Kryzys w Bundestagu – polityczna burza między SPD a CDU
W niemieckim parlamencie doszło do sytuacji bez precedensu: wszystkie trzy planowane na dziś głosowania w sprawie obsadzenia wakatów w Federalnym Trybunale Konstytucyjnym zostały w ostatniej chwili odwołane. Powodem był ostry spór wokół kandydatury Frauke Brosius-Gersdorf zgłoszonej przez SPD. Głosowanie miało dotyczyć także dwóch innych stanowisk sędziowskich – wszystkie decyzje zostały jednak zablokowane.
To pierwszy taki przypadek w historii niemieckiego parlamentu, który odbił się szerokim echem zarówno wśród polityków, jak i opinii publicznej.
Rano: kryzysowe rozmowy i polityczna zwrotka
Jeszcze przed południem trwały intensywne narady wewnątrz koalicji. O godzinie 10:00 przewodniczący SPD Lars Klingbeil oraz szef klubu parlamentarnego tej partii Matthias Miersch odbyli pilne spotkanie kryzysowe w cztery oczy. Po nim zebrała się cała frakcja SPD. Uzgodniono wówczas, że nie tylko rezygnują z głosowania nad własną kandydaturą, lecz także że wszystkie trzy wakujące stanowiska w Trybunale Konstytucyjnym nie zostaną obsadzone tego dnia.
Decyzję w tej sprawie ogłosił na sali plenarnej wyraźnie wzburzony dyrektor klubu SPD, Dirk Wiese, kierując ostre słowa w stronę Unii (CDU/CSU):
– My zachowaliśmy się fair i oczekujemy tego samego od innych – powiedział, mając na myśli przede wszystkim szefa frakcji CDU Jensa Spahna.
Tło sporu: polityczna wolta i zarzuty o plagiat
Kulisy tego zamieszania sięgają porannej decyzji liderów CDU. Kanclerz Friedrich Merz i Jens Spahn niespodziewanie dokonali zwrotu w sprawie poparcia kandydatury Frauke Brosius-Gersdorf. Powód? Według informacji dziennika Bild, Spahn nie był w stanie zapewnić wymaganej większości głosów we własnej frakcji dla kontrowersyjnej kandydatki SPD. Dodatkowo – powołując się na zarzuty plagiatu dotyczące pracy doktorskiej Brosius-Gersdorf – zdecydowano o całkowitym wycofaniu poparcia.
Pomiędzy 8:05 a 8:20 rano Friedrich Merz poinformował o tej decyzji szefa SPD, a Jens Spahn przekazał wiadomość swojemu odpowiednikowi, Matthiasowi Mierschowi. Obaj politycy Unii zarekomendowali odwołanie głosowania.
Wściekłość i konsternacja w SPD
Informacja o wycofaniu poparcia spadła na SPD jak grom z jasnego nieba. Do południa politycy tej partii byli – według źródeł Bilda – zszokowani i niezdolni do oficjalnej reakcji.
Wielu wpływowych przedstawicieli SPD określiło zarzuty plagiatu jako „wyssane z palca”, uznając je za pretekst, który miał ukryć faktyczne przyczyny – czyli brak kontroli Spahna nad własną frakcją.
W kuluarach pojawiły się ostre komentarze:
– To, co się wydarzyło, będzie miało konsekwencje. Nasze zaufanie do uzgodnień z panem Spahnem zostało poważnie nadwyrężone – powiedział jeden z czołowych deputowanych SPD.
Krytyka także wśród polityków CDU
Również wewnątrz CDU nie brakowało głosów oburzenia. Jeden z członków kierownictwa frakcji ostro skrytykował Jensa Spahna, zarzucając mu brak wcześniejszego rozeznania w sprawie kandydatury oraz nieuzgodnienie decyzji ani z SPD, ani z kanclerzem.
– Nie skonsultował tego ani z nami, ani z drugą stroną. Teraz mamy, co mamy – podsumował lakonicznie polityk CDU.
Groźba politycznych konsekwencji
Nastroje w Bundestagu są napięte. Poseł SPD Helge Lindh po fiasku głosowania przyznał, że sytuacja jest poważna, choć – jak zaznaczył – nie czas jeszcze na panikę.
– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni przebiegiem wydarzeń. Tak dłużej być nie może. Jeśli sytuacja się nie zmieni, cały ten układ może się posypać – ostrzegł.
źródło: bild.de