Z najnowszej analizy zleconej przez niemieckie Ministerstwo Zdrowia wynika, że kobiety w Niemczech, które znalazły się w sytuacji niechcianej ciąży, wciąż zmagają się z poważnymi barierami – zarówno w dostępie do usług medycznych, jak i w sferze społecznej. Badanie ELSA pokazuje, że największe trudności występują w południowych landach, zwłaszcza w Bawarii, gdzie znaczna część mieszkanek musi pokonywać długie dystanse, aby dotrzeć do placówek wykonujących zabieg przerwania ciąży.
Ograniczony dostęp do świadczeń medycznych
Zgodnie z ustaleniami autorów badania Erfahrungen und Lebenslagen ungewollt Schwangerer – Angebote der Beratung und Versorgung (ELSA), w wielu regionach Niemiec dostęp do aborcji jest niewystarczający. Analiza obejmowała m.in. dane urzędowe, w tym statystyki Federalnego Urzędu Statystycznego, oraz wyniki wcześniejszych badań.
Zidentyfikowano 85 spośród 400 powiatów (Landkreise), w których odległość do najbliższej placówki wykonującej zabieg przekraczała 40 minut jazdy. Najwięcej takich przypadków odnotowano w Bawarii – aż 43 powiaty. Po osiem powiatów o niedostatecznym dostępie zlokalizowano w Nadrenii-Palatynacie, Badenii-Wirtembergii oraz Nadrenii Północnej-Westfalii.
W sumie około 4,5 miliona mieszkańców Niemiec – co stanowi 5,4% populacji – żyje w obszarach o słabej dostępności tego rodzaju świadczeń. Bawaria zajmuje tu pierwsze miejsce – w tym landzie w takich warunkach mieszka 2,5 miliona osób, czyli aż 19,2% populacji regionu.
Stygmatyzacja, koszty i brak informacji
Badanie objęło 4 589 kobiet posiadających co najmniej jedno dziecko w wieku poniżej sześciu lat. Wśród uczestniczek, które poddały się aborcji, aż 83,5% odczuwało stygmatyzację. Zdaniem badaczy wywiera to poważny wpływ na dobrostan psychiczny oraz możliwości uzyskania opieki medycznej.
Autorzy raportu podkreślają, że poza negatywnymi postawami społecznymi i utrudnionym dostępem geograficznym, istotną barierę stanowią także:
- wysokie koszty zabiegu,
- niedostatek rzetelnych informacji medycznych.
Zniesienie w 2022 roku zakazu tzw. reklamy aborcji (§ 219a niemieckiego kodeksu karnego) przez rząd SPD–Zieloni–FDP nie przełożyło się dotąd na znaczący wzrost liczby lekarzy publikujących na swoich stronach internetowych szczegółowe informacje o zabiegu.
Koszty – duże obciążenie dla kobiet
W Niemczech koszty aborcji pokrywane są przez system ubezpieczeń zdrowotnych tylko w ściśle określonych przypadkach – gdy istnieje wskazanie medyczne lub gdy ciąża jest skutkiem przestępstwa (np. gwałtu). Możliwe jest również uzyskanie refundacji po spełnieniu kryterium dochodowego, jednak wiele kobiet i tak musi pokrywać koszty z własnej kieszeni.
Ponad połowa badanych zapłaciła za zabieg samodzielnie. Kwoty znacznie się różniły:
- część pacjentek wydała ponad 600 euro,
- większość płaciła od 201 do 399 euro.
Badacze podkreślają, że koszty te są szczególnie dotkliwe dla kobiet, które i tak muszą ponosić dodatkowe wydatki związane z dojazdem do odległych placówek.
Plany rządu w sprawie kosztów
Obecna koalicja rządząca na szczeblu federalnym nie planuje liberalizacji przepisów dotyczących aborcji. W umowie koalicyjnej znalazła się jednak zapowiedź rozszerzenia możliwości refundacji kosztów zabiegu przez kasy chorych.
Paragraf 218 – historia i znaczenie
Kwestia aborcji w Niemczech regulowana jest przez § 218 niemieckiego kodeksu karnego. Przepis ten obowiązuje od 150 lat i przewiduje, że przerwanie ciąży jest co do zasady czynem zabronionym, choć w określonych sytuacjach – po spełnieniu wymogów prawnych – nie podlega karze.
Dyskusja wokół § 218 toczy się od momentu jego wprowadzenia. Już w okresie Republiki Weimarskiej określano go mianem „paragrafu klasowego” (Klassenparagraf), ponieważ dotykał przede wszystkim robotnic i prowadził do wielodzietności, która pogłębiała ubóstwo rodzin z niższych warstw społecznych. W czasach III Rzeszy motywacja władz była inna – chodziło o zwiększenie liczby „czysto niemieckich” narodzin. Zakaz aborcji obejmował wówczas wyłącznie Niemki, natomiast cudzoziemki, w tym robotnice przymusowe, były poddawane przymusowemu zabiegowi.
źródło: zeit.de





W POLSCE Jak władzę przejęło PO i redaktor naczelny Wirtualnej Polski Kapusta – Nastąpiła Taka Cenzura, jakiej nie było od czasów PZPR i ZSRR