Po czterech latach nieobecności Donald Trump dokonał tego: został wybrany na prezydenta USA. Najprawdopodobniej będzie to miało ogromne konsekwencje gospodarcze dla Niemiec. W końcu USA są najważniejszym partnerem handlowym Niemiec w handlu zagranicznym. W 2023 r. Niemcy wyeksportowały do Ameryki towary o wartości prawie 158 mld euro, a Trump jest uważany za zwolennika protekcjonizmu. Oznacza to, że chce on chronić krajową gospodarkę – nawet kosztem innych krajów. Zagraniczni konkurenci mają być w gorszej sytuacji na rynku krajowym, aby dostawcy z USA osiągali lepsze wyniki niż ich konkurenci. Aby to osiągnąć, Trump ogłosił liczne środki polityki gospodarczej podczas swojej kampanii wyborczej.
Taryfy importowe w wysokości 10 lub 20 procent
Mówił na przykład o wprowadzeniu wyższych podatków na produkty z Niemiec lub Unii Europejskiej (UE). Groził cłami importowymi w wysokości od 10 do 20 procent, a nawet 60 procent na produkty z Chin. Jednocześnie planuje obniżyć podatki dla firm w USA. Wolałby całkowicie znieść podatek dochodowy i zrekompensować niedobór taryfami importowymi. „Chcemy wykorzystać setki miliardów dolarów z ceł, aby przynieść korzyści naszym obywatelom i spłacić nasz dług narodowy” – powiedział Trump na Forum Ekonomicznym w Detroit w październiku.
Trump szczególnie celuje w i tak już pogrążony w kryzysie niemiecki przemysł motoryzacyjny. Jak powiedział w niedzielnym przemówieniu w Pensylwanii, zagraniczne firmy powinny wnieść wkład do budżetu USA poprzez cła, jeśli same nie budują fabryk w USA.
„To zwiększa presję na europejskie firmy, by przenosiły swoją produkcję do USA” – powiedział Achim Wambach, prezes Centrum Europejskich Badań Gospodarczych (ZEW). Niemcy i UE muszą pilnie wzmocnić swoją lokalizację biznesową. „Tylko dynamiczny rynek krajowy może zagwarantować, że nie zostaniemy zmiażdżeni między blokami gospodarczymi USA i Chin”, powiedział Wambach. Dodał, że Niemieckie Stowarzyszenie Handlu Zagranicznego (BGA) jest również krytyczne wobec zapowiadanych taryf Trumpa. „Krytycznie podchodzimy do taryf importowych na produkty europejskie i chińskie. Świat potrzebuje mniej ograniczeń handlowych, a nie więcej” – podkreślił prezes BGA Dirk Jandura. Amerykański prezydent nie może być wyłącznie „America First”.
„Wyzwania, na które nie jesteśmy przygotowani”
„Nowe ograniczenia handlowe pojawiłyby się w niekorzystnym momencie. W końcu niemiecka gospodarka i tak powoli się odradza”. Zwycięstwo Trumpa oznacza początek „najtrudniejszego momentu gospodarczego w historii Republiki Federalnej Niemiec”, skomentował prezes Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej (IfW), Moritz Schularick. Oprócz i tak już złej sytuacji gospodarczej w Niemczech, pojawiają się teraz wyzwania w zakresie handlu zagranicznego i polityki bezpieczeństwa. „To wyzwania, na które nie jesteśmy przygotowani”, powiedział Schularick.
Główny ekonomista ING Carsten Brzeski uważa, że tym razem Niemcy są znacznie mniej przygotowane niż wtedy, gdy Trump po raz pierwszy wygrał wybory w 2016 r. „W Niemczech dobrze sobie radziliśmy podczas jego pierwszej kadencji. Świętowaliśmy cud gospodarczy 2.0. Ale teraz jesteśmy chorym człowiekiem Europy.” Według niego, nie mogło być gorszego momentu na wybór Trumpa. „W końcu sektory, które ucierpiałyby w wyniku wojny handlowej, już cierpią: przemysł motoryzacyjny i wytwórczy”. Prognozy gospodarcze dla Niemiec musiałyby teraz zostać skorygowane, „tak że mówimy teraz o recesji w Niemczech w 2025 r., ale także w 2026 r.”, powiedział Brzeski redakcji finansowej ARD.
Szkody w wysokości do 180 mld euro
Skalę, w jakiej karne cła Trumpa mogą wpłynąć na całą niemiecką gospodarkę, pokazują obliczenia Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego (IW). W zależności od scenariusza, ekonomiści szacują szkody w wysokości od 130 do 180 miliardów euro w ciągu czteroletniej kadencji. Stanowiłoby to cztery procent całkowitej produkcji gospodarczej Niemiec. Instytut ifo w Monachium szacuje, że niemiecki eksport do USA może spaść o około 15 procent w wyniku ceł.
Europa może nałożyć kontr-cła
Prawdopodobny wzrost cen niemieckich produktów w Ameryce to jedno. Europejski kontratak to drugie. Wynika to z faktu, że wyższe cła w USA mogą prowadzić do kontr-ceł ze strony UE. UE już latem opracowała odpowiednią strategię. Mogłaby wówczas podjąć działania odwetowe, nakładając podobnie wysokie cła na produkty amerykańskie. „Stosunki transatlantyckie są na skraju epokowej zmiany”, ostrzegł Siegfried Russwurm, prezes Federacji Niemieckiego Przemysłu (BDI). „Należy obawiać się zaostrzenia tonu i konsekwentnej realizacji protekcjonistycznego kursu”. Wybory są sygnałem alarmowym dla Niemiec i Europy. „Musimy dalej rozwijać istniejące strategie wzmacniania własnej konkurencyjności, zdolności obronnych i radzenia sobie z Chinami w znacznie szybszym tempie” – powiedział Russwurm.
Joe Biden już wcześniej podążał protekcjonistycznym kursem – ale przede wszystkim w stosunku do Chin. Nie tylko pozwolił na kontynuację ceł swojego poprzednika, ale ostatnio nawet zwiększył niektóre z nich. Nałożył również zakazy eksportu technologii takich jak półprzewodniki. Eksperci uważają, że protekcjonistyczne zachowania prawdopodobnie nasilą się pod rządami Trumpa. „Musimy być przygotowani na to, że USA jeszcze bardziej oddalą się od otwartej, globalnej współpracy” – ostrzegła Lisandra Flach, dyrektor Centrum Ekonomii Międzynarodowej ifo.
Bundestag wzywa do godziny debaty
BDI uważa, że Europa musi być otwarta na kompromis. Musi przedstawić USA propozycje, w jaki sposób można uniknąć ceł po obu stronach. Liczy się współpraca, na której obie strony mogą skorzystać. „Przeszłość pokazała, że udane porozumienia i umowy z Trumpem są możliwe” – powiedział prezes BDI Russwurm. Bundestag ogłosił, że zajmie się wynikiem wyborów w czwartek. Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) zażądał debaty na temat spraw bieżących. Omówione zostaną konsekwencje wyniku wyborów dla Niemiec. Nie jest również jasne, jak rozwinie się współpraca w ramach NATO, jak będzie kontynuowane wsparcie dla Ukrainy w jej obronie przed rosyjskim atakiem oraz jak rozwiną się stosunki gospodarcze i handlowe.
źródło: tagesschau.de
Jedynym powodem niszczenia gospodarki i przemysłu Niemiec to są nałożone, nakładane sankcje na Rosję, to spowodowało podnoszenie Cen i Opłat, upadek firm, zakładów itp.
Raczej chora Polityka Lewicy w UE. Nic nie kupować od Ruskich.
Każdy prezydent powinien tak,jak Pan Prezydent USA Donald Trump o swój kraj dbać!!!!
Nie pomagać krajom, które jak np. Ukraina, Izrael są wrogami Niemiec!!!!
A głupi rządzący Niemiec, wciskają kit narodowi, że to są wielcy przyjaciele 🤔👍🙄.
A te zielone powinni jako pierwsze usunięte zostać!!!!
Głupia niemiecka minister spraw zagranicznych pieprzy w Chinach,o CO2 ,oni w ciągu jednego dnia CO2 robią w ciągu jednego dnia,co Niemcy w ciągu roku nie wytworzą..
Chiny nie interesują się do CO2 w Niemczech.
Śmieją się do rozpuchu!!!!!
NIEMCY są już stracone!!!!!!
Jeszcze trochę i jako pierwsi unię opuszczą 👍
Niemcy na początek powinny naprawić szkodę Polsce za II WŚ. Kwota jest znana 6.200.000.000.000 PLN. Niemcy cofnęły Polskę o 40 lat niszcząc miasta
Tu akurat trump ma rację: chcesz zarabiać w danym kraju, produkuj w danym kraju. A nie wspieranie patologii sweatshopów, bo tanio.