Najnowszy raport urzędnika ds. policji w Berlinie ujawnia bulwersujące przypadki nadużyć i pomyłek ze strony funkcjonariuszy
Wydaje się to trudne do uwierzenia, ale dane mówią same za siebie. Najnowszy raport roczny policyjnego pełnomocnika Berlina, Alexandra Oerke (63 l.), odsłania katalog niepokojących skarg obywateli na funkcjonariuszy policji. W 2023 roku wpłynęły 254 zgłoszenia (dla porównania – w 2022 roku było ich 202). Dotyczyły one zarówno nadużyć i ukrywania nieprawidłowości, jak i bezpodstawnych oskarżeń. Spośród wszystkich przypadków szczególną uwagę przykuwają te najbardziej kontrowersyjne i niepokojące.
Mandaty jako narzędzie zemsty – wojna w ogródkach działkowych
Pewna działkowiczka wpadła w konflikt ze swoim sąsiadem z ogródków oraz przewodniczącym wspólnoty – obaj okazali się być policjantami. Po tym, jak jeden z nich zagroził jej słowami: „jeszcze się zdziwi”, kobieta otrzymała dziesięć zgłoszeń o rzekomym nieprawidłowym parkowaniu. Co znamienne, mandaty wystawiono wyłącznie jej – mimo że naruszenia nie były potwierdzone.
Po złożeniu skargi do policyjnego pełnomocnika kobieta nie tylko straciła swoją działkę (wypowiedziano jej umowę), ale też ujawniono, że za całą akcją stał jej sąsiad – policjant, który w mailu do koleżanki z pracy napisał: „Ta pani sieje zamęt, trzeba jej pokazać granice”.
W efekcie wszczęto wobec policjantów postępowania dyscyplinarne i karne, między innymi z powodu podejrzenia o stosowanie gróźb i nadużycia władzy.
Nielegalne badanie moczu podczas rutynowej kontroli drogowej
Zimą, podczas kontroli opon zimowych w Berlinie, pewien kierowca został poproszony przez młodych funkcjonariuszy o „dobrowolne oddanie próbki moczu”. Według jego relacji, cała procedura trwała dwie godziny, choć faktycznie zajęła 45 minut. Niemniej jednak, sama prośba o oddanie moczu była bezpodstawna i nielegalna – nie istniało żadne uzasadnienie do takiej czynności.
Z 62 skontrolowanych kierowców tylko od tego jednego zażądano próbki, co czyni sprawę szczególnie kuriozalną. Policyjny pełnomocnik potwierdził, że działanie to było bezprawne, a jego zastosowanie naruszyło przepisy.
Policja oddaje prezent… byłemu partnerowi
Po zakończeniu związku kobieta chciała odzyskać klucz do mieszkania od byłego partnera. Mężczyzna zażądał w zamian zwrotu drogiego naszyjnika, który wcześniej jej podarował. Twierdził, że biżuteria nadal należy do niego, ponieważ… dopiero zamierzał ją oficjalnie wręczyć. Wezwał policję, która – mimo że kobieta przedstawiła zdjęcia noszonego naszyjnika – zabrała biżuterię jako sporną własność.
Kiedy kobieta zgłosiła się po odbiór przedmiotu kilka dni później, dowiedziała się, że funkcjonariusze zdążyli już przekazać naszyjnik byłemu partnerowi. Stało się to bezprawnie – o przyznaniu własności powinna decydować droga cywilna, a nie interwencja policji.
W związku z tą sytuacją kobieta złożyła pozew o odszkodowanie przeciwko policji.
Oddział specjalny zatrzymuje mordercę, ale… niszczy mieszkanie sąsiadki
Podczas próby zatrzymania podejrzanego o morderstwo, oddział specjalny SEK wkroczył do mieszkania sąsiadki, gdzie ścigany mężczyzna uciekł przez balkon. Został tam ujęty, ale kobieta została ze zniszczonymi i pokrytymi krwią meblami. Ani policja, ani berlińska Komisja Finansów Senatu nie chciały pokryć strat.
Ostatecznie pomoc zaoferowało tylko stowarzyszenie wspierające ofiary przestępstw. Policyjny pełnomocnik ocenił sytuację jako rażącą i uznał, że odpowiedzialność za odbudowanie zaufania obywateli nie może spoczywać wyłącznie na barkach organizacji pozarządowych.
Państwo ściga 9-latka – pomyłka z dramatycznymi konsekwencjami
Do policyjnego pełnomocnika zgłosiła się matka, która przypadkiem dowiedziała się z urzędu ds. młodzieży, że… jej 9-letni syn jest objęty postępowaniem prowadzonym przez wydział ochrony państwa. Powodem miało być rzekome udostępnienie przez chłopca zdjęcia Adolfa Hitlera w klasowym czacie WhatsApp.
Problem w tym, że dziecko nie posiadało telefonu, nigdy nie należało do takiej grupy, a nauczycielka potwierdziła, że musiało dojść do pomyłki personalnej. Policja popełniła kilka błędów, ale nie przeprosiła matki. Dopiero po czasie usunięto nieprawdziwe dane z policyjnego systemu.
Sprawa uznana została przez policyjnego pełnomocnika za przykład trudności, jakie napotyka obywatel, próbując bronić się przed błędami aparatu ścigania.
źródło: bild.de
W starciu z tymi bandytami zwykly obywatel nie ma szans, slowo przeciw slowu, nawet nagrywac ich nie idzie to jak sie potem bronic i udowodnic ich wine?