Po 20 godzinach podróży przez Niemcy transport z wysoce radioaktywnymi odpadami jądrowymi dotarł do tymczasowego składowiska Isar w Niederaichbach. Siedem pojemników typu Castor zostało przywiezionych z Wielkiej Brytanii, choć ich pierwotne pochodzenie to niemieckie elektrownie atomowe. Odpady zostały poddane przetworzeniu w brytyjskim zakładzie w Sellafield, a zgodnie z zobowiązaniami międzynarodowymi Niemcy są zobligowane do ich przyjęcia z powrotem.
Teraz kluczowe pytanie pozostaje otwarte – co stanie się z tymi odpadami po okresie przechowywania w tymczasowym składowisku?
Bez incydentów, ale pod ścisłą ochroną
Transport wyruszył w środę z Nordenham w Dolnej Saksonii i pokonał ponad 900 kilometrów, docierając w czwartek wieczorem do swojego celu. Cała operacja przebiegła bez żadnych incydentów, co potwierdziły zarówno niemiecka policja, jak i operator transportu – Gesellschaft für Nuklear-Service (GNS).
Podczas transportu radioaktywnych odpadów w przeszłości dochodziło do masowych protestów, które często prowadziły do znacznych opóźnień. W okresie największej aktywności ruchów antyatomowych konieczne były ogromne operacje policyjne, ponieważ demonstranci blokowali tory, a pociągi mogły poruszać się jedynie w tempie spacerowym.
Obecnie, po decyzji Niemiec o wycofaniu się z energetyki jądrowej, protesty są znacznie mniejsze. Przeciwnicy atomu zorganizowali demonstracje oraz czuwania na trasie przejazdu pociągu, ale były to stosunkowo niewielkie zgromadzenia.
Protesty przeciwko energetyce jądrowej, a nie samej operacji transportu
Grupy protestujące zaznaczyły, że ich sprzeciw nie dotyczy samego odbioru odpadów, a ogólnej polityki atomowej. Helge Bauer, rzecznik organizacji „.ausgestrahlt”, przypomniał, że demonstracje od zawsze miały na celu wyrażenie sprzeciwu wobec wykorzystania energii jądrowej jako takiej.
Mimo to w Niemczech nadal istnieją siły polityczne, które nie wykluczają powrotu do atomu. Martin Geilhufe, przedstawiciel BUND Naturschutz w Bawarii, ostrzegł, że politycy – w tym premier Bawarii Markus Söder – próbują ponownie wprowadzić energetykę jądrową do debaty publicznej jako akceptowalną opcję.
Wysokie środki bezpieczeństwa na ostatnim odcinku trasy
Pomimo braku dużych protestów, na ostatnim etapie transportu obowiązywały wyjątkowe środki bezpieczeństwa. Na stacji docelowej w Wörth an der Isar zgromadziła się duża liczba policjantów, którzy uniemożliwiali osobom postronnym zbliżenie się do pociągu.
Na polach i łąkach w pobliżu trasy ustawiono kilka tysięcy funkcjonariuszy, aby zapobiec potencjalnym zakłóceniom. W akcji uczestniczyły również jednostki konne. Dworzec został całkowicie odcięty od dostępu publicznego, a po dotarciu transportu odłączono wagony pasażerskie, którymi podróżowali eskortujący go funkcjonariusze.
Co dalej? Brak docelowego składowiska dla odpadów
Choć niemiecka energetyka jądrowa została wygaszona, problem składowania odpadów pozostaje nierozwiązany. Przenoszenie radioaktywnych materiałów między różnymi tymczasowymi magazynami budzi kontrowersje i jest określane przez Greenpeace jako „niepotrzebne i niebezpieczne wożenie odpadów jądrowych w kółko”.
Obecnie odpady przewiezione do Isar będą tam składowane przez wiele dekad – znacznie dłużej niż pierwotnie zakładano. Planowane na 40 lat działanie tymczasowych magazynów może się przedłużyć nawet do 80–100 lat.
Zieloni, Ökologisch-Demokratische Partei (ÖDP) oraz organizacje ekologiczne, takie jak BUND Naturschutz, domagają się od rządu Bawarii zwiększenia bezpieczeństwa magazynów oraz intensyfikacji prac nad znalezieniem stałego składowiska odpadów radioaktywnych.
Martin Stümpfig, ekspert ds. energii z partii Zielonych, podkreśla:
„Tymczasowe składowiska miały działać 40 lat, ale wygląda na to, że będą musiały funkcjonować co najmniej dwa razy dłużej. To niedopuszczalne – potrzebujemy ostatecznego rozwiązania”.
Czy Niemcy znajdą bezpieczne miejsce na odpady jądrowe?
Problem radioaktywnych odpadów to jedno z największych wyzwań dla niemieckiej polityki energetycznej. Pomimo oficjalnego odejścia od atomu, brak stałego składowiska sprawia, że kraj nadal mierzy się z konsekwencjami wcześniejszych decyzji.
Czy Niemcy znajdą odpowiednie miejsce na długoterminowe przechowywanie odpadów jądrowych? Na razie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, a tymczasowe magazyny, takie jak to w Isar, będą musiały funkcjonować znacznie dłużej, niż ktokolwiek przypuszczał.
źródło: tagesschau.de
Pewnie w końcu wylądują w Polsce bo ktoś za spore pieniądze chętnie je zutylizuje do atmosfery
Protesty byly male, bo kasa nie plynie od lewakow z USA… trump to zablokowal, to teraz propaganda wyje i oglupia ludzi i nastawia anty amerykansko… w koncu UE to trockisci… marzy im sie zwiazek radziecki pomalowany na czerwono w Europie po Lizbone… ciekawe kiedy beda kartki na wodorosty po tym jak zakaza miesa?