Kryzys migracyjny w Berlinie – brak miejsc, prowizoryczne rozwiązania
Sytuacja mieszkaniowa dla osób ubiegających się o azyl w Berlinie osiągnęła punkt krytyczny. Wszystkie dostępne miejsca zakwaterowania są już zajęte, miasto wynajmuje hotele, a prowizoryczne miasteczko namiotowe na terenie dawnego lotniska Tegel stało się trwałym elementem krajobrazu stolicy. Jak twierdzą lokalne władze, Berlin nie jest w stanie przyjąć już żadnych kolejnych migrantów i azylantów.
Z nadzieją patrzy się więc na nowy rząd federalny i jego zapowiedzi dotyczące ograniczenia niekontrolowanej imigracji.
Nowa polityka graniczna: koniec „przepuszczania”
Nowy kanclerz federalny, Friedrich Merz (CDU), postanowił spełnić swoją wyborczą obietnicę – zakończyć proceder swobodnego przekraczania granic przez migrantów. Minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt (CSU) ogłosił, że nie będzie już dochodzić do „przepuszczania” cudzoziemców na granicach bez uprzedniej weryfikacji.
Zgodnie z niemieckim prawem, a konkretnie z artykułem 16a Ustawy Zasadniczej oraz paragrafem 18 Ustawy o Azylu, azyl nie przysługuje osobie, która przybyła z tzw. „bezpiecznego kraju trzeciego”. Wszystkie sąsiednie kraje Niemiec są uznawane za bezpieczne. Te przepisy były jednak od 2015 roku ignorowane – najpierw przez ówczesną kanclerz Angelę Merkel (CDU), a później przez kolejne rządy. Teraz ma się to zmienić.
Nielegalne trasy pozostają otwarte
Problem polega jednak na tym, że kontrolą objęte są wyłącznie przejścia graniczne na autostradach i głównych drogach krajowych. Mniejsze drogi oraz tereny zielone wciąż pozostają niechronione, co umożliwia przemytnikom i migrantom ominięcie oficjalnych punktów kontrolnych. Tym samym, mimo formalnych zmian, wiele w praktyce się nie zmienia.
Zasiłki jako główny czynnik przyciągający
Jeszcze istotniejszy niż luki w kontroli granic jest tzw. „pull-faktor” – czyli czynnik przyciągający migrantów do Niemiec. Obecnie osoba ubiegająca się o azyl otrzymuje w Niemczech 441 euro miesięcznie oraz zakwaterowanie. Dla porównania:
- Dania oferuje 236 euro plus mieszkanie,
- Francja – 210 euro,
- Polska nie wypłaca żadnych pieniędzy, zapewnia jedynie dach nad głową.
Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku azylowego, samotna osoba dorosła otrzymuje w Niemczech 563 euro miesięcznie w ramach tzw. Bürgergeld (odpowiednik zasiłku obywatelskiego), a także pełne pokrycie kosztów najmu mieszkania (łącznie z opłatami za ogrzewanie) oraz ubezpieczenie zdrowotne. W Polsce, nawet po przyznaniu azylu, świadczenia ograniczają się do zakwaterowania i zaledwie 160 euro miesięcznie.
Brak azylu nie oznacza braku świadczeń
Największa różnica ujawnia się w sytuacji, gdy wniosek o azyl zostanie odrzucony. W Niemczech, mimo odmowy, osoby te nadal otrzymują Bürgergeld. Tymczasem we Francji, w Polsce i Danii wszystkie świadczenia w takim przypadku są wstrzymywane. Co więcej, Dania umieszcza osoby z odrzuconym wnioskiem azylowym w specjalnych ośrodkach deportacyjnych.
Dlaczego Niemcy są celem numer jeden?
Zestawienie przygotowane przez ARD w marcu jasno pokazuje, jak silna jest motywacja migrantów do wyboru Niemiec jako kraju docelowego. Bez względu na to, czy uzyskają azyl, czy nie – mogą liczyć na długoletnie, a nawet bezterminowe utrzymanie z systemu socjalnego. Nic dziwnego, że wielu migrantów rezygnuje z pozostania w Grecji, Włoszech czy Polsce i kontynuuje podróż właśnie do Niemiec. Inne kraje Unii Europejskiej, mając świadomość tej sytuacji, często „przepuszczają” migrantów dalej na północ z pełną świadomością, gdzie ci finalnie się udadzą.
Apel o ujednolicenie systemu świadczeń w UE
Według autora tekstu, Gunnara Schupeliusa, tylko ujednolicenie poziomu świadczeń socjalnych w krajach Unii Europejskiej może doprowadzić do realnego zahamowania migracji do Niemiec. Dopóki RFN będzie oferować tak hojne wsparcie – zwłaszcza osobom, które nie uzyskały prawa do pobytu – dopóty napływ migrantów będzie trwał. Publicysta uznaje to za jedną z największych niesprawiedliwości, jakie obecny rząd funduje własnym obywatelom: finansowanie zasiłków dla osób, które powinny opuścić kraj.
źródło: bild.de
Ale to kontrole graniczne, nie zabranie socjalu, ma ograniczyć migrację. Jak to jest, że najgłupsi zawsze rządzą krajami?
JUŻ za Późno, czyli Początek Końca Niemców – PO CO ma pracować, jak u Swoich na czarno dorobi 1 500 – 2 500 Euro i wysyłają do swoich Krajów Tysiącami – JEDNO pokolenie i będzie ich 20 – 25 Milionów a później na 10 – 1 Niemiec – DLATEGO dla Niemiec jest potrzebne AfD, które jedyne ma szanse uratować Niemcy
Azylanci powinni mieć pryczę i zamykaną szafkę na prywatne rzeczy, kurs językowy i przysposobienia do życia w Niemczech, żarcie ze stołówki i zapewnione zaplecze sanitarne. Nic więcej. Jak chcą rozrywek niech uczą się języka i zasuwają do pracy jak wszyscy inni. Nic im się nie należy za samo bycie.
Jeszcze kilka milionów przyda się a ta maszyna która ruszyła angrla to już się nie zatrzyma