Jego czyn wywołał w zeszłym roku przerażenie. 28 czerwca bezdomny Hasan H. (39 lat) odciął głowę swojemu wcześniej zmarłemu koledze, który leżał obok niego w parku. Następnie przeszedł z głową w worku przez stare miasto w Bonn i umieścił ją przed sądem rejonowym na oczach licznych przechodniów.
Marokańczyk został skazany na półtora roku więzienia. W związku z tym, że jego przyjaciel Murad zmarł wcześniej na skutek choroby, Hasan H. został oskarżony jedynie o zakłócanie spokoju zmarłych.
Nie było to jednak jasne w ten letni dzień, o którym mowa. Dlatego odkrycie głowy spowodowało dużą akcję policji.
„Na początku myślałem, że to lalka, aż zdałem sobie sprawę, że głowa jest prawdziwa” – opowiadał na początku procesu jeden ze świadków. „Do dziś mam w głowie te obrazy”. Z kolei 44-latka relacjonowała, że jej syn krzyczał: „Mamo, mamo, to jest głowa”. Początkowo myślała, że to makabryczny żart i upomniała za to syna.
Na ubraniu i ciele mężczyzny nie znaleziono śladów krwi. Hasan H. doprowadził wówczas śledczych wprost do torsu swojego kolegi, który leżał w śpiworze w pobliżu ogródka piwnego.
Właściciel ogródka piwnego podał w procesie, że obaj mężczyźni spożywali narkotyki i żyli razem, aby nie być samotnymi.
Ponieważ Hasan H. nie chciał komentować podczas procesu, jego motywy pozostają niejasne.
źródło: Bild
Nie dziwi fakt że hasan. Normalny człowiek nie posunalby się do takiego zwyrodnialstwa.