Heberth Alvarado A. (30) jest Wenezuelczykiem, mieszka w Weißwasser i pracuje jako rzeźnik. Mimo to on i jego rodzina mają zostać deportowani – poinformowało saksońskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Drezdeńscy biurokraci nie liczyli się jednak z oporem Weißwasser, miasta liczącego 20 000 mieszkańców. Cała tamtejsza rada miejska opowiedziała się za przyznaniem Heberthowi prawa pobytu. W tym AfD, druga najsilniejsza grupa parlamentarna z 22,1%.
„Chcemy, żeby został”
„Chcemy, żeby został”, oświadczył wyzywająco lider grupy parlamentarnej AfD Hermann Holdt, gdy rada miasta dyskutowała o zbliżającej się deportacji. Następnie jednogłośnie postanowiono sprzeciwić się decyzji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Rodzina nie powinna być deportowana z Weißwasser pod żadnym pozorem – zgodnie z wolą wszystkich członków parlamentu. Burmistrz Torsten Pötsch (52 lata, bezpartyjny) jest pewien: „Walczymy o Hebertha i znajdziemy rozwiązanie – również dlatego, że nie możemy sobie pozwolić na utratę takiej rodziny”.
Zgoda na pobyt kończy się 25 kwietnia
Heberth, który jest tak dobrze zintegrowany, że powinien nazywać się Herbert, wciąż się boi: jego „zawieszenie deportacji” oficjalnie kończy się 25 kwietnia. Mówi: „Nie mogę już spać, niepewność mnie zżera”.
Jego historia może być jednak historią udanej imigracji: Zagrożony, a nawet napadnięty w Wenezueli z powodu działalności opozycyjnej, uciekł w październiku 2022 r. do Saksonii. Szybko znalazł pracę w sklepie mięsnym w Sprembergu. Każdego ranka krótko po czwartej rano Alvarado wsiada do pociągu w Weißwasser i jedzie do Brandenburga na swoją zmianę. Praca mu odpowiada, już jako 13-latek pomagał bowiem w sklepie mięsnym swojego dziadka. W Niemczech brakuje przecież wykwalifikowanej siły roboczej. Jego ciężarna dziewczyna Roselvys (31) pracuje w gabinecie weterynaryjnym, a mała Meghan (5) chodzi do przedszkola.
Najpierw stała posada, potem deportacja
Chociaż Heberthowi zaoferowano stałą posadę po zaledwie dwumiesięcznym okresie próbnym, w sierpniu 2023 r. w jego skrzynce pocztowej pojawia się fatalna decyzja: deportacja! Przy wsparciu swojej firmy Heberth podejmuje kroki prawne przeciwko tej decyzji. Ostatecznie wniosek o przyznanie statusu uchodźcy złożony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych również został odrzucony. Oznacza to, że Heberth musi wyjechać! „Wszyscy jesteśmy w szoku”, mówi jego szef Per Kadach.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oświadcza: Sama praca nie wystarczy!
Saksońskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych uzasadnia odmowę między innymi brakiem znajomości języka niemieckiego. „Samo podjęcie pracy w branży, w której istnieje zapotrzebowanie na wykwalifikowaną siłę roboczą, nie jest powodem do przyznania zezwolenia na pobyt ze względu na trudności” – wyjaśnił rzecznik ministerstwa.
Niemniej jednak jest nadzieja dla rodziny. Istnieją różne prawne możliwości zalegalizowania jego pobytu. Należy jednak najpierw podjąć dialog z właściwym organem imigracyjnym.
Na początku lipca dziewczyna Hebertha, Roselvy, urodziła ich pierwsze wspólne dziecko. Jest już pewne, że będzie to dziewczynka. To, czy Niemcy zostaną wpisane do paszportu jako kraj urodzenia, pozostaje jednak nadal niejasne.
źródło: bild.de
No ku***a, dobrych ludzi pracowitych,nikomu nie wadzacych,a wręcz lubianych przez społeczeństwo DEPORTOWAĆ,a na ich miejsce 100 DARMOZJADÓW przyjąć!!!!!!
Mam nadzieję, że moja AfD ukochana partia POMOŻE tej rodzinie.
Bo dobrzy ludzie, pracowici, nikomu nie wadzący,a wręcz lubiani przez społeczeństwo nie są przez władzę dobrze widziani. Tacy ludzie są NIEZALEŻNI. A co za tym idzie dla władzy niebezpieczni, bo się mogą zawsze od władzy odwrócić, np. przy wyborach. A ci nowi obywatele (choć i starzy też) na smyczy Bürgergeld z wypranymi mózgami przez media mainstreamowe są idealnymi obywatelami i wyborcami, bo przy każdej pajdzie będą pamiętać, kto im tą pajdę dał. Kumasz? Tak wygląda ta „demokracja”.
A to w Wenezueli wojna, że to uchodźca? I serio można być uchodźcą po przeleceniu nad oceanem i przekroczeniu dziesiątek granic? Czy Niemiec może być uchodźcą w Nowej Zelandii? Na to wychodzi
To mozesz tam polecieć i sprawdzić. Ale obawiam się, że będziesz musiał odbyć podróż z prędkością światła, by cofnąć się o parę lat. A co do Nowej Zelandii… jak powiesz, że uciekasz przed Nazistami to otrzymasz na sto procent azyl.