Operacja zakończona sukcesem – koszmar zaczął się dzień później
Frankfurt nad Menem – To miał być dzień, który przyniesie ulgę i nadzieję. 21-letnia Elif A. (imię zmienione) przeszła udaną operację serca – ablację, czyli zabieg polegający na usunięciu lub zniszczeniu fragmentów tkanki serca powodujących arytmię. Zabieg wykonano 11 sierpnia 2023 roku w Uniwersyteckim Szpitalu we Frankfurcie.
Zaledwie dzień po operacji, według relacji poszkodowanej, rozpoczął się koszmar. Do sali wszedł pielęgniarz Gean G. i poinformował, że musi przepłukać kaniulę. Wyjął z kieszeni nieopakowaną strzykawkę i wstrzyknął płyn do wkłucia. – Lek palił jak ogień. Kilka sekund później straciłam świadomość. Pamiętam tylko, że ktoś podciągnął mi bluzkę i zaczął mnie dotykać po całym ciele – opowiadała Elif przez łzy podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Krajowym we Frankfurcie, siedząc zaledwie kilka metrów od oskarżonego.
Kolejny atak dwa dni później
Do drugiego ataku miało dojść 13 sierpnia. – Powiedziałam, że nie chcę, żeby przepłukiwał kaniulę. Powtarzałam: „Nie chcę, nie chcę” – relacjonowała kobieta. Jak twierdzi, mimo sprzeciwu została ponownie odurzona. W stanie półprzytomności poczuła dotyk w okolicach ud, piersi oraz miejsc intymnych. O dalszym przebiegu zdarzenia nie pamięta.
Podejrzenie odurzenia innych pacjentek
Jak poinformowała prokuratura, Gean G. jest oskarżony o niebezpieczne uszkodzenie ciała, napaść seksualną oraz wykorzystanie bezradnego stanu ofiary. Oprócz Elif, miał on odurzyć do utraty przytomności jeszcze dwie inne pacjentki.
Podczas przeszukania jego szafki w szpitalu śledczy znaleźli strzykawkę napełnioną midazolamem – silnym środkiem uspokajającym z grupy benzodiazepin.
Prywatne badania potwierdziły obecność leków
Rodzina Elif, niezależnie od śledztwa policji, zleciła analizę próbki moczu kobiety. Wyniki wykazały obecność benzodiazepin – substancji, której nie otrzymała w ramach leczenia. Co więcej, 60 godzin po pierwszym ataku stężenie środka w organizmie było nadal 13-krotnie wyższe niż norma.
Oskarżony zaprzecza wszystkim zarzutom
Pielęgniarz, który w 2019 roku przyjechał z Indii do Niemiec i szybko znalazł pracę w szpitalu dzięki swojemu wykształceniu, stawił się na proces jako osoba niearesztowana. Jego obrończyni, adwokat Sabine Prinzessin zu Hohenlohe-Jagstberg, oświadczyła: – Mój klient zaprzecza popełnieniu jakichkolwiek czynów. Nie dotykał Elif w sposób seksualny.
Po ujawnieniu zarzutów pielęgniarz został zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym. Prokuratura podkreśla, że w przypadku skazania grozi mu kara co najmniej dwóch lat więzienia.
Załamanie w sądzie
Podczas składania zeznań głos Elif drżał, a słowa wypowiadała z trudem: – Podczas gdy on żył dalej, moje życie zostało zniszczone. Chciałabym, żeby tamtego dnia moje serce się zatrzymało. Po tych słowach załamała się i straciła przytomność na sali rozpraw. Konieczne było wezwanie karetki, która przewiozła ją do kliniki.
źródło: bild.de





Bydlak