Przez trzy lata pandemii koronawirusa politycy w Niemczech prezentowali twarde stanowisko i nakładali poważne ograniczenia na obywateli. Działania te były aprobowane przez wiele sądów. Ujawnione protokoły Instytutu Roberta Kocha (RKI) dowodzą teraz, że decyzje nie były podejmowane w sposób transparentny i były forsowane przez polityków (np. zamykanie szkół), chociaż nawet doradcy rządowi ostrzegali przed takimi działaniami.
Właściciele lokali gastronomicznych czuli się ignorowani i pozostawieni samym sobie
Według dziennika BILD, ma to swoje konsekwencje do dziś. Była minister ds. rodziny Kristina Schröder (46 lat, CDU) powiedziała w wywiadzie dla gazety: „Były to zdecydowanie najpoważniejsze ograniczenia praw podstawowych od czasów II wojny światowej”. Jak stwierdziła, w tym czasie wydarzyły się rzeczy, które wcześniej były uważane za niemożliwe: „Nie było wiele przestrzeni do dyskusji, krytycy byli lekceważeni”. Zdaniem byłej minister, niemal nie zwracano uwagi na to, by zachować zasadę proporcjonalności.
Innymi słowy, demokracja w Niemczech znalazła się pod ogromną presją. Jako przykład dziennik BILD podaje zamykanie restauracji: rząd ogłosił te restrykcje w całym kraju, nie zważając na straty. Właściciele lokali gastronomicznych czuli się ignorowani i pozostawieni samym sobie. Rezultat nieugiętej polityki zakazów: ogromne szkody dla naszej demokracji i naszego współistnienia – czytamy w gazecie BILD.
Socjolog: podczas pandemii koronawirusa politycy podejmowali działania ad hoc, co zwiększało poczucie niepewności
Zdaniem socjologa Kaia Unzickera z Fundacji Bertelsmanna, podczas pandemii COVID-19 ludzie stracili zaufanie do instytucji – i tak już pozostało do dnia dzisiejszego. W okresie pandemii koronawirusa politycy podejmowali działania ad hoc, co zwiększało poczucie niepewności – uważa socjolog. Innymi słowy, niemiecki rząd przestraszył ludzi swoimi pochopnymi działaniami.
Według Unzickera, podczas pandemii COVID-19 ludzie mieli poczucie, że są traktowani coraz bardziej niesprawiedliwie. Zmiana trendu po 30 latach stabilizacji!
29 proc. mieszkańców Niemiec chce ukarania polityków podejmujących decyzje w czasie pandemii
Unzicker twierdzi ponadto, że pandemia przyczyniła się również do osłabienia spójności społecznej. Jednym z powodów są gorące debaty na temat szczepień i noszenia maseczek.
Badanie przeprowadzone przez naukowców m.in. z uniwersytetów w Erfurcie i Bambergu pozwoliło na wyciągnięcie następującego wniosku: „Dla większości osób szczepienia i noszenie maseczek stały się podczas pandemii częścią ich tożsamości.” Innymi słowy, osoby zaszczepione dystansowały się od osób niezaszczepionych, co prowadziło do podziałów. Było to podsycane przez polityków, którzy częściowo wykluczyli osoby niezaszczepione z życia publicznego.
Jak głęboki jest gniew obywateli? 29 proc. Niemców chce ukarania polityków, którzy byli odpowiedzialni za decyzje podejmowane podczas pandemii. 19 proc. wzywa do wyciągnięcia konsekwencji wobec naukowców. Przerażające liczby! – czytamy w gazecie BILD.
Co będzie dalej?
Zdaniem Unzickera, potrzeba kilku miesięcy, by odetchnąć. Po pandemii sytuacje stresowe nie zniknęły.
Była minister ds. rodziny Kristina Schröder uważa, że trzeba otwarcie rozmawiać o tym, w których miejscach politycy popełnili błędy. Haczyk: „Mają problemy z przyznaniem się do tego przed samymi sobą. Być może istnieje następujący mechanizm psychologiczny: ponieważ było to tak drastyczne, musiało być słuszne.”
A faktem jest, że do dziś nie dokonano w Niemczech właściwej analizy okresu pandemii koronawirusa.
Źródło: www.bild.de
Jelenie w terenie losie w campinosie
Teraz sobie mogą narzekać.
Cza się było szczepić?
Cza było respektować ubezwłasnowolnienie?
Cza było wierzyć w wiadomości?
Jakieś 90 lat temu uwierzyli jednemu panu z wąsem, tak jak ostatnio uwierzyli w bezobjawowe objawy. Ten naród nie potrafi myśleć samodzielnie.