Prezydent Badenii-Wirtembergii Winfried Kretschmann (Zieloni) ostrzegł przed Donaldem Trumpem w dniu wyborów prezydenckich w USA. We wtorek obywatele USA głosowali na kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Według wstępnych sondaży, urzędująca wiceprezydent Kamala Harris z Partii Demokratycznej i były prezydent Donald Trump, który kandyduje z ramienia Republikanów, długo szli łeb w łeb.
Kretschmann ostrzega przed Trumpem
Zwycięstwo Trumpa w wyborach miałoby „dramatyczne konsekwencje dla świata” według premiera Badenii-Wirtembergii Winfrieda Kretschmanna (Zieloni). Nie chciał jednak przedwcześnie komentować możliwego wyniku wyborów prezydenckich w USA, powiedział we wtorek dziennikarzom w Stuttgarcie. Był zaniepokojony tym, że wątpliwości co do legalności wyników wyborów pojawiły się już w okresie przygotowawczym.
„Amerykańska demokracja znajduje się w bardzo poważnym kryzysie”, powiedział Manfred Berg, profesor historii Ameryki na Uniwersytecie w Heidelbergu. W rozmowie z prezenterem SWR Aktuell, Albrechtem Zieglerem, wyjaśnia, jaki ma to związek z systemem wyborczym i jakich konsekwencji się obawia (wywiad sprzed wyborów):
Jutro w USA zostanie wybrany nowy prezydent. Według obserwatorów politycznych jest to wyścig łeb w łeb. Wynik między obecną wiceprezydent Kamalą Harris a byłym prezydentem Donaldem Trumpem jest obecnie otwarty. Prawdopodobnie sprowadza się do kilkudziesięciu głosów, które przechylą szalę. Kraj jest podzielony i właśnie o tym aspekcie rozmawiałem przed programem z historykiem prof. Manfredem Bergiem z Uniwersytetu w Heidelbergu i zapytałem go, jak głęboki jest obecnie rozdźwięk między obozami politycznymi, tak blisko wyborów prezydenckich?
Nadal jest bardzo głęboki. W ostatnich miesiącach nie widzieliśmy prawie żadnego ruchu w sondażach opinii publicznej. I to potwierdza pogląd, który podziela również wielu politologów. Dzieje się tak dlatego, że w USA nie ma już „swing voters”, a wygrywanie wyborów zależy teraz tylko od tego, czy jesteś w stanie maksymalnie zmobilizować swój własny obóz. Tak więc ten brak mobilności, który kiedyś nie istniał między obozami politycznymi, pokazuje nam również, jak podzielony jest kraj.
Więc praktycznie niezarejestrowani wyborcy i ci, którzy decydują na krótko przed wyborami, to bardzo, bardzo mała grupa. W każdym razie znacznie mniejsza niż wcześniej. Obozy są bardzo silnie podzielone według kryteriów ideologicznych i społeczno-strukturalnych.
Jak ten podział wpływa na funkcjonowanie demokracji w USA?
Cóż, amerykański system polityczny pochodzi z końca XVIII wieku. W rzeczywistości nie został zaprojektowany z myślą o masowej demokracji, ale opiera się na słynnych mechanizmach kontroli i równowagi.
I zawsze zależał w dużej mierze od chęci współpracy między partiami. A kiedy partie polityczne, które kiedyś były wymiennymi mecenasami, stają się partiami ideologicznymi, oznacza to, że kompromisy są coraz trudniejsze, a system jest coraz bardziej blokowany, co z kolei podsyca frustrację wśród ludności, wśród elektoratu. Ostatecznie oznacza to jednak, że nie można posunąć tego kraju o wiele dalej do przodu, jeśli te strony blokują się nawzajem w ten sposób.
A to ostatecznie prowadzi do pytania, jak silna i stabilna jest amerykańska demokracja?
Musimy więc pożegnać się z ideą, że Stany Zjednoczone są stabilną demokracją, która po prostu przeżywa tymczasowy kryzys. Myślę, że amerykańska demokracja, podobnie jak być może cała zachodnia demokracja, już teraz znajduje się w bardzo poważnym kryzysie. Byłoby wielką korzyścią, gdyby Donald Trump przegrał wybory. Ale te problemy strukturalne nie znikną.
Więc w ogóle nie znikną, czy można je naprawić?
Politycznie bardzo trudno jest je naprawić, ponieważ amerykański system jest bardzo nieruchomy. Spróbuj na przykład zmienić konstytucję. To prawie niemożliwe, ponieważ potrzeba do tego trzech czwartych stanów. A to oznacza, na przykład, że całkowicie przestarzała zasada, taka jak Kolegium Elektorów, nie może zostać zniesiona.
Czy zatem amerykański system demokracji, ostatecznie przekroczył swój zenit?
Powinniśmy być ostrożni z przewidywaniami. Nie powiedziałbym tego, nie tylko Stany Zjednoczone stoją przed poważnym wyzwaniem. Jest nim demokracja i solidarność społeczna w wieloetnicznym społeczeństwie. Stany Zjednoczone nie znalazły jeszcze przekonującej odpowiedzi na to wielkie wyzwanie.
Czy odważysz się przewidzieć wynik wyborów?
Cóż, obawiam się, że Donald Trump ma bardzo realne szanse na zwycięstwo w Kolegium Elektorów. Jeśli wygra dwa stany: Georgię i Pensylwanię, to powinien przejść dalej. Prowadzi w Kolegium Elektorów, w Georgii i Pensylwanii, jeśli wierzyć sondażom, wygląda na to, że on i Harris praktycznie idą łeb w łeb. Więc to będzie niezwykle ekscytujące. Moją największą obawą jest jednak to, czy wyniki wyborów zostaną zaakceptowane.
Donald Trump nie zaakceptuje porażki. To pewne, ale w bardzo wyrównanych wyborach nie jestem też pewien, czy Demokraci będą skłonni zaakceptować niewielką porażkę. Tak jak zrobili to w 2000 roku.
źródło: tagesschau.de
No miejmy nadzieję, że pogoni lewaków do zakładów psychiatrycznych, gdzie ich miejsce.
A w Niemczech AfD
Tak jest GADY, bójcie się…
Trump musi wygrać wybory!!! 💓💓💓💓💓💓💓💞💞💞💞💞🙏🙏🙏
Donald Trump jest gwarantem zachowania DEMOKRACJI. Polacy wiedzą jak alergicznie (osłabianie NATO przez Francję i Niemcy, budowa Nordstream, napychanie kabsy Rosjanom, sprzedawanie przez Framcuzów technologii wojskowej…itd.) działał na ruskie parcie na Europę. Czas najwyższy panie Olafie i Makaroni pogodzić się z wizją zaniechania miłostek z Putinem!!!