Minister obrony Niemiec, Christine Lambrecht (SPD), zalicza jedną wpadkę po drugiej. Najpierw Lambrecht opóźniła dostawy broni na Ukrainę, a teraz okazało się, że Niemcy dostarczyły niewłaściwą broń. Jak dowiedział się dziennik „Die Welt”, Lambrecht w ogóle nie konsultowała listy uzbrojenia z rządem w Kijowie – a teraz Ukraińcy potrzebują zupełnie innych rzeczy.
Brak koordynacji – ukraiński rząd wściekły
W środę Lambrecht nie wspomniała nawet w rozmowie telefonicznej z ministrem obrony Ukrainy, Oleksijem Resnikowem, o swojej planowanej pomocy zbrojeniowej – chociaż jej ministerstwo niewiele wcześniej ujawniło informację o dostawie dziennikarzom!
Jak donosi dziennik „Die Welt”, ukraiński rząd jest wściekły na zachowanie Lambrecht. Minister obrony nie tylko wykazała się nietaktem, ale też wysłała broń, która w większości nie była już potrzebna.
„Należy się obawiać, że broni, która jest szczególnie potrzebna w tej fazie wojny, nie ma na liście” – to słowa ukraińskiego urzędnika rządowego. Nieco później wyszło na jaw, że Ukraińcy otrzymali listę w czwartek – ale nie od Lambrecht, ale z Ministerstwa Gospodarki. Sekretarz stanu Roberta Habecka, Sven Giegold, przekazał ją na spotkaniu z Władimirem Kliczko w Berlinie – dopiero na wyraźną prośbę Kliczko.
Lambrecht pod presją
W rozmowie w programie „Maybritt Illner”, Lambrecht znalazła się pod silną presją. Robin Alexander, zastępca redaktora naczelnego dziennika „Die Welt”, postawił poważne zarzuty sekretarz obrony Niemiec.
Lambrecht najpierw próbowała się bronić. Rozpromieniona powiedziała na antenie talk show, łącząc się z Nowego Jorku, pomimo ogromnej krytyki: „Słyszałam tutaj, że to, co robią Niemcy, jest wysoko cenione”. Dotyczy to dostaw broni, ale także 100 miliardów dla Bundeswehry – jak tłumaczy. Silnie gestykulując zapewniała: „Jesteśmy niezawodnym partnerem!”
Redaktor z dziennika „Die Welt” potrząsnął głową ze zdumienia. „Nie rozumiem, co mówi Pani Lambrecht. Jeśli zapytać Ukraińców, to wcale nie są usatysfakcjonowani. Właściwie teraz sami musieli kupić broń.” „Wtedy odpowiedzialność za zatwierdzenie nie spoczywa na pani Lambrecht, ale na Ministerstwie Gospodarki” – wyjaśnił Alexander. „I poszło to znacznie szybciej niż w przypadku Pani Lambrecht”.
„Nasze społeczeństwo musi być poinformowane, tego mi brakuje” – skrytykował Roderich Kiesewetter, polityk ds. obrony ze strony CDU. „Trzeba być przygotowanym na to, że ta trudna sytuacja ma swoją cenę. Chciałbym, aby sekretarz obrony przyspieszyła zamówienia. Trzeba przeprowadzić reformę organizacyjną!”
Ukraina potrzebuje więcej dronów, mniej granatów rakietowych
Wojna z dyktatorem Kremla, Władimirem Putinem, wygląda teraz inaczej. Oddziały Putina zmieniły swoją strategię – przechodząc z walki wręcz na ostrzał artyleryjski i rakietowy. Obiecane przez rząd federalny bazooki stają się coraz mniej ważne. Zamiast tego Ukraina sporządziła nową listę. Na pierwszym miejscu znajdują się teraz drony zwiadowcze i bojowe, a następnie radary do rozpoznania artyleryjskiego.
Ale Niemcy nadal odmawiają wysyłania „broni ofensywnej” (myśliwców i czołgów) na Ukrainę. Na szczęście jest przynajmniej jedna pozycja na liście Lambrecht, z której Ukraina może naprawdę skorzystać: tak zwane drony „zagłuszające”, które mogą wyłączać sygnały telefonów komórkowych.
Według Lambrecht, Niemcy dostarczyły do tej pory na Ukrainę broń o wartości ponad 80 mln euro. Kolejne dostawy są planowane, zadeklarowała minister obrony podczas swojej wizyty w Nowym Jorku.
Źródło: www.bild.de