Daniel Zimmermann, burmistrz miasta Monheim am Rhein, opowiada w poniższym wywiadzie o współpracy polsko-niemieckiej miast partnerskich. Oprócz tego dowiecie się jak Daniel wyprowadził miasto Monheim am Rhein z długów oraz przeczytacie o jego początkach w polityce.
Adam Gaik: Witaj Daniel. Powiedz na początek kiedy zacząłeś interesować się polityką?
Daniel Zimmermann: Na początku nie było to zainteresowanie, a raczej swego rodzaju ciekawość. W okresie kiedy chodziłem do szkoły, w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia nastąpiły zmiany prawa wyborczego. W roku 1999 po raz pierwszy można było wziąć udział w wyborach lokalnych mając 16 lat. Fakt ten zainteresował mnie oraz kilku moich znajomych na tyle, że zaczęliśmy się zastanawiać nad założeniem własnej partii. W ten sposób trafiliśmy do polityki. Na początku nie traktowaliśmy tego jednak poważnie. Była to bardziej zabawa. Na poważnie zaczęliśmy się tym zajmować dopiero wtedy, kiedy podczas wyborów lokalnych zostaliśmy wybrani do rady miasta. Osobiście nie mogłem wziąć w nich udziału, ponieważ byłem jeszcze zbyt młody by móc kandydować. W tym celu trzeba było mieć skończone 18 lat. Jednak dwie nasze koleżanki ze szkoły z dwunastej klasy zostały wybrane i tak się to wszystko zaczęło.
Dlaczego zdecydowaliście się założyć własną partię, a nie wstąpiliście do którejś z istniejących?
Działalność polityczna nie była na początku naszym celem. Sam pomysł stworzenia czegoś własnego był dla nas niezwykle interesujący i kuszący. Porównałbym to do młodych ludzi, którzy zakładają na przykład grupy teatralne albo zespół rockowy. W tym wypadku chodzi o pewnego rodzaju bodziec, który napędza ludzi o podobnych zainteresowaniach do wspólnego działania. Można to nazwać przypadkiem, że wylądowaliśmy w polityce. Równie dobrze mogliśmy założyć własny zespół rockowy. Zmiany w prawie wyborczym i możliwość wzięcia udziału w wyborach lokalnych już w wieku 16 czy 17 lat przyczyniły się jednak do tego, iż zajęliśmy się polityką, a nie przykładowo teatrem.
Jakie inne możliwości mają młodzi ludzie w Niemczech, którzy zamierzają się angażować politycznie?
Myślę, że możliwości jest naprawdę wiele. Wiele partii posiada organizacje młodzieżowe, także w wielu szkołach istnieje możliwość działalności politycznej. Można na przykład angażować się na rzecz uczciwego handlu czy ochrony środowiska, które w pewnym sensie są również działalnością polityczną. Wiele z tych możliwości jest z pewnością atrakcyjniejsza dla młodzieży, niż praca w partii. Dużo partii cierpi na brak młodych ludzi w swoich szeregach, co nie sprzyja poprawie ich wizerunku w oczach młodych ludzi. Tak było również w naszym przypadku. Wprawdzie do partii, którą założyliśmy wstąpiło wielu naszych znajomych i ludzi w naszym wieku, ale ja osobiści nie znałem praktycznie nikogo, kto wcześniej aktywnie działałby w jakiejś innej partii. Mimo tylu możliwości niewiele młodych osób z nich korzysta, a szkoda.
Czy wasza partia od początku była traktowana poważnie?
Z pewnością nie. Trochę się z tego podśmiewano. Chociaż muszę przyznać, że na początku nie było to na tyle profesjonalne, by inni automatycznie byli zmuszeni traktować nas poważnie. Nie wiedzieliśmy nawet jak poprawnie sformułować jakiś wniosek, który możnaby potem przedstawić na posiedzeniu rady miejskiej. Zaczynaliśmy od zera i popełnialiśmy wiele błędów, które z pewnością przyczyniły się do tego, że nie od razu traktowano nas poważnie. Z biegiem czasu rozwijaliśmy się, aż w końcu osiągnęliśmy taki poziom, że być może niewiele partii czy polityków się z tym wcześniej liczyło. Staliśmy się bardziej profesjonalni i zaczęliśmy odnosić pierwsze sukcesy.
W 2009 roku zostałeś najmłodszym burmistrzem Niemiec.
To jest trochę skomplikowane. Jestem najmłodszym burmistrzem kraju związkowego Nadrenia Północna-Westfalia. Jeśli chodzi o cały kraj, to jestem najmłodszym szefem miasta. W Niemczech istnieją miejscowości, mniejsze gminy, które nie nazywają się miastami i w których burmistrzami zostawały osoby ode mnie młodsze.
Czy zakładając partię planowaliście, że ktoś z was obejmie jedno z najważniejszych stanowisk w mieście?
Nie. W roku 2009 po raz pierwszy wystawiliśmy własnych kandydatów do wyborów na burmistrza miasta. Wcześniej kandydowaliśmy wyłącznie do rady miasta, ponieważ uważaliśmy, że to bardziej do nas pasuje. Chodziło nam głównie o to, by w radzie miasta obecne były również pomysły i koncepty dotyczące młodzieży czy rodzin z dziećmi. W pewnym momencie, kiedy całe przedsięwzięcie stało się naprawdę duże, zauważyliśmy że osiągnęliśmy pewną granicę. Wtedy doszliśmy też do wniosku, iż jeśli chcemy w mieście coś zmienić i wcielić w życie pewne pomysły, to nie możemy być obecni wyłącznie w radzie miasta, ale postarać się również o to, by ktoś z nas spróbował kandydować na stanowisko burmistrza miasta.
W jakich okolicznościach padł wybór na Twoją osobę jako kandydata waszej partii na to stanowisko?
Z pewnością mógłby to być ktoś inny. Jestem w stanie sobie wyobrazić jeszcze dwie, trzy inne osoby, które sprawdziłyby się jako kandydaci na to stanowisko i być może wygrały nawet wybory. Fakt, iż w ostateczności padło na mnie ma na pewno związek z tym, iż jestem jedyną osobą, która od początku jest na pokładzie i miała okazje przeżyć na własnej skórze wszystkie nasze niepowodzenia czy błędy.
Jakie cele przyświecały wam na początku działalności waszej partii?
Na początku interesowały nas zagadnienia typowo młodzieżowe. Jakie są połączenia autobusowe w mieście – w końcu kiedy nie ma się jeszcze prawa jazdy, ważne jest by móc się sprawnie przemieszczać również w weekendy. Sprawa klubów młodzieżowych – posiadamy dwa kluby młodzieżowe, jeden w Baumbergu i jeden w Monheim (Baumberg to dzielnica Monheim – przyp. aut. wywiadu). Przyjrzeliśmy się dokładniej godzinom ich otwarcia oraz programowi, w szczególności ich ofercie w okresie wakacyjnym. To były tematy, które na początku interesowały nas najbardziej. Z biegiem czasu zakres naszej działalności poszerzył się o zagadnienia rodzinne, jak wygląda na przykład opieka rodzinna w mieście. Można powiedzieć, że jako partia rozwinęliśmy się zaczynając od klasycznych zagadnień młodzieżowych, które dzisiaj również odgrywają ważną rolę, uzupełniając je o tematy rodzinne, dotyczące przedszkoli, szkół, wykształcenia.
Co jest twoim największym dotychczasowym sukcesem jako burmistrz miasta Monheim?
Największym sukcesem mojej kadencji jest z pewnością fakt, iż miasto całkowicie pozbyło się zadłużenia. Przy czym nie jest to wyłącznie moja zasługa, bowiem na ten sukces pracowało kilka osób. Jeśli jednak spojrzymy na to z perspektywy mojej kadencji, to jest to na pewno największe osiągniecie, które miało miejsce podczas jej trwania.
Czy mógłbyś zdradzić kto jeszcze pracował na ten sukces i jakie kroki zostały podjęte, by go osiągnąć?
Ja oraz kierownik wydziału finansowego miasta mieliśmy pomysł, który właściwie istniał już nieco wcześniej, lecz wtedy nie mógł zostać zrealizowany. Otóż postanowiliśmy obniżyć stopę podatku od działalności przemysłowej i handlowej i poprzez to posunięcie ściągnąć do Monheim tylu nowych podatników, by praktyka ta w ostatecznym rozrachunku przyniosła więcej dochodu, niż miasto mogłoby z tego tytułu stracić. Pomysł ten został poparty przez wszystkie frakcje rady miasta. Przewodniczący poszczególnych frakcji wydali oświadczenie, w którym zagwarantowali poparcie obniżki stopy podatkowej, jeśli dzięki temu uda się pozyskać odpowiednią liczbę nowych podatników. Z tym oświadczeniem w ręku ja oraz kierownik wydziału finansowego miasta, rozpoczęliśmy poszukiwania zainteresowanych firm. Po pół roku udało nam się zebrać tylu nowych podatników, że nasz pomysł mógł wejść w życie. Dochody z podatków od działalności przemysłowej i handlowej zwiększyły się od roku 2009 dziesięciokrotnie. Podczas gdy cztery lata temu wzbogaciły one kasę miasta o mniej więcej 20 milionów euro, liczymy, iż obecnie kwota ta będzie oscylowała rocznie wokół dwustu milionów euro. Wysokość podatku została obniżona o mniej więcej jedną trzecią jej dotychczasowej wartości. Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się aż takiego sukcesu i że będzie to tak dobrze funkcjonowało. Trzeba dodać, że plan mógł zostać zrealizowany, ponieważ zaangażowały się w niego wszystkie frakcje.
Czy to jedyne działania, jakie zostały podjęte w celu wyprowadzenia miasta z długów?
Z pewnością było to decydujące posunięcie. Jednak nie możemy zapominać o innych czynnikach. Monheim ma bardzo korzystne położenie niedaleko Duesseldorfu i Kolonii, co jest zasadniczo dobrym punktem wyjścia dla wszelkiego rodzaju przedsięwzięć natury gospodarczej. Miasto posiada również dobrą infrastrukturę. Oprócz tego stworzyliśmy ostatnimi czasy, także przed moją kadencją, odpowiednią liczbę terenów przemysłowych nadających się na ulokowanie firm. Wszystko to zadecydowało o sukcesie opracowanego przez nas planu.
Czy mógłbyś powiedzieć nieco więcej o procesie zdobywania nowych podatników?
Pozyskiwanie nowych podatników opierało się głównie na reklamie. Miasto reklamowało się w różnych broszurach, publikowało ogłoszenia oraz było obecne na różnych targach. Również ja oraz kierownik wydziału finansowego miasta osobiście prezentowaliśmy nasz koncept w kilku firmach.
Jako burmistrz miasta Monheim bierzesz z pewnością często udział w różnego rodzaju wydarzeniach kulturalnych. Czy w mieście mają miejsce również przedsięwzięcia o charakterze polsko-niemieckim?
W tym roku powiat Mettmann, do którego należy Monheim – podobnie jak dziewięć innych miast, zorganizował bardzo udany festiwal kulturalny. Biennale to organizowane jest zawsze przy współpracy jednego z krajów Europy, którym w tym roku była Polska. Grupa uczniów z jednej z naszych szkół pojechała w ramach tego projektu do Krakowa, gdzie brała udział w przedstawieniu cyrkowym zawierającym elementy akrobatyki, żonglerki i tym podobne. Z Polski przyjechała do nas świetna grupa teatralna, która występowała na terenie całego powiatu. Jeśli chodzi o samo miasto Monheim i jego kontakty z Polska, to mają one miejsce głównie w ramach współpracy miast partnerskich. W roku 2005 miastem partnerskim Monheim został Malbork. W obecnym roku doszło na przykład do spotkania pomiędzy szkołami muzycznymi z Malborka i Monheim, w którym wzięli udział nauczyciele obydwu placówek. Podczas spotkania, które odbyło się w Monheimie został opracowany plan bliższej współpracy obydwu szkół, polegający między innymi na wymianie uczniowskiej. Oprócz tego jedna z naszych szkół ponadpodstawowych współpracuje od trzech lat ze szkołą w Malborku. W ramach tej współpracy uczniowie obydwu placówek mogą uczestniczyć w odbywających się regularnie wymianach. Poza tym w zeszłym roku podczas święta miasta, dział turystyczny miasta Malbork mógł się zaprezentować na własnym stoisku usytuowanym w centrum miasta. W ten sposób staramy się utrzymywać i pielęgnować kontakty między miastami. W Monheim działa również stowarzyszenie, które pielęgnuje kontakty z Malborkiem i organizuje wyjazdy autokarowe do Malborka dla dorosłych. W tym roku grupa z Malborka przyjechała do Monheim na karnawał i miała nawet własny wóz podczas obchodów ostatniego dnia karnawału (niem. Rosenmontag).
Czy wymiana ta odbywa się również na szczeblu politycznym?
Tak. Staramy się regularnie organizować spotkania, które odbywają się w miarę możliwości mniej więcej co dwa lata. Niestety burmistrz Malborka nie był u nas już od dwoch lat. W zeszłym roku gościliśmy za to jego zastępcę. Ja również miałem okazję być rok temu w Malborku. Kolejne spotkanie odbędzie się najprawdopodobniej w przyszłym roku. Odbyły się już nawet pierwsze rozmowy na ten temat. Z takich spotkań staramy się zawsze wyciągać odpowiednie wnioski, by pewne elementy móc ewentualnie zaadoptować u siebie. Chętnie przysłuchujemy się pomysłom naszych kolegów z Malborka, który jest szczególnie aktywny, jeśli chodzi na przykład o pozyskiwanie dotacji z Unii Europejskiej. Miasto posiada bardzo sprawny dział zajmujący się formułowaniem odpowiednich wniosków. Od nich możemy się naprawdę wiele nauczyć, ponieważ u nas nie wygląda to za dobrze. W drugą stronę władze Malborka są bardzo zainteresowane naszą polityką podatkową, dzięki której udało nam się ściągnąć do miasta wiele nowych firm. W Malborku znajdują się również tereny przemysłowe, które miasto chętnie udostępniłoby różnym firmom. Jak widać również na poziomie politycznym ma miejsce bardzo istotna wymiana, dzięki której każdy stara się uczyć od drugiego.
Zmieniając trochę temat chciałbym zapytać czy miasto posiada dział zajmujący się sprawami migracyjnymi, czy zjawisko to regulowane jest na innym szczeblu?
Miasto posiada biuro integracyjne, które zatrudnia jednego pracownika zajmującego się tym zagadnieniem. Przy czym temat migracji jest dla nas nieco bardziej przekrojowym i zajmują się nim również inne działy w mieście. Należy jednak pamiętać o różnych potrzebach poszczególnych nacji. W naszym mieście głównymi grupami migracyjnymi są obywatele Turcji oraz Maroka. Potrzeby ludzi pochodzących z tych krajów znacznie różnią się od potrzeb ludzi przybywających do nas z krajów na przykład Unii Europejskiej. Oprócz tego w mieście działa komitet migracyjny, którego skład jest wybierany co pięć lat przez ludzi zameldowanych w Monheim, ale nie posiadających niemieckiego obywatelstwa. Komitet zajmuje się tematem integracji w Monheim oraz przedstawia różne pomysły, z których część zostaje zrealizowana. Podczas ostatniego spotkania omawiany był na przykład problem podejścia policji do ludzi pochodzących z innych krajów. Osoby o nieco ciemniejszym kolorze skóry są bowiem kontrolowane częściej, niż te posiadające jaśniejszą karnację. Muzułmańscy członkowie komitetu zadbali ostatnio o to, by na terenie naszego cmentarza wydzielony został teren, gdzie mogą się odbywać pogrzeby zgodnie z tradycją Islamu.
Na koniec chciałbym Cię zapytać o Twoją przyszłość. Czy stanowisko burmistrza to tylko przystanek w drodze do wyższych funkcji państwowych?
Praca burmistrza miasta Monheim sprawia mi wiele radości i daje dużo satysfakcji. Następne wybory do samorządu odbędą się w maju roku 2014 i chciałbym wziąć w nich udział. O mojej przyszłości zadecydują zatem wyborcy miasta Monheim*.
Dziękuje Ci bardzo za wywiad i poświęcony czas.
*Daniel wziął udział w wyborach i wygrał je z ogromną przewagą 94,6% głosów!