W Hof (Bawaria) trzej mężczyźni pochodzenia syryjskiego napadli w lodziarni Levante na właściciela, jego córkę i pracownika. Rodzina Farra, sama pochodząca z Syrii, czuje się upokorzona — jej syn mówi, że takie incydenty rzutują na postrzeganie wszystkich migrantów. Sprawcy już usłyszeli zarzuty, mimo to zostali zwolnieni.
Przebieg zajścia i obrażenia poszkodowanych
Do ataku w lodziarni Levante w zabytkowej części Hof doszło podczas wieczornej wizyty trzech młodych mężczyzn w wieku od około 15 do 25 lat, pochodzących — według relacji — z tej samej społeczności co poszkodowani. Napastnicy domagali się darmowych porcji lodów; wcześniej w lokalu próbowali zapłacić kartą, ale transakcja nie powiodła się, więc mieli umówić się na późniejszą zapłatę.
Gdy właściciel, 42-letni Ahmad Farra, zagroził wezwaniem policji, napastnicy zaatakowali. W wyniku napaści ranni zostali: 42-letni właściciel, jego 10-letnia córka Hanan, 24-letni pracownik i kilku interweniujących policjantów. Dziewczynka doznała otarć i siniaków; poszkodowani otrzymali pomoc ambulatoryjną.
Interwencja policji i zatrzymania
Policja przybyła na miejsce niebawem po zgłoszeniu. Funkcjonariusze zmusili dwóch napastników do położenia się na ziemi; najstarszy z braci stawiał opór — dopiero zastosowanie gazu pieprzowego zatrzymało jego agresję. Trzej mężczyźni zostali następnie zatrzymani.
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie m.in.: ciężkiego uszkodzenia ciała, przywłaszczenia (unterschlagung), stawiania oporu oraz czynnej napaści na funkcjonariuszy. Mimo to, po przesłuchaniu, wszyscy trzej zostali zwolnieni z aresztu – prokuratura uznała, że nie zachodzą przesłanki do tymczasowego aresztowania.
Reakcja rodziny Farra i społeczności syryjskiej
Dla rodziny Farra, która od pięciu lat prowadzi w Hof lodziarnię i samodzielnie wytwarza lody, agresja rodaków to źródło wstydu i zmartwień. Jej syn, 17-letni Radwan, powiedział redakcji, że jest „zawiedziony i bez słów”, iż napad dokonali jego rodacy. „To wstyd i sprawia, że życie w Niemczech staje się trudniejsze” — dodał.
Radwan podkreślił, że to takie pojedyncze akt agresji są potem wykorzystywane przez skrajnie prawicowe ugrupowania i negatywnie wpływają na postrzeganie wszystkich Syryjczyków i migrantów: „Przez takie akcje często wszyscy migranci są przedstawiani w złym świetle”.
Obawy o bezpieczeństwo i dalsze konsekwencje
Po zdarzeniu obsługa i klienci lodziarni czują się niepewnie; Radwan relacjonuje, że widział sprawców przechodzących obok lokalu i obawiał się kolejnego ataku. Rodzina doceniła zwiększoną obecność policji w okolicy — to dało im poczucie większego bezpieczeństwa.
Tło i wcześniejsze doświadczenia rodziny
Przed osiedleniem się w Hof rodzina Farra mieszkała w Bautzen (Saksonia), gdzie, jak mówi Radwan, migranci doświadczali aktów przemocy i ostrej ksenofobii („bywano atakowani nawet łańcuchami, wyzywano nas od obcych”). Przeprowadzka miała dać im spokój i możliwość budowania nowego życia — wydarzenie w Hof odbiera im jednak poczucie normalności.
Stan śledztwa i apel władz
Śledztwo prowadzi policja wraz z prokuraturą; badane są wszystkie okoliczności napaści i motywacja sprawców. Władze przypominają, że przemoc i zastraszanie nie tłumaczą się ani pochodzeniem, ani ubóstwem — sprawcy odpowiedzą przed sądem, jeśli zgromadzony materiał dowodowy to potwierdzi.
źródło: bild.de





BERLIN – Jakby to byli Polacy to by już siedzieli – Oni mają nadany przywilej od Rządu o nietykalności czyli ochrona islamu