Niemiecki przemysł cierpi z powodu trudnych warunków ramowych i jest coraz mniej konkurencyjny. Eksperci po raz kolejny biją na alarm i ostro krytykują tzw. koalicję sygnalizacji świetlnej, czyli koalicję rządową złożoną z SPD, Zielonych oraz FDP.
Stefan Wolf, szef Gesamtmetall (Arbeitgeberverbände der Metall- und Elektro-Industrie), federacji dwudziestu organizacji pracodawców przemysłu metalowego i elektrotechnicznego, obawia się o przyszłość Niemiec jako ośrodka przemysłowego. Jak donosi agencja informacyjna AFP, według prezesa Gesamtmetall w Niemczech rozpoczyna się dezindustrializacja, w wyniku której może dojść do utraty znaczącej liczby miejsc pracy w sektorze przemysłowym. Wolf ostrzega, że zagrożonych może być nawet 50 tys. miejsc pracy. Szef Organizacji Pracodawców Przemysłu Metalowego i Elektrotechnicznego zwrócił uwagę na coraz częściej pojawiające się oznaki dezindustrializacji, m.in. wiele przypadków przenoszenia produkcji.
Mniej inwestycji, obawy o dalszy spadek konkurencyjności
Stefan Wolf powiedział, że inwestycje, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej, gwałtownie spadają. Zamiast tego więcej inwestycji jest realizowanych za granicą. W jego opinii politycy w Niemczech po prostu nie tworzą korzystnych warunków ramowych dla przedsiębiorstw. Jak stwierdził szef Gesamtmetall, w efekcie wiele pieniędzy płynie za granicę. „Straciliśmy przez to ponad 300 miliardów euro inwestycji”. Ta liczba jest „dramatyczna” – ostrzegł Wolf. Dodał, że jeśli w Niemczech nie będą realizowane inwestycje, w dłuższej perspektywie ucierpi na tym produktywność, co doprowadzi do jeszcze mniejszej konkurencyjności.
Pogarsza się zwłaszcza sytuacja w branżach energochłonnych, takich jak przemysł motoryzacyjny, który jest niezwykle istotny dla niemieckiej gospodarki. Liczbę miejsc pracy w przemyśle samochodowym szacuje się na około 2,5 miliona. Ponadto sektor motoryzacyjny odpowiada w Niemczech za pięć procent produktu krajowego brutto (PKB).
„Jeśli sytuacja szybko się nie zmieni, będziemy świadkami redukcji zatrudnienia”
Branża ta jest magnesem przyciągającym inwestycje i wysoko wykwalifikowaną siłę roboczą, głównie ze względu na jej innowacyjność. Dzięki rozległemu łańcuchowi dostaw powstaje wiele bezpośrednich i pośrednich miejsc pracy. Liczne zakłócenia w łańcuchu dostaw w ostatnich latach poważnie zaszkodziły branży. Blokada Kanału Sueskiego i uzależnienie od Chin stanowią obecnie istotne zagrożenia dla branży.
„Główni producenci części samochodowych już zapowiedzieli zwolnienia” – powiedział szef Gesamtmetall, po czym dodał, że obawia się, iż z czasem zjawisko to przybierze na sile. „Jeśli sytuacja szybko się nie zmieni, będziemy świadkami redukcji zatrudnienia” – przestrzegł Wolf. Jego zdaniem może to dotknąć zwłaszcza osoby pracujące na produkcji. Wolf ostro skrytykował koalicję rządową złożoną z SPD, Zielonych oraz FDP za uspokajającą narrację i bagatelizowanie problemu.
Nadmierne regulacje: niemiecki rząd planuje zmniejszyć biurokrację
„Wyzwaniem są ceny energii, a także surowe regulacje w Niemczech i UE” – powiedział Christian Hartel, szef Wacker Chemie, niemieckiego przedsiębiorstwa działającego w branży chemicznej, wyrażając swoje obawy dotyczące Niemiec jako miejsca prowadzenia działalności gospodarczej. Firmy z branży od czasu wybuchu wojny na Ukrainie skarżą się na ogromne koszty. Hartel uważa, że szczególnie problematyczne są „określone w przepisach UE wymogi sprawozdawcze dotyczące zrównoważonego rozwoju”. Nadmierna biurokracja odstrasza ważnych inwestorów i potencjalnych przedsiębiorców, a także stanowi obciążenie dla „małych i średnich przedsiębiorstw” – dodał Hartel.
Federalny minister sprawiedliwości dr Marco Buschmann (FDP) zapowiedział podjęcie działań przeciwko nadmiernej biurokracji. Celem jest m.in. skrócenie ustawowych okresów przechowywania dokumentów i ograniczenie wymogu zachowania formy pisemnej.
Źródło: www.merkur.de
Xuj z przemysłem. Ważne, że można płeć raz do roku zmienić i to na jedną z trzech. Niemcy zasiłkami i lewackim zidioceniem stoją.