Podręcznik szkolny piszący o „polskich obozach” został w Niemczech wycofany! Rozprawa o zakłamywaniu historii

    Sukcesem nazwać można interwencję fundacji „Reduta Dobrego Imienia”, czyli Polskiej Ligi Przeciw Zniesławieniom. Została ona stworzona, by bronić historycznej prawdy i dobrego imienia na temat Polski i Polaków, szczególnie w okresie II wojny światowej.

    Bezwartościowa lekcja historii

    Podręcznik „Geschichte und Geschehen Oberstufe Klasse 11” został wycofany z dystrybucji, a jego ostanie egzemplarze zostaną oddane na makulaturę. Interwencja została spowodowana sformułowaniem „polski obóz” w odniesieniu do niemieckich obozów zagłady.

    „Podjęliśmy interwencję po tym, jak Polak, ojciec nastoletniego chłopca przygotowującego się do matury, zaalarmował społeczeństwo na Twitterze. Wezwaliśmy wydawnictwo do natychmiastowego wstrzymania dystrybucji podręcznika, wprowadzenia korekty/erraty do aktualnego wydania podręcznika oraz złożenia wniosku u stosownych władz oświatowych kraju związkowego Bawarii o zatwierdzenie wprowadzonej zmiany, oraz przeprowadzenie akcji wymiany podręcznika” – Urszula Wójcik, rzecznik prasowy Reduty Dobrego Imienia.

    Wydawnictwo odpowiada

    Z korespondencji z prezesem wydawnictwa Ernst Klett – Tilo Knoche wynika, że szkoły w Bawarii, które korzystają z podręcznika „Geschichte und Geschehen Oberstufe Klasse 11” otrzymały od wydawnictwa propozycję wymiany strony, zawierającej sformułowanie „polski obóz”. Pozostałe podręczniki, znajdujące się aktualnie w sprzedaży zostaną wycofane i przeznaczone na makulaturę, a dystrybucja felernego wydania zostanie zatrzymana.


    W swojej korespondencji Tilo Knoche zapewnia także, że jest w stałym kontakcie z ministerstwem kultury Bawarii, odnośnie do procedury zatwierdzenia zmian w podręczniku, mającej na celu zaktualizowanie faktu, iż obozy zagłady były niemieckie, a nie polskie.

    W związku z zaistniałą sytuacją, za którą wydawcy przepraszają, jak i mentalną „rekompensatą” dla szkół, które wykorzystywały podręcznik, przygotowana została także dodatkowa lekcja do pobrania. Lekcja poddaje krytycznej refleksji mylne sformułowanie „polski obóz” i wzywa uczniów do aktywnego zmierzenia się z problematycznymi, historycznie i rzeczowo fałszywym pojęciami.

    Do czasu odpowiedzi wydawnictwa Ernst Klett, stosunkowych wyjaśnień domagała się również ambasada polska w Niemczech, zapowiadając jednocześnie kontrolę wszystkich niemieckich podręczników szkolnych do nauki historii.

    Zachowanie pana Tilo Knoche, jak i całego wydawnictwa, które reprezentuje, należy uznać za wyjątkowo zdecydowane i szybkie. Nie jest to bezczelne powielanie błędu, a konkretna reakcja. Historia jest jedna, lecz różnie jej przedstawianie może krok po kroku doprowadzać do jej zniekształceń, kreując fałszywe poglądy.

    Nie wszystkim zależy na prawdzie?

    Niestety, nie można tego napisać o zachowaniu telewizji ZDF. Stacja bowiem przegrała głośny proces, wytoczony przez byłego więźnia obozu „Auschwitz”, pana Karola Tendera, za użycie podobnie jak i w tytułowym podręczniku zwrotu „polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz”

    „Co do zasady jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ ten wyrok wieńczy długoletni etap walki o to, by nie tylko zostało uznane, że te określenia są kodami pamięci, a więc semantyczną manipulacją, przez co mogą naruszać dobra osobiste, a więc prawo do godności i tożsamości narodowej – zwłaszcza byłych więźniów – i że mogą o tym rozstrzygać polskie sądy. Po raz pierwszy uzyskaliśmy to, że ci, którzy obrażają, mają przeprosić i do tego publicznie. Mają ponadto w przeprosinach wskazywać, że te słowa mogą naruszać prawdę historyczną, mogą boleć i bezcześcić pamięć historyczną. To będzie przestroga dla innych, bo zakładam, iż niemieckie media doniosą, że publiczna telewizja ZDF obraziła więźnia Auschwitz i została zmuszona do przeprosin. Władze polskie powinny w tej sytuacji zadbać o rozpropagowanie treści tego wyroku” – tak swego czasu skomentował wyrok, Lech Obara , prezes Stowarzyszenia Patria Nostra i pełnomocnik Karola Tendery.

    Zgodnie z prawomocnym wyrokiem sądu apelacyjnego w Krakowie, przeprosiny dla Pana Karola miały zostać opublikowane na głównej stronie internetowej telewizji. Nie miało to jednak miejsca. Również żadne niemieckie media nie doniosły o przeprosinach dla byłego więźnia, jakie wymógł na publicznej telewizji polski sąd. Stacja odpowiednią notkę umieściła w dość mało widocznym miejscu, a o której trzeba wiedzieć, by szukać. Prezentuje się ona następująco:

    Prywatna sprawa, publiczna dyskusja

    Sprawa pana Karola nie dotyczy jednak tylko jego własnego poczucia godności i sprawiedliwości, a jest sprawą o znacznie szerszej skali. Przekonała się o tym telewizja ZDF, która otrzymała następujące pismo od Telewizji Polskiej:

    „TVP S.A. zwraca się z uprzejmą prośbą o wypełnienie przez ZDF obowiązku wykonania wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 22 grudnia 2016 roku poprzez należne przeprosiny w niniejszej sprawie. Dotychczasowe działania ZDF w tej sprawie są dla nas niezrozumiałe i nieakceptowalne. Przychylamy się do stanowiska byłego więźnia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz pana Karola Tendery, że udzielona do tej pory forma przeprosin nie wypełnia postanowienia Sądu Apelacyjnego w Krakowie, popartego przez Sąd Krajowy w Moguncji, który nadał klauzulę wykonalności w przedmiotowej sprawie.

    Prosimy o ustosunkowanie się do naszej prośby w możliwie krótkim czasie, TVP S.A. podziela w pełni oburzenie opinii publicznej w Polsce, co zmusza nas do zajęcia stanowiska w tej sprawie i ewentualnego zawieszenia współpracy, w przypadku braku jednoznacznego odcięcia się ZDF od fałszywego określenia „polskie obozy śmierci”. Byłaby to sytuacja godna ubolewania, uwzględniając dobrą dotychczasową współpracę między telewizjami”

    #German Death Camps

    Rezultatem na poruszenie,  jakie wywołała na polskich portalach społecznościowych sama „pomyłka”(by nie napisać ich szereg),  ale również forma niezbyt wylewnych przeprosin, daleko odbiegających od wyroku sądu, jest akcja #German Death Camps.

    „To inicjatywa dotycząca wykonania wyroku przeciwko ZDF w sprawie Karola Tendery. Zakłada ona masowe publikowanie komentarzy w formie grafik, na stronach portali społecznościowych ZDF i innych niemieckich mediów” – powiedział Polskiej Agencji Prasowej, mecenas Lech Obara, pełnomocnik Karola Tendery, występującego przeciwko ZDF.

    Tak prezentują się przykładowe grafiki, przygotowane z okazji akcji:

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Niestety, jak donoszą użytkownicy, ich komentarze są na bieżąco usuwane, a oni sami blokowani. Cenzura działa?

    „To jest poruszenie społeczne, poruszenie obywatelskie, które nastąpiło na skutek znanej akcji ZDF-u banowania tych użytkowników, którzy użyli tego hasztagu #GermanDeathCamps w korespondencji z nimi na Twitterze. To jest efekt pracy całego środowiska obrońców dobrego imienia Polski i teraz to eksplodowało” – powiedział Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia, w swoim komentarzu na temat usuwania i blokowania użytkowników, na antenie TVP Info.

    Problemy techniczne?

    Wcześniej ZDF swoje dość jednostkowe przeprosiny tłumaczyła ograniczeniami technologicznymi.

    „Otrzymaliśmy wyjaśnienia od ZDF, która powołuje się na ograniczenia techniczne i graficzne przy publikacji przeprosin na stronie, ale po konsultacji z fachowcami uznajemy je za absolutnie niewystarczające i kierujemy właśnie pisma do sądu w Moguncji” – mecenas Lech Obara.

    Z prawdą przez Europę

    Internetowa akcja nie była swego czasu jedynym pomysłem na to, by zwrócić uwagę nie tylko polskiej, lecz głównie niemieckiej społeczności na prawdę historyczną. Fundacji Tradycji Miast i Wsi zorganizowała mobilny, podświetlony baner, z napisem „Death Camps Were Nazi German”. Baner, który ruszył z Wrocławia, dojechał przez połowę Niemiec do Moguncji, gdzie siedzibę swoją ma niemiecka telewizja publiczna, ZDF. Następnie udał się w podróż przez Belgię do Wielkiej Brytanii… bez skutku.

    Jedziemy dalej?

    Obecnie zbierane są fundusze na to, by ten sam baner wyruszył w podróż po Stanach Zjednoczonych Ameryki.

    „We wrześniu planujemy wybrać się za Ocean. Jeszcze w czasie trwania pierwszego etapu trasy pojawiło się wiele sugestii, aby pojechać do Stanów Zjednoczonych i domagać się prawdy. Amerykańskie media są w czołówce używających kłamliwych zwrotów.  W 1998 roku w Santa Clara County w Kalifornii publicysta Edmund Lewandowski pokazał uczniom szkół średnich notatkę o aresztowaniu strażnika z obozu koncentracyjnego i zapytał, kim byli naziści. Usłyszał: Polakami. Podobny był wynik sondy przeprowadzonej wśród kanadyjskich studentów przez prof. Witolda Kieżuna” – Fundacja Tradycji Miast i Wsi.

    Propaganda zapisana w genach?

    „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą” powiedział swego czasu ówczesny minister propagandy w rządzie Adolfa Hitlera – Paul Joseph Goebbels. Paradoks, czy też nie? Ciężko jednak nie przyznać mu racji. Obecne dość często można spotkać skróty myślowe, łączące nas Polaków pośrednio z holocaustem. Dodając do tego rosnący z czasem, powszechnie niski poziom wiedzy historycznej młodych ludzi, za X lat ogólnym przekonaniem stać się może fakt, że za holocaust odpowiedzialni byliśmy my, Polacy.

    I choć dziś możemy uznać to za oczywiste kłamstwo i w tym wypadku moje puste słowa. To niestety, nie będzie można się dziwić ludziom, którzy z pełnym przekonaniem będą powtarzali te „fałszywe prawdy” za 30 lat, gdyż z odróżnianiem faktów mają problem nawet głowy państw. Przypomnę w tym miejscu „wpadkę” byłego już prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, Baracka Obamy i jego „słynne” słowa; „Polish death camp”, które były swego czasu dość powszechnie komentowane. Potem drogą dyplomatyczną powolnie i czasochłonne korygowane.

    Hitlerowcy, co to za naród?

    II wojnę światową rozpoczęli Naziści, za I wojnę Światową odpowiadają Prusacy, z kolei wcześniej, na mapach politycznych sporo mieszali Krzyżacy… Warto pamiętać jednak o tym, że wszystkie te nazwy reprezentują jedną nację.

    Bo choć ładnie się to prezentuję w dzisiejszych czasach, pełnych politycznej poprawności i wypaczania historii, to czasem zwykłe pytanie zadane Niemcowi: „Czym zajmowała się rodzina podczas II wojny światowej?”, potrafi roznieść wszystkie trudy zakłamywania historii w drobny pył, wcale nie różniący się wiele od tego, który kiedyś tak gęsto unosił się nad kominami.

    W historii świata każdy naród ma swoje miejsce, z różna historią, której warto być świadomym, bo jak wiadomo lubi się powtarzać.

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj
    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x