Coraz wyższe koszty przesyłu prądu obciążają odbiorców
W ostatnich latach w Niemczech znacząco wzrosła jedna z pozycji na rachunkach za energię elektryczną – tzw. Netzentgelte, czyli opłaty za przesył energii od głównych linii przesyłowych przez lokalne sieci aż do gospodarstw domowych. Jak podaje niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur), w 2023 roku przeciętna stawka wynosiła 11,6 centa za kilowatogodzinę (kWh), co stanowiło ponad jedną czwartą całkowitej ceny energii elektrycznej. Dla porównania, w 2021 roku było to 7,5 centa.
W odpowiedzi na rosnące koszty, Bundesnetzagentur rozpoczęła 13 maja 2025 procedurę konsultacyjną, której celem jest opracowanie nowego systemu naliczania opłat za korzystanie z sieci. Przewodniczący agencji Klaus Müller podkreślił konieczność gruntownej reformy istniejącego modelu.
Dlaczego właściciele instalacji PV mogą zapłacić więcej?
Obecnie opłaty za sieć są pobierane wyłącznie za energię pobraną z sieci – niezależnie od tego, ile prądu gospodarstwo domowe produkuje samodzielnie. Właściciele instalacji fotowoltaicznych, szczególnie ci z magazynami energii, często niemal nie korzystają z prądu zewnętrznego, dzięki czemu ich udział w kosztach sieciowych jest minimalny. Jednak w słoneczne dni zasilają sieć swoimi nadwyżkami energii, a w pochmurne – korzystają z zabezpieczenia, jakie daje im dostęp do publicznej infrastruktury.
Bundesnetzagentur uważa to za niesprawiedliwe. Jak zauważa Klaus Müller, liczba użytkowników ponoszących pełne koszty utrzymania sieci stale maleje, podczas gdy całkowite koszty rosną – m.in. z powodu intensywnej rozbudowy infrastruktury potrzebnej do integracji odnawialnych źródeł energii.
Propozycje: opłaty również za wprowadzanie energii do sieci
Jednym z rozważanych rozwiązań jest wprowadzenie opłat nie tylko za pobór, ale również za wprowadzanie energii do sieci – co oznaczałoby dodatkowe koszty dla właścicieli instalacji PV. Agencja argumentuje, że w ten sposób koszty zostałyby bardziej równomiernie rozłożone na wszystkich uczestników rynku. Przykłady z innych krajów europejskich oraz niemieckiego sektora gazowego pokazują, że opłaty za wprowadzanie energii do sieci są stosowane i mogą stanowić skuteczny mechanizm równoważący system.
Alternatywnie, rozważane są również:
- stała opłata sieciowa (Grundnetzentgelt) – płacona zarówno przez odbiorców, jak i dostawców prądu,
- opłata za moc przyłączeniową (Kapazitätspreis) – niezależna od kierunku przepływu energii, a jedynie od dostępnej przepustowości przyłącza.
Krytyka i kontekst społeczny
Reformy spotykają się z różnymi opiniami. Nowa minister gospodarki Niemiec, Katherina Reiche (CDU), wcześniej związana z koncernem E.on, krytykowała dotychczasowy system. Według niej, małe instalacje fotowoltaiczne przynoszą korzyści nielicznym, a koszty ich podłączenia do sieci pokrywane są przez ogół społeczeństwa. Jej zdaniem system wymaga „korekty” również z powodów sprawiedliwości społecznej.
Brak zachęt do elastycznego korzystania z prądu
Federalna agencja zauważa również, że obecny system nie motywuje konsumentów do elastycznego zarządzania zużyciem prądu. Jedną z możliwych reform są dynamiczne opłaty sieciowe, które zmieniają się w zależności od lokalnego obciążenia sieci. Na przykład: wieczorem, gdy sieć jest przeciążona, opłaty byłyby wyższe, a w nocy – niższe.
Kompromisowym rozwiązaniem są czasowo zróżnicowane stawki (zeitvariable Netzentgelte), w których taryfy na poszczególne godziny są z góry ustalone. W Niemczech takie taryfy są obecnie dostępne tylko dla gospodarstw domowych z tzw. steuerbare Verbrauchseinrichtungen – czyli urządzeniami, których zużycie można kontrolować zdalnie (np. pompy ciepła, stacje ładowania samochodów elektrycznych). W zamian za tę kontrolę użytkownicy mogą korzystać z korzystniejszych opłat.
Problemem jest jednak niski poziom wdrożenia inteligentnych liczników (Smart Meter), które są niezbędne do wprowadzenia dynamicznych taryf. Na koniec 2024 roku tylko nieco ponad 2% niemieckich gospodarstw domowych posiadało taki licznik – co plasuje Niemcy daleko za innymi krajami rozwiniętymi.
Kontrowersje wokół ulg dla przemysłu
Oprócz indywidualnych odbiorców i prosumentów, istotnym elementem reformy są ulgi dla przemysłu. Duże zakłady produkcyjne mogą wynegocjować z operatorami sieci indywidualne opłaty – znacznie niższe niż standardowe – jeśli zużywają stałą i dużą ilość energii. Koszty tych ulg są przenoszone na pozostałych odbiorców w postaci dopłat – obecnie około 0,6 centa za kWh.
Bundesnetzagentur przedstawiła w lipcu 2024 propozycję reformy tego systemu. Zakłada ona, że przemysł płaciłby niższe opłaty tylko wtedy, gdy zużywa więcej energii w czasie dużej podaży (np. wietrzne dni) i ograniczał zużycie w czasie niedoborów. Pomysł ten spotkał się jednak z ostrym sprzeciwem przemysłu, a nowa koalicja rządząca deklaruje, że niektóre branże nadal będą mogły korzystać z ulg „bez konieczności dostosowywania się do elastycznego modelu”.
Co dalej? Konsultacje do końca czerwca
Bundesnetzagentur podkreśla, że proces reformy pozostaje na razie otwarty. Do końca czerwca 2025 roku zbierane są opinie na temat nowego modelu. Agencja liczy na to, że ostateczne ramy nowego systemu zostaną przyjęte najpóźniej do końca 2026 roku.
Jedno wydaje się pewne – obecny model nie spełnia już swojej funkcji. Jak mówi Klaus Müller: „Naszym celem jest dostosowanie systemu opłat do wyzwań transformacji energetycznej i uczynienie go bardziej sprawiedliwym i odpornym na przyszłość”.
źródło: spiegel.de
Niemcy upadli na głowę, z jednej strony pchają się jak głupki w odnawialne źródła energii na siłe, ale też rzucają kłody pod nogi. Niech się zdecydują