Rzecznik grupy parlamentarnej CDU/CSU ds. polityki wewnętrznej, Alexander Throm, wzywa do zakazania wjazdu do kraju szwedzkiej aktywistce Grecie Thunberg. „Każdy, kto przyjeżdża tutaj, aby agitować przeciwko Izraelowi i oczerniać naszą policję, nie ma żadnego interesu w Niemczech”, powiedział polityk CDU gazecie Bild. „Myślę, że jest to nie tylko właściwe, ale nawet konieczne, aby Federalny Minister Spraw Wewnętrznych wydał zakaz wjazdu dla tej antysemitki w przyszłości”.
Po ponad ćwierć roku policja w krótkim czasie usunęła propalestyński obóz protestacyjny w pobliżu Uniwersytetu w Dortmundzie. Powód: Greta Thunberg chciała go odwiedzić. „Ostatnie wydarzenia związane z osobą Thunberg doprowadziły do oceny, że jest ona agresywnym uczestnikiem”, ogłosiła policja we wtorek wieczorem. Thunberg była ostatnio widziana na demonstracji w Berlinie w poniedziałek, w rocznicę ataku Hamasu na Izrael.
Obóz studentów Uniwersytetu Technicznego (TU) stoi na łące obok kampusu od 20 czerwca. W ostatnich tygodniach odbywały się wykłady Palestyńczyków i slamy poetyckie na ten temat. Grupa chciała zaprosić studentów pierwszego roku do obozu na początku semestru, powiedziała organizatorka Gülşah na Instagramie. Thunberg, która ostatnio wielokrotnie pojawiała się na demonstracjach w Palestynie, również zapowiedziała swoją obecność. Policja zareagowała „w krótkim czasie” zakazem. Do rozbiórki miasteczka namiotowego pozostało zaledwie półtorej godziny, a policja założyła, że wizyta przyciągnie dużą liczbę demonstrantów. Spodziewano się wtedy większej liczby osób niż wcześniej zarejestrowano – i prawdopodobnie przez dłuższy czas. „Po zbadaniu przez komendę policji w Dortmundzie pod kątem prawa o zgromadzeniach, policja wydała nakaz zakazujący obozu”, napisano w oświadczeniu. Dodano, że nakaz nie spotkał się z żadnym oporem. Przywódca zgromadzenia poinformował uczestników, że dobiegło ono końca, a obóz został zlikwidowany. Według agencji policja rozmawiała z siedmioma uczestnikami.
Organizatorzy oskarżyli policję o „kłamstwa”
Rozmawiali z policją przez dwie godziny i zmobilizowali w tym celu wszystkich znanych im prawników. W rzeczywistości konto na Instagramie grupy „Dortmund Students for Palestine” pokazuje znacznie więcej niż siedmiu uczestników wymachujących palestyńskimi flagami i demontujących obóz. „Czujemy się niesprawiedliwie potraktowani i jutro złożymy odwołanie od tego aktu administracyjnego”, powiedziała organizatorka obozu Gülşah. Kiedy zarejestrowała wizytę Thunberg na policji, nie została poinformowana, że może to być powód do zakazania całego obozu.
Żądania obozu obejmowały wezwanie niemieckiego rządu do zaprzestania dostarczania broni do Izraela. Kierownictwo uniwersytetu powinno również w równym stopniu uznać ofiary po obu stronach.
„Rozumiemy wasze przerażenie z powodu ofiar w Palestynie, ale jesteśmy nie mniej poruszeni zagrożeniem i terrorem wobec Izraelczyków”, powiedział zarząd uniwersytetu w liście otwartym do demonstrantów na początku lipca. Zadaniem uniwersytetu nie było wydawanie osądów lub potępień na mocy prawa międzynarodowego.
Początkowy obóz protestacyjny znajdował się na terenie kampusu uniwersyteckiego od 27 maja. W czerwcu przeniósł się on na łąkę obok kampusu. „Ponieważ łąka ta jest przestrzenią publiczną, uniwersytet nie ma wpływu na to, czy i jak długo obóz może tam pozostać. Zgodnie z prawem o zgromadzeniach, decyzja ta należy do policji” – ogłosił wówczas Uniwersytet Techniczny w Dortmundzie.
źródło: welt.de