1 maja 2017 roku minęło 6 lat odkąd niemiecki rynek pracy zostały otwarty dla Polaków. Był to wtedy wraz z Austrią ostatni kraj „starej unii” który zniósł pozwolenia na pracę. Wcześniej za sprawą kanclerza Gerharda Schrödera, Niemcy stanowczo utrzymywali ochronę swojego rynku, odsuwając w czasie regulacje dotyczące prawa do swobodnego wyboru miejsca zamieszkania i zatrudnienia.
„Popełniliśmy wielki błąd w naszej polityce migracyjnej, nie otwierając od razu (1 maja 2004 przyp. red.) rynku pracy dla Europy Wschodniej”, przyznał Deutsche Welle Klaus Zimmermann, dyrektor Niemieckiego Instytutu Gospodarki (DIW) w Berlinie i szef Instytutu Badań nad Przyszłością Pracy w Bonn.
„Ludzie z Polski wyemigrowali do tych krajów, które udostępniły swoje rynki. A Polska jest przecież najważniejszym nowym krajem członkowskim Unii, ma najszybciej rozwijający się rynek pracy i bliskie relacje z Niemcami, jeśli chodzi o tradycję. My zamknęliśmy rynek z powodu rzekomych niekorzyści dla naszego społeczeństwa. Najlepsi fachowcy z Polski są już dawno w Anglii czy Irlandii. Teraz możemy jedynie liczyć na to, że przyjadą do nas ci, którzy na wyspach stracili akurat pracę” mówił swojego czasu Klaus Zimmermann.
Być może, to nie utrata pracy, a zeszłoroczna decyzja Brytyjczyków o zamiarze opuszczenia Unii Europejskiej przyczyni się do tego zdecydowanie bardziej. Zgodnie z najnowszym raportem Work Service „Migracje Zarobkowe Polaków”, w porównaniu do ostatniego badania nastąpił wzrost zainteresowania chęcią emigracji na wyspy. Spowodowane jest to głównie restrykcjami, które planuje wprowadzić rząd Brytyjski, a które to znacząco by to utrudniały, bądź całkowicie uniemożliwiły. Brexit to nie tylko nowe umowy gospodarcze, ale również wprowadzenie pozwoleń na pracę i nowe rozdanie w polityce emigracyjnej Zjednoczonego Królestwa wobec Polaków. Jak wynika z raportu, chcemy zdążyć z przeprowadzką póki jest to możliwe i stosunkowo łatwe.
„Nie wiadomo, na jakich zasadach Wielka Brytania będzie przyjmować imigrantów, kiedy opuści Unię Europejską, ani jakie świadczenia oraz warunki pracy dla cudzoziemców uda się wypracować podczas negocjacji z Brukselą. Nie ma jednak wątpliwości, że Brexit znacząco wpłynie na kierunki emigracji – do tej pory Wielka Brytania była bowiem jednym z najpopularniejszych kierunków. Za 2 lata drzwi na Wyspy mogą być już zamknięte” – podsumował prezes Work Service, Maciej Witucki.
Zgodnie z ostatnimi danymi niemieckiego urzędu statystycznego, Polaków mieszkających w RFN było 740 962 (398 880 mężczyzn i 342 082 kobiet, stan na 31.12.2015). To oczywiście dane oficjalne, nie uwzględniające pracowników oddelegowanych, bądź przebywających tu nielegalnie. Od tego czasu tendencja emigracyjna nie zmalała, więc w pełni świadomie możemy oceniać, że Polaków w Niemczech mieszka zdecydowanie więcej.
Na niekorzyść w pozyskiwaniu pracowników długo przemawiał język. Pozostawał on bezkonkurencyjny w porównaniu do angielskiego, alternatywnego języka wysoce wyspecjalizowanej siły roboczej, jak również języka od dawna zadomowionego w polskim szkolnictwie jako główny „obcy”
W oparciu o badania Instytuty Goethego widać, że sytuacja się zmienia. Języka niemieckiego w Polsce uczy się blisko 2,3 miliona osób z czego 2 miliony przypada na naukę w szkołach, reszta czyli około 300 tysięcy to osoby korzystające z kursów językowych. Zwiększoną popularność eksperci widzą w dobrych, wzajemnych stosunkach społecznych, szerokiej ofercie akademickiej, stypendialnej oraz szkolnej a przede wszystkim perspektywami pracy w Niemieckich firmach. Przewidują że wraz z nieuchronnym procesem Brexit’u tendencja wzrostowa się utrzyma, a Niemcy na przestrzeni najbliższych lat staną się głównym kierunkiem Emigracji.
Niech w Polsce płaca minimalna urośnie do 3tyś brutto to raczej nie będzie po co wyjezdzać z Polski bo w niemczech kokosów nie ma a 1000euro zarobi max szary Polak minus jedzenie i zostaje wielgie G.
Wszędzie trzeba pracować, moim zdaniem nie płaca minimalna a siła nabywcza pieniądza robi różnice. Ceny praktycznie te same, a to jednak tutaj w Niemczech za przepisowo minimalne stawki można się utrzymać. Nie wliczając w to wszelakiego rodzaju socjalu, dodatków i ulg które możemy tu otrzymać a o których to nawet często nie wiemy. Nastawienie tez robi swoje wiec dla szarego Polaka lepiej być biednym w Niemczech niż w Polsce.