Od dłuższego czasu liczba nowych zakażeń koronawirusem w Niemczech wciąż rosła. Teraz dwa ważne wskaźniki znów wyglądają nieco lepiej. Czy to tylko chwilowy efekt, czy jednak punkt zwrotny?
Po raz pierwszy od dwóch miesięcy siedmiodniowa zapadalność na COVID-19 spadła przez dwa dni z rzędu. Instytut Roberta Kocha (IRK) podał w środę liczbę 82,7 nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu jednego tygodnia (wtorek: 83,8; poniedziałek: 84,3; środa w zeszłym tygodniu: 75,7). Ostatnio spadki miały miejsce dwa razy z rzędu na początku lipca.
Wskaźnik R poniżej 1
Wskaźnik R, zwany również współczynnikiem reprodukcji wirusa, który określa szybkość jego rozprzestrzeniania się, również daje nadzieję na poprawę sytuacji. Od niedawna utrzymuje się on poniżej poziomu 1 (środa: 0,97), wcześniej przez wiele tygodni znacznie go przekraczał. Wskaźnik R wskazuje, ile kolejnych osób może zarazić jedna osoba chora na koronawirusa. Jeśli przez dłuższy czas utrzymuje się on poniżej 1, oznacza to, że pandemia wygasa.
Liczba nowych zakażeń zgłoszonych w ciągu jednego dnia wzrosła nieznacznie w porównaniu z poprzednimi tygodniami. W ciągu jednej doby urzędy ds. zdrowia w Niemczech zgłosiły do IRK 13.565 nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Tydzień temu liczba ta wynosiła 13.531 infekcji.
Liczba testów PCR nie spada
Nie jest jasne, czy ta pozytywna zmiana jest tylko chwilowym zjawiskiem, czy też odwróceniem trendu. Również jeśli chodzi o możliwe przyczyny, na razie możemy jedynie spekulować. W grę mogą wchodzić na przykład postępy w kampanii szczepień, czy też zachowania obywateli w zakresie kontaktów.
Pewne jest natomiast to, że w ostatnim czasie nie odnotowano spadku liczby wykonywanych testów PCR – wręcz przeciwnie. Okazuje się, że w tygodniu trwającym do 5 września przeprowadzono o 10 procent więcej badań niż w poprzednim tygodniu.
Nadal istnieją duże różnice między wschodem a zachodem Niemiec jeśli chodzi o zapadalność na COVID-19. Na przykład w Saksonii, Saksonii-Anhalt, Brandenburgii, Meklemburgii-Pomorzu Przednim i Turyngii nie przekracza ona 40, a w Hesji, Nadrenii Północnej-Westfalii i Nadrenii-Palatynacie wynosi ponad 100.
Przyjęcie nowego kryterium oceny sytuacji epidemicznej
We wtorek Bundestag zadecydował, że najważniejszym kryterium powinna być liczba hospitalizowanych pacjentów z COVID-19; do tej pory politycy podejmując decyzje o obostrzeniach kierowali się głównie danymi dotyczącymi nowych zakażeń. W środę IRK poinformował, że liczba pacjentów chorych na koronawirusa przyjętych do szpitali w ciągu siedmiu dni wynosi 1,79 na 100 tys. mieszkańców (we wtorek 1,69). Dotychczasowa maksymalna wartość wyniosła około 15,5.
W przypadku hospitalizacji nie określono ogólnokrajowej wartości progowej, po przekroczeniu której sytuacja powinna zostać uznana za krytyczną, m.in. ze względu na duże różnice regionalne.
Według IRKI od zakażenia do hospitalizacji mija średnio około dziesięciu dni, więc wartość ta odzwierciedla sytuację w zakresie zakażeń z wyraźnym opóźnieniem.
Według danych ze środy, w ciągu 24 godzin w Niemczech odnotowano 35 zgonów. Tydzień temu walkę z koronawirusem przegrały 23 osoby. Od początku pandemii IRK odnotował 4.030.681 potwierdzonych zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Rzeczywista całkowita liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa, ponieważ wiele zakażeń nie jest wykrywanych.
IRK poinformował również o liczbie ozdrowieńców, która wynosi aktualnie 3.793.000 osób. Liczba osób, które zmarły z powodu koronawirusa lub z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami wzrosła do 92.448.
Źródło: www.t-online.de
Jak to jest, że w niektórych krajach te testy okazały się nic nie warte, a w Niemczech dzięki nim pandemia kwitnie?