! Na Ukrainie torturują i mordują ludzi, a Niemcom może zabraknąć słodyczy, toż to koniec świata….