Heskie miasto Hanau zakazało śledzenia GPS dzieci w miejskich placówkach opieki dziennej. Burmistrz uzasadnia to między innymi prawem do samostanowienia.
Pomysł spotkał się nie tylko z aprobatą, ale też z krytyką
Od dziś telefony komórkowe, urządzenia śledzące GPS, smartwatche i inne urządzenia umożliwiające lokalizację zostaną zakazane w miejskich ośrodkach opieki dziennej w Hanau w Hesji. Burmistrz Maximilian Bieri (SPD) wywołał tym zarządzeniem poruszenie i debatę. Spotkało się ono z aprobatą, ale i krytyką. Bieri powiedział, że otrzymał nawet groźbę podjęcia kroków prawnych, ale jest o to spokojny. Miasto ma prawo kontrolować lokale, a uczęszczanie dzieci do przedszkola nie jest obowiązkowe.
Burmistrz uzasadnił zakaz mówiąc, że podczas gdy możliwość stałego śledzenia może być pomocna w sytuacjach prywatnych, jest ona nie tylko zbędna, ale nawet przynosi efekt przeciwny do zamierzonego w przedszkolach. „Każde dziecko ma prawo do samostanowienia i swobodnego poznawania swojego otoczenia bez stałego nadzoru” – powiedział Bieri. „Korzystanie z urządzeń śledzących GPS, telefonów komórkowych, smartwatchów i tym podobnych może znacznie ograniczyć to prawo i dać poczucie bycia pod stałą obserwacją”.
Niemieckie stowarzyszenie przedszkoli z zadowoleniem przyjmuje zakaz
Pomysł otrzymał wsparcie od Niemieckiego Stowarzyszenia Placówek Opieki Dziennej. „Nawet jeśli zrozumiałe jest, że rodzice chcą śledzić dane o ruchu swoich dzieci ze względu na bezpieczeństwo, korzystanie ze smartwatchy i urządzeń umożliwiających śledzenie nie ma sensu z edukacyjnego punktu widzenia” – powiedziała Waltraud Weegmann, przewodnicząca stowarzyszenia.
Jej zdaniem taki krok jest również sprzeczny z prawem dzieci do samostanowienia. Ponadto, dzieci przebywające w żłobkach czy przedszkolach są albo na zamkniętym terenie, albo pod nadzorem nauczycieli podczas wycieczki. „Apeluję do rodziców o większe zaufanie do profesjonalistów” – powiedziała Weegmann.
Maximilian Bieri podkreślił również, że w placówkach opieki dziennej istnieją znormalizowane koncepcje ochrony, a wszyscy specjaliści są przeszkoleni w zakresie ochrony dzieci i pedagogiki. Ponadto do placówek nie jest łatwo wejść dla nieznajomych. Nie są planowane kontrole toreb czy plecaków w celu weryfikacji zakazu. „Ufamy i polegamy na zrozumieniu rodziców”. Do sprawy należy podejść z wyczuciem i zdrowym rozsądkiem.
Źródło: www.zeit.de
Komunista lewacki – wszystko jasne. Brakuje jeszcze tylko teczowych mundorkow do dobrowolnego noszenia w przedszkolu pod rygorem pietnowania w imie nietolerancji nawilywanej orzez zastraszonych pracownikow. PA-TO-LO-GIA!!!! Maxiu – nie masz obowiazku byc burgermeister-em. Mozesz sobie tam zakazywac w swoim domku czy mieszkanku czego tylko chcesz. A od dzieci…. WARA! WON! WEG!