Sprzeciw Berlina wobec propozycji Komisji Europejskiej
Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie sankcji wobec Izraela w związku z dramatyczną sytuacją humanitarną w Strefie Gazy. Plan zakłada m.in. zawieszenie współpracy w ramach programu badawczo-innowacyjnego Horizon Europe. Niemcy jednak nie zamierzają poprzeć tej inicjatywy.
Minister spraw zagranicznych Johann Wadephul (CDU) stwierdził, że proponowane środki nie miałyby realnego wpływu ani na izraelską politykę, ani na działania wojskowe w Gazie. Podkreślił, że Berlin nie jest „przekonany do sensowności” tych kroków.
Argumenty Berlina – ograniczenia w dostawach broni zamiast sankcji naukowych
Wadephul przypomniał, że Niemcy już wcześniej ograniczyły eksport broni do Izraela. Jego zdaniem to właśnie takie decyzje są „celowe, ważne i konieczne”. Współpraca naukowa natomiast ma, według ministra, duże znaczenie i nie powinna być przerywana.
Co przewidują sankcje Brukseli
Propozycja Komisji zakłada czasowe wykluczenie izraelskich instytucji z części projektów finansowanych przez Europejski Radę ds. Innowacji (EIC). Ograniczenia objęłyby m.in. start-upy i małe przedsiębiorstwa zajmujące się cyberbezpieczeństwem, technologią dronów czy sztuczną inteligencją. Straty mogłyby sięgnąć wielu milionów euro.
Celem Komisji jest wywarcie presji na Izrael, by poprawił warunki humanitarne w Strefie Gazy. W dokumentach uzasadniających ten krok wskazano na tysiące ofiar cywilnych, gwałtownie rosnącą liczbę przypadków skrajnego niedożywienia – szczególnie wśród dzieci – oraz naruszenia prawa międzynarodowego i zasad praw człowieka.
Izrael broni swoich działań, twierdząc, że operacja wojskowa ma na celu rozbicie struktur Hamasu, rozbrojenie organizacji oraz uwolnienie zakładników.
Brak jednomyślności w UE
Aby sankcje mogły zostać przyjęte, potrzebna jest tzw. kwalifikowana większość w Radzie UE – poparcie co najmniej 15 państw członkowskich reprezentujących 65% ludności Unii. Aktualnie niemal wszystkie większe kraje, poza Niemcami i Włochami, popierają wniosek Komisji.
Jednak bez zgody Berlina lub Rzymu inicjatywa nie ma szans na realizację. Szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas wyraziła sceptycyzm, mówiąc, że nawet „łagodniejsza wersja sankcji” nie znajduje wystarczającego poparcia. Jej zdaniem pokazuje to wyraźnie, że Unia pozostaje podzielona.
Głosy z innych stolic
Podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych i obrony w Kopenhadze temat sankcji wobec Izraela wywołał szeroką dyskusję.
- Austria – minister Beate Meinl-Reisinger zażądała sankcji wobec radykalnych izraelskich osadników na Zachodnim Brzegu. Skrytykowała także decyzję izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa o zajęciu miasta Gaza. Podkreśliła, że cywile palestyńscy nie mogą „płacić ceny za zbrodnie Hamasu” i zaapelowała o przerwanie spirali przemocy.
- Dania – szef dyplomacji Lars Løkke Rasmussen domagał się, aby unijne deklaracje znalazły przełożenie w konkretnych działaniach. Jego rząd popiera m.in. zawieszenie handlu z Izraelem, sankcje wobec skrajnie prawicowych polityków w izraelskim rządzie oraz zakaz importu produktów z nielegalnych osiedli na Zachodnim Brzegu.
- Węgry – wciąż blokują sankcje wobec osadników, co dodatkowo utrudnia osiągnięcie kompromisu na forum unijnym.
Konsekwencje dla relacji UE–Izrael
Bruksela argumentuje, że dotychczasowe działania Izraela w Gazie naruszają zasady wynikające z obowiązującej umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Oprócz wymiaru politycznego sprawa ma również duże znaczenie gospodarcze i naukowe.
Bez wsparcia Niemiec i Włoch nie uda się jednak przeforsować proponowanych sankcji. Spór ten staje się kolejnym przykładem, jak różne wizje polityki wobec Bliskiego Wschodu dzielą państwa członkowskie UE i osłabiają wspólny przekaz na arenie międzynarodowej.
źródło: tagesschau.de





Naziści od zawsze trzymają sztamę