To było dramatyczne kilka godzin, które ostatecznie przerodziły się w tygodnie niepewności. Nikt nie potrafi powiedzieć dokładnie, dlaczego Hanne-Lore S. zmarła. Wiadomo jednak, że wierny Toby jej nie opuścił.
Chciała tylko iść z jamnikiem do weterynarza
Do tragicznego zdarzenia doszło 8 września, kiedy Hanne-Lore S. opuściła swój dom. Chciała tylko na chwilę udać się do weterynarza ze swoim jamnikiem Tobym i wrócić w porze obiadowej. Ale do weterynarza niestety nie dotarła.
78-latka mieszkała od niedawna z rodziną w Lübtheen w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Tego dnia rodzina na próżno czekała na powrót Hanne-Lore S. do domu, bo najwyraźniej seniorka zupełnie straciła orientację w terenie. Nikt nie wie dokładnie, co się później stało – choć kobieta początkowo przez długi czas pozostawała w kontakcie z rodziną.
Seniorka straciła orientację w terenie
Późnym popołudniem Hanne-Lore S. zadzwoniła do rodziny: „Zgubiłam się, nie wiem, gdzie jestem”. Przez wiele godzin rodzina próbowała dowiedzieć się, gdzie jest emerytka. Ale informacje, których udzielała przez telefon, były bardzo nieprecyzyjne i mylące. Twierdziła najpierw, że jest w lesie. Ale też, że widziała prom. W jej pobliżu znajdowała się ponoć też grupa mężczyzn. Po kilku godzinach kontakt się urwał. Zakrojone na szeroką skalę poszukiwania pozostały bezowocne.
Jamnik Toby czekał przy swojej zmarłej pani
Dopiero 54 dni później Hanne-Lore S. została odnaleziona nad rzeką Rögnitz. Rolnicy odkryli ciało w stanie rozkładu i szczekającego psa. Wierny Toby czekał tam przy swojej zmarłej pani od siedmiu tygodni. A wybawienie dla tej dwójki wydawało się być na wyciągnięcie ręki – w odległości około 100 metrów przebiegała bowiem droga. Jak donosi Nordkurier, 78-latka najprawdopodobniej zmarła krótko po zaginięciu. Policja wyklucza możliwość popełnienia przestępstwa.
Nowy dom
„Podejrzewa się, że Toby żywił się przez te kilka tygodni żabami lub myszami i pił wodę z rzeki. Był pełen kleszczy i ważył zaledwie siedem kilogramów” – powiedziała w wywiadzie dla gazety Bild córka zmarłej. Toby miał wcześniej wyraźną nadwagę, ważył bowiem 13 kilogramów, kiedy po raz ostatni opuścił dom z Hanne-Lore S. Właśnie dlatego ta dwójka była w drodze do weterynarza. To był trudny czas, również dla jamnika, który na szczęście przeżył. Teraz Toby znalazł swój nowy dom u córki Hanne-Lore S.
Źródło: www.volksfreund.de