Ryzykowna „wyprawa” ojca i syna wywołała alarm w Nordhausen
W Nordhausen w Turyngii doszło do szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej po tym, jak 50-letni mężczyzna i jego 19-letni syn zamierzali wejść do podziemnych tuneli znajdujących się na terenie byłego obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora. Na miejscu pojawili się liczni funkcjonariusze policji, a w działaniach wzięły udział także śmigłowiec oraz psy tropiące.
Niebezpieczne plany w historycznym miejscu
Do zdarzenia doszło w niedzielę w rejonie dawnego obozu, w którym w czasie II wojny światowej ponad 60 tysięcy więźniów zmuszano do pracy dla niemieckiego przemysłu zbrojeniowego, często w skrajnie nieludzkich warunkach. Mimo ogromnej historycznej wagi miejsca, duet postanowił potraktować je jako teren „przygody” i planował zejść do rozległych tuneli, które normalnie nie są udostępniane zwiedzającym. Taka próba wiąże się z realnym zagrożeniem życia – podziemia są niestabilne i mogą stanowić pułapkę dla osób bez przygotowania.
Zgłoszenie od byłej partnerki uruchomiło masowy alarm
Zamiary ojca zostały wcześniej przekazane jego byłej partnerce. Zaniepokojona kobieta, obawiając się o bezpieczeństwo mężczyzny i ich syna, skontaktowała się później z policją. Funkcjonariusze potraktowali informację bardzo poważnie, zakładając, że mężczyźni mogą być w bezpośrednim niebezpieczeństwie.
Rozpoczęły się intensywne poszukiwania – policjanci przeszukiwali teren z psem tropiącym, a śmigłowiec monitorował obszar z powietrza. Służby szukały także pojazdu, którym mogli przyjechać ojciec i syn.
Duo ukrywało się po zauważeniu służb
Okazało się, że mężczyźni prawdopodobnie nie zdążyli wejść do tuneli. Gdy zorientowali się, że na miejscu trwa szeroko zakrojona akcja, mieli – jak podaje policja – ukryć się z obawy przed konsekwencjami. Utrzymywali się poza zasięgiem służb, aż w końcu skontaktowali się telefonicznie z jedną z krewnych. Kobieta przekazała informację policji, co pozwoliło zakończyć poszukiwania.
Wysokie koszty i konsekwencje prawne
Jak poinformował rzecznik centrum operacyjnego, ojca i syna czeka obciążenie kosztami całej akcji, zgodnie z przepisami obowiązującymi w Turyngii. Dodatkowo obaj muszą liczyć się z zarzutem naruszenia miru domowego, ponieważ teren Gedenkstätte Mittelbau-Dora jest obszarem chronionym i niedostępnym bez zezwolenia.
Policja przestrzegła, że takie działania są nie tylko nielegalne, ale także wyjątkowo ryzykowne. Podkreślono, że podobne zachowania w przeszłości kończyły się tragicznie.
Przypomnienie tragicznego wypadku z Saksonii
W materiale przywołano również przypadek z poprzedniego roku: 34-letni poszukiwacz skarbów został zasypany w starym tunelu w rejonie Annaberg-Buchholz w saksońskim Erzgebirgskreis. Pomimo prowadzonej przez wiele dni akcji ratunkowej, nie udało się go wydobyć żywego, a jego ciało najprawdopodobniej pozostanie na zawsze pod ziemią.
źródło: bild.de




