Rutynowe porządki zakończone tragedią
Do dramatycznego zdarzenia doszło w środę w powiecie Mansfeld-Südharz w Saksonii-Anhalt. 63-letni mężczyzna chciał usunąć chwasty rosnące przy swojej posesji, używając do tego celu palnika gazowego. Ogień błyskawicznie wymknął się spod kontroli – płomienie zajęły żywopłot, a następnie rozprzestrzeniły się na dom jednorodzinny.
Jak podają służby, właściciel posesji nie docenił zagrożenia wynikającego z panującej suszy i nie uwzględnił kierunku wiatru. W ciągu kilku minut ogień objął dach oraz fasadę budynku.
Akcja strażaków
Pożar wybuchł w godzinach południowych. Na miejscu interweniowały jednostki ochotniczej straży pożarnej z Hettstedt, Gerbstedt, Burgörner i Walbeck. W akcji brało udział 30 strażaków i sześć wozów bojowych. Dzięki ich działaniom udało się opanować żywioł, jednak skala zniszczeń jest ogromna.
Po ugaszeniu ognia w miejscu, gdzie przez 20 lat rósł okazały żywopłot z tui, pozostały jedynie zwęglone gałązki. Elewacja domu została doszczętnie osmalona, szyby popękały, a dach – w znacznym stopniu strawiony przez płomienie – trzeba było całkowicie rozebrać, by ugasić tlące się jeszcze elementy konstrukcji.
Straty sięgają 200 tysięcy euro
Jak poinformował rzecznik policji w Halle, Alexander Junghans, dom nie nadaje się obecnie do zamieszkania. W wyniku akcji gaśniczej wszystkie pomieszczenia zostały zalane, co dodatkowo pogłębiło straty. Wstępnie oszacowano je na 150–200 tysięcy euro.
Na miejscu w czwartek rano pracowali śledczy, którzy prowadzili oględziny. Właściciel, stojąc przed ogrodzoną taśmą nieruchomością, nie krył rozpaczy.
„Chciałem tylko szybko pozbyć się chwastów”
Mężczyzna, który pragnie zachować anonimowość, opowiedział dziennikarzom o przebiegu zdarzeń.
– Zazwyczaj używam środków chemicznych do zwalczania chwastów, ale ponieważ zapowiadano deszcz, zdecydowałem się sięgnąć po palnik gazowy. Ogień z chwastów przeszedł na świeżo przycięte tuje i w jednej chwili wszystko stanęło w płomieniach. Dachówka zaczęła dymić, a dom szybko zajęła pożoga – relacjonował.
Jak dodał, dom został wybudowany w 1999 roku, a w 2023 roku przeszedł gruntowną modernizację – zamontowano panele fotowoltaiczne, odnowiono elewację, a w tym roku wyremontowano łazienkę. – Teraz wszystko zostało zniszczone – mówił załamany właściciel.
Niepewna przyszłość
Mężczyzna ma nadzieję, że odbudowa domu potrwa od trzech do sześciu miesięcy, jednak już teraz wie, że nadchodzące święta Bożego Narodzenia będzie musiał spędzić poza własnym domem. – Ulewa, która przeszła dzień po pożarze, tylko dopełniła tragedii, wlewając kolejne litry wody do środka – dodał.
źródło: bild.de




