Polak pozywa Niemcy za kontrole graniczne

    Jakub Woliński sprawia wrażenie spokojnego i nie wydaje się być zbyt kłótliwy. A jednak pozwał Republikę Federalną Niemiec do sądu w sprawie kontroli na granicy z Polską. Uwaga, jaką przyciągnął jego pozew, zaskoczyła go w pozytywny sposób – a także nieco zestresowała. „Na szczęście mam rodzinę w domu” – mówi 37-latek. Stres szybko znikł.

    Dla rodowitego mieszkańca Zgorzelca domem od jakiegoś czasu jest saksońska część polsko-niemieckiego miasta partnerskiego, czyli Görlitz. Pracownik dużej niemieckiej firmy dojeżdża do pracy między Niemcami a Polską. Być może dlatego, że jeździ samochodem dostawczym z przyciemnianymi szybami, jest wielokrotnie zatrzymywany w celu kontroli.

    Dzieje się tak, ponieważ funkcjonariusze policji federalnej uważniej przyglądają się takim pojazdom podczas poszukiwania obcokrajowców podróżujących nielegalnie. „Używam pojazdu do celów prywatnych, foteliki dziecięce są zamontowane, a dokumenty pojazdu wskazują, gdzie jestem zarejestrowany. Nie wiem, na jakiej podstawie policja mogłaby podejrzewać, że mogę przemycać ludzi przez granicę” – wyjaśnia.

    Specjalne zasady dla samochodów dostawczych?

    Ponadto nie wiedział, że kodeks graniczny Schengen stanowi, że zasady w nim określone nie mają zastosowania do minibusów i że pojazdy te mogą być sprawdzane częściej.

    Woliński skarży się na konkretną kontrolę graniczną, w którą został wciągnięty. Ale na tym się nie skończyło. „Na początku policjanci nie potrafili mi wyjaśnić, na jakiej podstawie prawnej chcą przeszukać mój samochód” – wyjaśnia. „Potem skontaktowali się ze swoimi kolegami i powołali się na dwa paragrafy”. Ponieważ jednak nie przekonały go te argumenty, zdecydował się podjąć kroki prawne, wspierany przez swojego prawnika Christopha Tomettena.

    „Niemiecki rząd musi natychmiast zaprzestać kontroli na granicy z Polską”, wyjaśnia prawnik. „To niedopuszczalne, że Niemcy systematycznie naruszają prawo europejskie poprzez te kontrole. Swoboda przemieszczania się obywateli UE jest wyjątkowym dobrem, które nie może być dalej zagrożone. Europejski Trybunał Sprawiedliwości wielokrotnie to podkreślał i jest to wiążące dla niemieckich władz i sądów”

    To nie pierwsza taka sprawa

    Dla berlińskiego prawnika nie jest to pierwsza sprawa związana z kontrolami granicznymi w UE, w której został poproszony o wsparcie prawne. Portal prawniczy Legal Tribune Online (LTO) opisuje przypadek Austriaka, który złożył pozew po tym, jak został skontrolowany w pociągu jadącym z Austrii do Niemiec i poprosił Tomettena o pomoc prawną. Mężczyzna złożył pozew przeciwko Austrii z powodu kontroli granicznych. Sprawa trafiła aż do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) w Luksemburgu.

    Jak pisze LTO, ETS orzekł wówczas, że kontrole graniczne nie mogą być wprowadzane i przedłużane bez uzasadnionego powodu. Jakub Woliński nie wkracza więc na zupełnie nowy grunt, udając się do sądu.

    „W zeszłym roku kodeks graniczny Schengen został zmieniony i teraz kraje mogą wprowadzać kontrole graniczne na dłużej – na dwa lata – a następnie dwukrotnie je przedłużać pod pewnymi warunkami”, wyjaśnia Johanna Hase z Instytutu Polityki Europejskiej w Berlinie w wywiadzie dla DW. „Mogą przedłużyć kontrole na okres do trzech lat z tym samym uzasadnieniem. Ale oczywiście mogą też zmienić to uzasadnienie”.

    Korki powracają

    Powrót do Görlitz. Woliński narzeka, że życie w saksońskim mieście na granicy z Polską znacznie się pogorszyło od czasu wprowadzenia kontroli granicznych w październiku 2023 roku. Dawno zapomniane problemy nagle powróciły: „Korki na autostradzie, w mieście i na przejściach granicznych”. Za każdym razem, gdy przekracza granicę, czuje się jak potencjalny przemytnik. Uważne spojrzenia policjantów to również coś, o czym zapomniano już w regionie przygranicznym.

    Skarga Wolińskiego skierowana jest przeciwko Republice Federalnej Niemiec, „reprezentowanej przez Dyrekcję Policji Federalnej Pirna”. Nie chce komentować sprawy, ponieważ policja federalna z zasady nie komentuje toczących się postępowań.

    Zasady Schengen, które stanowią podstawę prawną dla otwartych granic w Europie, przewidują tymczasowe kontrole graniczne w sytuacjach awaryjnych. Są one dozwolone na przykład w przypadku „poważnego zagrożenia” dla bezpieczeństwa wewnętrznego. Musi to być jednak dobrze uzasadnione i nie może być dowolnie rozszerzane, jak pokazuje porażka Austrii przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości.

    Niekontrolowana migracja i ataki ostatecznie służą stronie niemieckiej jako uzasadnienie dla środków nadzwyczajnych, które są wielokrotnie przedłużane. „Postawiłbym duży znak zapytania nad tym, czy sytuacja zagrożenia jest naprawdę tak duża, że Niemcy są zmuszone do wprowadzenia kontroli granicznych w ostateczności, jak to jest planowane”, mówi socjolog Hase. „Dlatego też jestem ciekawy, jak potoczy się ta sprawa”.

    Schengen i Dublin

    Fakt, że Niemcy i inne kraje nadwyrężają obecnie kodeks Schengen swoimi kontrolami, ma również związek z zasadami dublińskimi. Zasady te, nazwane na cześć stolicy Irlandii, stanowią, że osoby ubiegające się o ochronę muszą najpierw zostać zaakceptowane tam, gdzie wjeżdżają na terytorium UE – tj. zwykle nie w Niemczech czy Austrii.

    De facto jednak ta regulacja prawna jest obchodzona na masową skalę, czy to z pomocą przemytników, czy też dzięki oficjalnemu „przepuszczaniu” na granicach.

    Powód Woliński ma to na uwadze. „Sugerowałbym zainwestowanie w nasze bezpieczeństwo gdzie indziej” – mówi. Konkretnie: „Jestem przekonany, że nasi polscy strażnicy graniczni, którzy bronią naszej wschodniej granicy, a tym samym zewnętrznej granicy UE, byliby zachwyceni, gdyby ludzie, którzy pilnują tutaj na granicy, wsparli ich tam”.

    Wśród przyjaciół

    Nie chodzi mu o nic innego, jak o zachowanie podstawowej europejskiej wolności, swobody podróżowania gwarantowanej przez „Schengen”. „Chcę bronić Schengen. Moja sprawa jest przeciwko Niemcom, ponieważ mieszkam na granicy polsko-niemieckiej, ale to nie jedyny przypadek”. Duńczycy kontrolowali granicę, Austriacy, Francuzi i nie tylko oni. „Obserwujemy powolny rozpad strefy Schengen i uważam, że musimy coś z tym zrobić teraz”. W przeciwnym razie ryzykujemy utratę wielkiej europejskiej wartości.

    Jednak jego skarga, która oczywiście nie jest beznadziejna od samego początku, nie jest antyniemiecką propagandą. „Czasami zdarza się, że jeden z dobrych przyjaciół robi głupie rzeczy i gubi się”, wyjaśnia Woliński. Druga osoba musi dać swojemu „koledze” przyjacielskie szturchnięcie i powiedzieć: „Możesz iść tak daleko, ale nie dalej”.

    źródło: dw.com

    Obserwuj Dojczland.info i bądź na bieżąco:

    196,777FaniLubię
    24,300ObserwującyObserwuj
    315ObserwującyObserwuj
    Obserwuj
    Powiadom o
    guest

    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy najpopularniejszy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    0
    Co o tym myślisz? Skomentuj!x