Największa populacja szopów w Europie
W Kassel (Hesja) żyje obecnie ponad 10 tysięcy szopów praczy – według ekspertów to największe zagęszczenie tych zwierząt w całej Europie. Nocą przemieszczają się ulicami, plądrują śmietniki, a także szukają kryjówek na dachach budynków. Aby powstrzymać ich dalsze rozmnażanie, władze miasta wraz z obrońcami zwierząt planowali przeprowadzenie szeroko zakrojonej akcji masowej sterylizacji.
Od 7 sierpnia zamierzano odławiać tysiące osobników, poddawać je zabiegowi i ponownie wypuszczać na wolność. Zwierzęta miały być wabione do pułapek chlebem posmarowanym marmoladą.
Projekt przerwany przez władze
Inicjatorką przedsięwzięcia była weterynarz dr Nannette Welk, która w rozmowie z mediami zapowiadała: „Chcemy poddać zabiegowi jak najwięcej szopów”. Po zaledwie sześciu wykonanych sterylizacjach akcję jednak wstrzymano.
Powodem była decyzja Regierungspräsidium Kassel, które uznało, że masowa sterylizacja stanowi formę eksperymentu na zwierzętach i jako taka wymaga odrębnej zgody, której nie uzyskano. Rzecznik urzędu określił wstrzymanie działań jako „bezalternatywne”. Decyzja wywołała falę emocji – w mediach społecznościowych pojawiły się zarówno krytyczne komentarze, jak i groźby pod adresem organizatorów. O weryfikację projektu zabiegał także Landesjagdverband Hessen (Heski Związek Łowiecki).
Naukowcy ostrzegają przed zagrożeniem
Zastrzeżenia wobec akcji zgłaszają również naukowcy. Profesor dr Sven Klimpel, dziekan Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Goethego we Frankfurcie, podkreśla, że projekt narusza nie tylko niemieckie prawo, ale także przepisy unijne.
Według eksperta problem pozostaje jednak poważny – w Niemczech żyje już od 1,6 do 2 milionów szopów, co oznacza, że statystycznie na 40 mieszkańców przypada jedno zwierzę. To czyni Niemcy europejskim „hotspotem” tych drapieżników, co ma poważne konsekwencje dla rodzimej fauny. Nawet wysterylizowane osobniki nadal polują i niszczą populacje chronionych gatunków, które są zagrożone wyginięciem.
Prof. Klimpel, zajmujący się badaniem gatunków inwazyjnych, apeluje o powołanie narodowego centrum kompetencji oraz o ścisłą współpracę między środowiskiem naukowym, ministerstwami, myśliwymi i organizacjami zajmującymi się ochroną przyrody.
Szopy jako gatunek inwazyjny
Problem szczególnie dotyczy Hesji oraz wschodnich landów, gdzie szopy rozprzestrzeniły się w największym stopniu. Zwierzęta te nie mają w Niemczech naturalnych wrogów, przez co ich populacja rośnie w sposób niekontrolowany.
Heiko Lehmkuhl, radny odpowiedzialny za porządek publiczny w Kassel (CDU), zaznaczył: „Nie powinniśmy traktować szopów jak uroczych maskotek. To drapieżniki, które wyrządzają poważne szkody w budynkach i środowisku naturalnym, a jako gatunek inwazyjny nie mają u nas żadnych przeciwników”.
Na razie więc akcja odławiania i sterylizacji szopów została całkowicie wstrzymana. Pomysł z marmoladowymi pułapkami – przynajmniej na ten moment – nie będzie kontynuowany.
źródło: bild.de




