W debacie na temat świadczeń socjalnych w Niemczech, Sahra Wagenknecht, była polityk niemieckiej lewicowej partii Die Linke, skrytykowała system dochodu obywatelskiego (niem. Bürgergeld). „Myślę, że to błędne podejście” – powiedziała Wagenknecht w wywiadzie dla agencji informacyjnej dpa. „Nie chodzi przecież o to, by obywatele otrzymywali pieniądze, już samo to określenie [Bürgergeld] jest absurdalne” – stwierdziła. W jej opinii istotne jest dobre ubezpieczenie na wypadek bezrobocia. W szczególności osoby starsze powinny być dłużej i lepiej zabezpieczone finansowo w przypadku utraty pracy.
„Od osób młodych można oczekiwać, że podejmą intensywne starania w celu znalezienia pracy”
Wagenknecht dodała, że od osób młodych można oczekiwać, że podejmą intensywne starania w celu znalezienia pracy. Podkreśliła przy tym duże znaczenie systemu edukacji. „Myślę, że potrzebujemy więcej pieniędzy na kształcenie młodych ludzi” – powiedziała była polityk partii Die Linke. „Zobowiązałabym ludzi na przykład do odbycia oferowanego szkolenia” – dodała. W przypadku odmowy, państwo powinno zastosować odpowiednie sankcje.
Wprowadzony w styczniu dochód obywatelski – następca Hartz IV – budzi kontrowersje. Jest on droższy dla rządu federalnego niż wcześniej zakładano, a zdaniem krytyków zmniejsza również motywację do pracy. CDU wezwała niedawno do zniesienia zasiłku Bürgergeld w jego obecnej formie.
Wagenknecht zabiega o wyższe emerytury
Wagenknecht chce nie tylko lepszego ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, ale także zmian w systemie emerytalnym. Jej zdaniem wiele osób zaakceptowałoby wyższą stawkę składki, gdyby ustawowa emerytura zapewniała im odpowiedni standard życia na starość.
Była polityk partii Die Linke zaproponowała, by zapytać ludzi o ich zdanie na temat funkcjonowania systemu emerytalnego. „Uważam, że w Niemczech przydałoby się więcej elementów demokracji bezpośredniej” – stwierdziła.
Wagenknecht jest zwolenniczką systemu emerytalnego podobnego do tego funkcjonującego w Austrii, w którym większa część społeczeństwa płaci składki. Tamtejsze stawki składek, na poziomie 22,8 proc., są też znacznie wyższe niż w Niemczech, gdzie wynoszą 18,6 proc. Przy podobnie wysokich stawkach, wpływy z tytułu składek emerytalnych byłyby wyższe o dziesiątki miliardów euro rocznie.
Źródło: www.spiegel.de
Po pierwsze nie jest to „Bürgergeld” bo nie dostają go wszyscy obywatele. Proste. Bardziej jest to „Patogeld” które zniechęca leniuchów do poszukiwania pracy.