Trzech obywateli Somalii, którzy w maju pieszo przedostali się przez most miejski do Frankfurtu i zostali kilkukrotnie zawróceni przy kontrolach granicznych, otrzyma teraz w Niemczech możliwość prowadzenia indywidualnych postępowań azylowych. Decyzja władz wypłynęła po orzeczeniach sądu administracyjnego i wyniku ustaleń dotyczących jurysdykcji.
Jak doszło do sprawy
Wiosną trójka obywateli Somalii (dwaj mężczyźni i kobieta) została zatrzymana przy próbach wjazdu na terytorium Niemiec; służby traktowały ich jako osoby wjeżdżające z tzw. „bezpiecznego państwa trzeciego” i wielokrotnie odmawiały im wjazdu. Po zaskarżeniu decyzji o zawróceniu do sądu administracyjnego w Berlinie, migranci uzyskali tymczasowy środek ochronny (einstweiliger Rechtsschutz), co uniemożliwiło natychmiastowe odesłanie ich z powrotem. Sprawa stała się testem funkcjonowania nowych procedur kontroli granicznych i odmów wjazdu zaproponowanych przez ministra spraw wewnętrznych.
Dlaczego jednak dostali postępowania w Niemczech?
W przypadku dwóch mężczyzn przeprowadzono tzw. postępowania określające kompetencję (Zuständigkeitsbestimmungsverfahren). Ich odciski palców nie zostały odnalezione w rejestrach Polski ani Litwy; oba państwa odmówiły przejęcia odpowiedzialności, wskazując brak jurysdykcji. W efekcie administracja niemiecka przyjęła, że nie ma podstaw do przekierowania ich sprawy do innego kraju UE i dopuściła przeprowadzenie postępowań azylowych na terytorium Niemiec.
Status kobiety i dalsze kroki proceduralne
W przypadku kobiety — o której wiek istniały wątpliwości — ministerstwo spraw wewnętrznych zrezygnowało z kontynuowania procedury związanej z odmową wjazdu, a sąd administracyjny w Berlinie przyjął porozumienie w tej sprawie. Ponieważ występowały niejasności co do jej pełnoletności, niemieckie postępowanie azylowe może zostać wszczęte najpóźniej z dniem jej 18. urodzin — czyli w lipcu 2026 r.. Dalszy przebieg sprawy zależy również od tego, czy skarżący zgodzą się na formalne zakończenie postępowania przed sądem administracyjnym.
Reakcje polityczne — krytyka systemu
Sprawa od razu podgrzała debatę polityczną. Przedstawiciele Unii i niektórych frakcji parlamentarnych wskazują na dysfunkcje w unijnym systemie przesiedleń i odpowiedzialności (tzw. procedura dublińska). Poseł CDU Alexander Throm skomentował, że przypadek dowodzi nieskuteczności systemu i że Niemcy powinny utrzymywać kontrole graniczne i odmowy wjazdów, dopóki procedura ta nie zacznie działać „wydajnie i w praktyce”. Ministerstwo spraw wewnętrznych początkowo zapowiadało dążenie do rozstrzygnięć w postępowaniu głównym, lecz zrezygnowało — tłumacząc to niskim prawdopodobieństwem powodzenia oraz problemami dowodowymi (m.in. weryfikacją wieku).
Co to oznacza dla zainteresowanych?
Wejście w niemieckie postępowanie azylowe oznacza, że migranci będą mogli przedstawić swoje argumenty i dowody na przyznanie ochrony międzynarodowej. Statystyki wskazują, że około 61,4 proc. wniosków kończy się w Niemczech przyznaniem azylu, innej formy ochrony lub zakazem wydalenia — co daje pewną szansę na pozostanie w kraju, choć wynik każdej indywidualnej sprawy zależy od konkretnych okoliczności i materiału dowodowego.
Znaczenie sprawy — praktyczne i prawne implikacje
Sprawa ujawnia trudności w stosowaniu procedur przekazywania odpowiedzialności w UE, pokazuje także, że decyzje o odmowie wjazdu i odesłaniu mogą zostać zaskarżone i zatrzymane przez sąd. Dla administracji wiąże się to z koniecznością dokładniejszej weryfikacji danych biometrycznych oraz sprawniejszej koordynacji z innymi państwami członkowskimi. Dla polityków to argument w trwającej dyskusji o kontrolach granicznych i reformie systemu dublińskiego.
źródło: bild.de

