Niemiecka Bundeswehra szkoli żołnierzy do walki, strzelania i przeprowadzania operacji wojskowych, ale nie jest w stanie samodzielnie chronić swoich koszar. Zamiast tego musi polegać na prywatnych firmach ochroniarskich. W 2024 roku kosztowało to niemieckiego podatnika 666 milionów euro – potwierdziła rzeczniczka Ministerstwa Obrony w odpowiedzi na zapytanie dziennika „BILD”.
Dla porównania: nowoczesny czołg Leopard 2A6 kosztuje około 3 milionów euro.
Ministerstwo Obrony uzasadnia ten wydatek, twierdząc, że „zabezpieczenie obiektów wymagających ochrony przez cywilne firmy ochroniarskie jest obecnie najkorzystniejszą ekonomicznie opcją”.
Za mało żołnierzy do ochrony własnych koszar
Podstawowy problem polega na tym, że Bundeswehra od lat zmaga się z niedoborem personelu. Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku liczba żołnierzy systematycznie malała, a w 2011 roku dodatkowo zawieszono obowiązkową służbę wojskową. W rezultacie Bundeswehra nie ma wystarczającej liczby ludzi do ochrony swoich własnych baz i obiektów.
„Wraz z systematycznym zmniejszaniem Bundeswehry po zjednoczeniu Niemiec oraz zawieszeniem obowiązkowej służby wojskowej na początku lat 2010., znacznie spadła liczba osób dostępnych do pełnienia funkcji ochronnych. Dlatego też od tego czasu do zadań związanych z ochroną i zabezpieczeniem obiektów Bundeswehry zatrudniane są wyspecjalizowane firmy cywilne” – wyjaśnia Ministerstwo Obrony.
To oznacza, że nawet gdyby Bundeswehra chciała samodzielnie przejąć ochronę swoich koszar, nie ma do tego wystarczającej liczby żołnierzy. Decyzja o korzystaniu z prywatnych firm ochroniarskich jest więc wymuszona brakiem personelu, choć jej koszt budzi coraz większe kontrowersje w Niemczech.
źródło: bild.de
W polszy prywatne firmy tez pilnuja koszar, widac to trend europejski.