FDP ostrzega przed eskalacją jak we Francji: Niekontrolowana imigracja zagraża bezpieczeństwu wewnętrznemu

Na ulicach wielu francuskich miast od kilku dni trwają rozruchy, podpalenia, grabieże, i zamieszki na tle religijnym, którym czasem towarzyszą okrzyki „Allahu Akbar”.

Związki zawodowe policji we Francji nazywają to już wojną

Odkąd we wtorek policjant zastrzelił 17-letniego Nahela M., który w trakcie kontroli drogowej zaczął uciekać, a następnie został ponownie zatrzymany i po raz kolejny nacisnął pedał gazu, krajem wstrząsają akty przemocy wybuchające u bram dużych miast. Dwa związki zawodowe policji oświadczyły w niedzielę: „Dziś policja pełni służbę bojową, ponieważ jesteśmy w stanie wojny”.

Zamieszki, które rozpoczęły się w Nanterre po tym, jak policja zastrzeliła podczas kontroli drogowej 17-latka, rozprzestrzeniły się teraz na kilka innych francuskich miast.

Szczegóły na https://t.co/vrsF0B8L7U#Nanterre #zamieszki pic.twitter.com/JbhIO8Orwp

— Dojczland.info (@Dojczland) June 29, 2023

Czy podobna sytuacja grozi Niemcom?

Sekretarz generalny FDP Bijan Djir-Sarai (47) ostrzega na łamach BILDa: „Polityka w Niemczech powinna intensywnie zajmować się wydarzeniami we Francji. Niekontrolowana imigracja i ogromne deficyty w polityce integracyjnej stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego”.

Wyraźne słowa padły również z ust lidera frakcji CSU Alexandra Dobrindta (53): „Straszna, brutalna śmierć Nahela M. była iskrą dla potencjału konfliktu i przemocy, który tlił się od dłuższego czasu”. Polityk kontynuował: „Zamieszki we Francji pokazują wybuchową siłę, która może powstać w społeczeństwie, gdy ludzie zbyt długo patrzą w drugą stronę w obliczu rosnących równoległych społeczeństw i braku integracji, w połączeniu z brakiem perspektyw”.

Konkluzja Dobrindta dla Niemiec: „Lekcją, jaką należy z tego wyciągnąć, może być tylko przeciwdziałanie takiemu rozwojowi wydarzeń w odpowiednim czasie, z jasnymi zasadami i zobowiązaniem do integracji oraz kontroli i ograniczenia imigracji”.

Koalicja usunęła „ograniczenie” imigracji

Jednak to właśnie z ograniczeniem imigracji aktualnie rządząca w Niemczech koalicja ma problemy. Nie informując swoich grup parlamentarnych o wprowadzonej w ostatniej chwili zmianie w tekście ustawy, liderzy grup parlamentarnych usunęli ważny jej fragment.

Pierwotnie ustawa brzmiała: „Ustawa służy kontroli i ograniczeniu napływu cudzoziemców do Republiki Federalnej Niemiec”. Ale potem politycy usunęli fragment „i ograniczenie”. Celem ustawy jest teraz jedynie „kontrola” imigracji.

Reul: Nie ma „ekstremalnej izolacji” jak we Francji

Minister spraw wewnętrznych NRW Herbert Reul (70, CDU) nie widzi tego aż tak krytycznie. „Nie mamy takiej skrajnej izolacji jak na przedmieściach Paryża. Istnieją tam również zupełnie inne napięcia społeczne, problemy narastały tam przez wiele lat” – powiedział Reul w wywiadzie dla BILDa. „Dlatego musimy zacząć wcześnie tam, gdzie tworzą się subkultury i ludzie się izolują. A następnie, jak w przypadku niedawnych zamieszek w Essen, interweniować natychmiast i konsekwentnie, aby zapobiec utracie całych dzielnic”.

Reul wyjaśnia, że przepychanki nie pomogą: „Musimy również szczerze porozmawiać o nielegalnej migracji i zobaczyć, jak możemy ją lepiej opanować w odpowiednim czasie”.

Związek zawodowy policjantów w Niemczech: Francja zbyt długo ignorowała problemy

Jeden z punktów zapalnych w Niemczech to berlińskie dzielnice imigrantów, takie jak Neukölln. Benjamin Jendro (34 l.) ze związku zawodowego policji w Berlinie upatruje przyczyn zamieszek we Francji w odwracaniu wzroku i fakcie, że „liczne problemy społeczne i socjalne w różnych dzielnicach były zbyt długo ignorowane i pozwalano im beztrosko kwitnąć”. Niemcy nie mają historii kolonialnej i imigracyjnej, mówi Jendro.

„Obecne wydarzenia w naszym sąsiednim kraju powinny być dla nas ostrzeżeniem!” – ostrzega Jendro. „Widać, jak szybko nastroje mogą się zmienić i do czego zdolni są ludzie o ekstremistycznych poglądach…”.

źródło: bild.de