W wielu sektorach niemieckiej gospodarki brakuje wykwalifikowanej siły roboczej. Według Andrei Nahles, szefowej Federalnej Agencji Pracy (niem. Bundesagentur für Arbeit, BA), problem ten byłby jeszcze poważniejszy, gdyby w Niemczech nie zatrudniano tak wielu osób bez niemieckiego paszportu.
Nahles wymieniła sektor opieki jako przykład branży, która pilnie potrzebuje zagranicznej siły roboczej
Zdaniem Andrei Nahles stojącej na czele Federalnej Agencji Pracy, niemiecki rynek pracy pilnie potrzebuje zagranicznych pracowników. Szefowa Bundesagentur für Arbeit powiedziała w wywiadzie dla nadawcy radiowo-telewizyjnego Südwestrundfunk (SWR), że obecnie w Niemczech jest zatrudnionych 5,3 mln osób bez niemieckiego paszportu. W jej opinii tamtejszy rynek pracy nie może sobie pozwolić na politykę opartą na tzw. remigracji, który to termin oznacza powrót emigrantów do ich kraju ojczystego. Dodała, że prawicowi ekstremiści używają terminu „remigracja”, choć w gruncie rzeczy chodzi o wypędzenia i przymusowe opuszczenie kraju.
Nahles wymieniła sektor opieki jako przykład branży, która pilnie potrzebuje zagranicznej siły roboczej. Bez pracowników pochodzących z innych krajów problem niedoboru kadr w domach opieki byłby dużo większy – przestrzegła szefowa Federalnej Agencji Pracy z siedzibą w Norymberdze.
Większość zagranicznych pracowników w Niemczech pochodzi z krajów spoza UE
Według danych Federalnej Agencji Pracy, w 2023 r. największą grupę osób, które podjęły pracę w Niemczech, stanowili obywatele państw nienależących do Unii Europejskiej. Mimo to nadal pozostaje do obsadzenia prawie 700 tys. wakatów. Z samej Ukrainy w okresie od czerwca 2022 r. do czerwca 2023 r. pracę, z tytułu której opłacane są składki na ubezpieczenie społeczne, podjęło w Niemczech w sumie 53 tys. osób. W tym samym przedziale czasowym zatrudnienie znalazło 24 tys. osób pochodzących z Indii.
W ostatnich tygodniach w wielu niemieckich miastach odbyły się demonstracje przeciwko prawicowemu ekstremizmowi i AfD. Przyczyniły się do tego doniesienia portalu „Correctiv” na temat spotkania przedstawicieli partii Alternatywa dla Niemiec z neonazistami i przedsiębiorcami, do którego doszło pod koniec listopada. Według informacji opublikowanych w styczniu, podczas spotkania omawiano plan deportacji z Niemiec dużej liczby cudzoziemców – nawet pod przymusem.
Źródło: www.tagesschau.de
Ludzi do pracy nie brakuje ale Niemcowi trzeba dać, co najmniej 20 – 25 Euro na godzinę – Jedynie szuka się Taniej Siły Roboczej i tak teraz jest i tak było 30 – 40 lat temu – Robią za 50 % stawki i mniej – 30 lat temu, na budowie, Niemiec dostawał 25 Marek a Polacy pracowali większości na czarno za 10 Marek – Niemiec pracował 8 – 9 godzin a Polacy po 12 – 14 godzin, soboty, niedziele – W Krajach Starej UNII to jest kolonializm, jedynie w innym wydaniu
A co jeśli ten plan wygnania z Niemiec dotyczy tylko wieloletnich pasożytów? Czy gdziekolwiek wspomniano o deportowaniu wszystkich obcokrajowców?
Codziennie widze jak pracownicy BSR w Berlinie sprzątają ulice. Zamiatają, grabią liście itp. Codziennie widzę jak starsze osoby dzwigają zakupy. Zastanawiam się czy nie powinno być tak że każdy kto pobiera świadczenie socjalne nie powinien wykonywać prac użytku społecznego. Nie przez 8 godzin ale no przez 4. Od Montag bis Freitag. Można by wtedy posprzątać miasta. Wyczyścić grafitti. Przeciez do takich prac nie potrzeba kwalifikacji ani jezyka. Zapewne to jest naiwna idea. No ale cóż. Zawsze to byloby bardziej sprawiedliwie.