Spokojne popołudnie przerodziło się w chaos
Hof (Bawaria). W poniedziałek wieczorem w popularnej lodziarni Levante w zabytkowej części miasta doszło do brutalnej awantury. Trzej bracia w wieku od 15 do 25 lat, pochodzący z Syrii, zaatakowali właściciela lokalu, jego 10-letnią córkę oraz pracownika. Interweniujący policjanci również odnieśli obrażenia.
Lodziarnię od pięciu lat prowadzi rodzina Farra, także z Syrii. Właściciel, 42-letni Ahmad, wytwarza lody na miejscu; porcja kosztuje 1,50 euro. Na tarasie znajduje się plac zabaw dla dzieci.
Spór o nieopłacony rachunek sprzed tygodnia
Według relacji rodziny, tydzień wcześniej ci sami trzej bracia odwiedzili lokal i próbowali zapłacić za zamówienie kartą. Transakcja na ok. 15 euro nie powiodła się, więc uzgodniono, że zapłacą później. W poniedziałek około godziny 18.00 mężczyźni wrócili — pobudzeni i agresywni — domagając się rozmowy z właścicielem.
Na tarasie spotkali Ahmada oraz jego 10-letnią córkę Hanan, która pomagała obsługiwać gości. Na pytanie, czy przyszli uregulować należność, odpowiedzieli, że nie zamierzają płacić, po czym zażądali kolejnych porcji lodów za darmo.
Eskalacja przemocy na tarasie
Gdy właściciel zagroził wezwaniem policji, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Najstarszy z braci chwycił flagę i uderzył nią Ahmada, a dwaj pozostali zaczęli przewracać stoły i krzesła. Ranni zostali właściciel, jego córka oraz 24-letni pracownik. Dziewczynka odniosła otarcia i siniaki, próbując odciągnąć napastników od ojca. Sprawcy uciekli z miejsca zdarzenia przed przyjazdem patrolu.
Interwencja policji: broń w gotowości, użycie gazu pieprzowego
Niedługo później funkcjonariusze namierzyli trzech braci. Świadkowie sygnalizowali, że jeden z nich może mieć przy sobie nóż. Policjanci, z bronią gotową do użycia, obezwładnili dwóch mężczyzn. 25-latek nie podporządkował się poleceniom, wskoczył na nogi i zaatakował jednego z funkcjonariuszy — został zatrzymany po użyciu gazu pieprzowego. Bracia ponownie podjęli próbę ucieczki, lecz zostali szybko schwytani. Trzech policjantów doznało lekkich obrażeń.
Zarzuty i decyzja prokuratury
W sprawie wszczęto postępowanie dotyczące m.in. niebezpiecznego uszkodzenia ciała, przywłaszczenia, stawiania oporu oraz czynnnej napaści na funkcjonariuszy. Najstarszy z braci pozostaje w centrum zainteresowania śledczych. Po przesłuchaniu mężczyźni zostali jednak zwolnieni — prokuratura nie dopatrzyła się przesłanek do zastosowania tymczasowego aresztu.
Reakcja poszkodowanych
Decyzja o braku aresztu wywołała konsternację wśród poszkodowanych. Właściciel lodziarni, Ahmad Farra, ocenił zachowanie napastników jako skrajnie niebezpieczne i wyraził niezrozumienie dla decyzji organów ścigania. Jednocześnie podkreślił, że priorytetem pozostaje bezpieczeństwo jego rodziny, pracowników oraz gości lokalu.
źródło: bild.de





Przecież nic się nie stało, taki drobny incydencie. Inny by już siedział w kryminale no ale…