Uchodźcy, którzy wjechali do kraju nielegalnie, mają być łatwiej deportowani – a ośrodki deportacyjne mają w tym pomóc w przyszłości.
Pierwsze tzw. centrum dublińskie w Niemczech ma powstać w Hamburgu, a kolejne w Brandenburgii. Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) uzgodniła dziś z krajem związkowym Brandenburgia utworzenie ośrodka deportacyjnego w Eisenhüttenstadt (około 25 000 mieszkańców) przy granicy z Polską.
W przyszłości będą tam przyjmowani uchodźcy, za których odpowiedzialność ponosi inny kraj UE. Oznacza to, że gdy tylko Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) odrzuci ich wniosek o azyl, muszą oni pozostać w ośrodku do czasu deportacji.
W idealnej sytuacji powinno to nastąpić „w ciągu dwóch do czterech tygodni”, jak wyjaśnił w zeszłym tygodniu senator Hamburga ds. wewnętrznych Andy Grote (SPD) podczas spotkania w pierwszym ogólnokrajowym ośrodku deportacyjnym w Hamburgu.
Kraje UE nie przyjmują uchodźców z powrotem
W ciągu tych dwóch tygodni otrzymają oni jedynie świadczenia rzeczowe – tj. żywność, artykuły higieniczne i, w razie potrzeby, zapasy.
Jednak Grote od razu wskazał również na główny problem. Wiele krajów UE nie przyjmuje uchodźców z powrotem, nawet jeśli byłyby odpowiedzialne w ramach procedury dublińskiej. W 2023 i 2024 r. organy imigracyjne w dziesiątkach tysięcy przypadków nie przekazały osób ubiegających się o azyl do odpowiedzialnego kraju partnerskiego UE zgodnie z procedurą dublińską.
Weźmy na przykład Włochy. W ubiegłym roku ten kraj UE przyjął z powrotem tylko trzech z 12 841 migrantów z Niemiec. Stało się tak pomimo faktu, że kraj ten przyznał nawet, że był faktycznie odpowiedzialny za 10 402 przypadki.
Senator spraw wewnętrznych Grote zapewnia jednak, że „trwają bardzo intensywne negocjacje w celu zwiększenia liczby krajów, z którymi współpracuje”.
źródło: bild.de