W Görlitzer Park, Kottbusser Tor i Leopoldplatz od 15 lutego obowiązuje stały zakaz noszenia broni i wszelkiego rodzaju noży. Przemoc z użyciem noży jest nieproporcjonalnie wyższa w tych trzech miejscach niż w innych częściach miasta, wyjaśnia rzecznik policji Florian Nath.
Przemoc nasila się w miejscach, gdzie występuje więcej narkotyków
Görlitzer Park to siedlisko przestępczości, narkotyków i biedy.
Oficjalnie w zeszłym roku w parku doszło do 939 przestępstw, a w okolicznych dzielnicach do około 9000. W sierpniu doszło tu do ulicznej bójki. Przyczyną była kradzież plecaka dilera.
W 2023 r. na Leopoldplatz doszło do 484 brutalnych przestępstw. Dilerzy i narkomani sprawiają, że plac jest najgorszym piekłem narkotykowym w Berlinie. Według policji agresja „wyraźnie wzrosła”.
Przemoc nasila się również raz po raz na Kottbusser Tor na Kreuzbergu. W zeszłym tygodniu doszło tam do bójki z udziałem 15 osób – policja próbowała opanować sytuację i została zaatakowana. Obszar ten coraz częściej staje się „narkotykowym hotspotem”.
„Ochrona danych nie może stać się formą ochrony dla przestępców”
„Pilnie potrzebujemy niezbędnego personelu, a przede wszystkim wsparcia technicznego dla kontroli”, mówi przewodniczący GdP policji federalnej Andreas Roßkopf.
Według Roßkopfa, miejsca muszą być monitorowane przy użyciu najnowszych technologii. Technologia kamer z oprogramowaniem do rozpoznawania twarzy i zachowań jest „niezbędna. Ochrona danych nie może stać się ochroną przestępców”.
Kontynuował: „Strefy zakazu posiadania broni mają sens tylko wtedy, gdy można je odpowiednio monitorować. Istnieje absolutna potrzeba działań politycznych w tym zakresie. Zarówno w policji stanowej, jak i federalnej”.
Narkotykowa scena na Leopoldplatz
Na Leopoldplatz nędza związana z narkotykami jest szczególnie widoczna: uzależniony pcha przez śnieg zepsutą walizkę przy pomocy wózka dziecięcego, najwyraźniej będącą jego własnością.
48-letni Sascha porusza się na wózku inwalidzkim z powodu licznych dolegliwości. Od dwóch dekad kupuje na placu „różne substancje”. Obecnie przyjmuje leki, niektóre z nich znieczulające, inne na marskość wątroby.
Uważa, że zakaz noszenia noży jest w porządku: „Kokaina, którą zażywa tu co najmniej połowa ludzi, sprawiła, że sytuacja stała się bardziej napięta. Często dochodzi tu do bójek, ale nie spotkałem się jeszcze z nożami, raczej z gazem pieprzowym”. Sam zerwał z crackiem. „To sprawia, że jesteś zbyt chciwy”, mówi.
Uzależnieni gromadzą się w zadaszonym baraku. Handlują tu i konsumują, z głośnika płynie muzyka rap. Arabski diler słyszał o nowym zakazie noszenia noży, ale nie przeszkadza mu to. Mówi BILD: „Nie potrzebuję noża, jeśli są problemy, mam innych ludzi, którzy przyjdą”.
źródło: bild.de
Proponuje jeszcze zrobic „strefe wolna of przemocy” -mysle,ze to pomoze.
Ale patologia…