Statystyki dotyczące nowych zakażeń koronawirusem w Niemczech z dnia na dzień wyglądają coraz lepiej. Instytut Roberta Kocha podał, że wskaźnik zapadalności na COVID-19 liczony jako liczba nowych zakażeń na 100.000 mieszkańców w ciągu 7 dni wynosi obecnie 35,2. Jest to najniższa wartość od połowy października. We wszystkich krajach związkowych Niemiec odnotowano spadek wartości wskaźnika poniżej istotnego z punktu widzenia polityków progu 50. Liczba pacjentów z koronawirusem przebywających na oddziałach intensywnej terapii jest najniższa od początku listopada.
Meklemburgia-Pomorze Przednie z najniższym wskaźnikiem zachorowalności na koronawirusa
Z danych opublikowanych dziś przez IRK wynika, że Turyngia jest ostatnim krajem związkowym, w którym wskaźnik zapadalności na COVID-19 spadł poniżej progu 50. Obecnie jest na poziomie 47,5. Najlepiej sytuacja pandemiczna wygląda w Meklemburgii-Pomorzu Przednim (14,7), Szlezwiku-Holsztynie (17,9), Brandenburgii (20,0), Hamburgu (22,4) i Dolnej Saksonii (23,1). Trzeba jednak liczyć się z tym, że statystyki mogą być nieco zaniżone ze względu na mniejszą liczbę testów przeprowadzonych w okresie Zielonych Świątek.
Ogólnokrajowy współczynnik reprodukcji wirusa uwzględniający liczbę nowych zakażeń w ciągu siedmiu dni wynosi aktualnie 0,75, co oznacza, że pandemia zwalnia. Zdaniem ekspertów jest to konsekwencją coraz większej liczby osób zaszczepionych oraz tych, którzy przeszli chorobę, ociepleniem oraz stosowaniem szybkich testów w szkołach, zakładach pracy i obiektach rekreacyjnych.
Nie można jednak wykluczyć, że agresywne warianty wirusa sprawią, że sytuacja w Niemczech znów się pogorszy. Czy wariant indyjski rozprzestrzeni się również tutaj – podobnie jak ma to już miejsce w Wielkiej Brytanii? Na razie trudno przewidzieć jaki będzie rozwój wydarzeń.
Planowane dalsze łagodzenie obostrzeń
W wielu krajach związkowych planowane jest dalsze luzowanie obostrzeń, gdy tylko wskaźnik zachorowalności w danym regionie przez kilka dni z rzędu będzie utrzymywał się na poziomie poniżej 50. Na przykład w bawarskich powiatach i miastach na prawach powiatu przestanie wówczas obowiązywać wymóg okazywania negatywnego wyniku testu na koronawirusa przez osoby udające się na wydarzenia sportowe, przedstawienia teatralne, odkryte baseny, czy do siłowni.
W tych powiatach w Hesji, w których wskaźniki zapadalności będą utrzymywać się poniżej progu 50, w prywatnych spotkaniach będzie mogło uczestniczyć więcej osób. Kawiarnie i restauracje będą mogły przyjmować gości wewnątrz lokali, a uczniowie wszystkich klas będą mogli uczyć się w trybie stacjonarnym (obowiązkowe testy na koronawirusa).
Jednak pomimo obserwowanych w ostatnim czasie pozytywnych tendencji, nadal należy zachować czujność. „Myślę, że może pojawić się kolejna fala. Ale może ona być mniejsza, a system opieki zdrowotnej znacznie mniej obciążony niż w przypadku trzeciej fali” – powiedział Thorsten Lehr, ekspert z Saarbrücken zajmujący się prognozami dotyczącymi pandemii koronawirusa. To, czy i jak bardzo liczby nowych zakażeń mogą ponownie wzrosnąć, będzie zależało od kilku czynników. Jedną z niewiadomych jest to, czy w efekcie luzowania obostrzeń ludzie zaczną się ze sobą znacznie częściej spotykać. Kolejna kwestia wiąże się z podróżami wakacyjnymi, które również mogą prowadzić do wzrostu liczby infekcji.
Liczba chętnych do szczepień może maleć
Istnieje też „pewne niebezpieczeństwo”, że jesienią spadnie zainteresowanie szczepieniami. Obecnie gotowość do szczepień nadal znacznie przewyższa podaż szczepionek. „Jednak w końcu sytuacja się odwróci” – powiedział Lehr. Kiedy wskaźniki zachorowalności bardzo się obniżą, ludzie nie będą już tak silnie odczuwać zagrożenia związanego z możliwością zarażenia się. Jeśli jednocześnie osoby niezaszczepione odzyskają pełnię praw, będzie mniej powodów, aby się szczepić. Ponadto, po lecie ludzie nie będą już mieli motywacji do szczepień, jaką były zaplanowane wyjazdy wakacyjne. Do tej pory pierwszą dawkę szczepionki otrzymało w Niemczech ponad 40 procent osób.
Ekspert SPD ds. zdrowia Karl Lauterbach zwrócił uwagę na to, że Niemcy osiągną swój cel – 80 procent osób zaszczepionych – dopiero wtedy, gdy szczepienia obejmą także młodych ludzi w wieku od 12 do 18 lat. Według Lauterbacha należy dążyć do tego, aby odsetek szczepień wśród młodzieży wyniósł 65 procent. Aby to osiągnąć, szczepienia powinny być jego zdaniem wykonywane również w szkołach, tak by było to jak najmniej uciążliwe dla rodzin.
Źródło: www.n-tv.de