Dziesięcioletni Marcus tragicznie stracił życie we wtorek rano, gdy szkolny autobus rozbił się na oblodzonej drodze w Rudawach. 45-letni kierowca otrzymuje teraz groźby – a pogrążona w żałobie matka zmarłego chłopca go broni.
Prowadził ten autobus, ale nie jest mordercą
„Musi żyć z faktem, że nasz mały syn zginął w jego autobusie, ale nie czyni to z niego mordercy. Nie ma kogo winić”, mówi 37-letnia mama Marcusa, Juliane Blume-Mangold, w rozmowie z gazetą BILD. W publicznym apelu odważna kobieta poprosiła już wcześniej w internecie o powstrzymanie się od obrażania 45-latka. Pomimo olbrzymiej straty, walczy o sprawiedliwość. Jest to szczególnie ważne teraz przed świętami Bożego Narodzenia.
„Dowiedzieliśmy się, że rodzina kierowcy jest obrzucana naprawdę paskudnymi wyzwiskami” – mówi matka. Obraźliwe komentarze można również znaleźć w internecie. „Proszę, przestańcie z tą nienawiścią. To nie przywróci mu życia i jest niesprawiedliwe. Marcus nigdy by tego nie chciał, kochał ludzi”.
Marcus zmarł w drodze do szkoły
Do tragedii doszło około 6.30 rano 5 grudnia. Dziesięciolatek był w drodze do szkoły w pobliżu Cranzahl, małej wioski niedaleko Sehmatal na granicy z Czechami. W nocy spadł obfity śnieg.
Autobus wpadł w poślizg na oblodzonej drodze, zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka pojazdem do zimowego utrzymania dróg, a na koniec z drzewem. Marcus zginął na miejscu. Kierowca autobusu, kobieta (59 lat) i dziewczynka (10 lat) zostali poważnie ranni. Dziesięć innych osób, w tym dzieci, odniosło drobne obrażenia.
Wobec kierowcy prowadzone jest obecnie postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Rzecznik policji: „Nadal trwa dochodzenie, dlaczego autobus zjechał z jezdni na lewą stronę”.
Przyjaciele rodziny zorganizowali zbiórkę pieniędzy
„To bardzo boli nie móc trzymać swojego małego mężczyzny za rękę” – mówi mama Juliane. Jest silna, stara się zachować spokój i przyznaje: „Czasami też czuję złość. Ale kierowca autobusu z pewnością nie wstał tego dnia z łóżka z zamiarem wjechania w drzewo”.
Marcus nie był zwykłym chłopcem, wyjaśnia jego matka, którą czule nazywała go swoim małym „uczniem”. Od najmłodszych lat zawsze stawał w obronie innych. Pewnego dnia chciał również pomagać dzieciom w hospicjum. Pomysł ten nabrał teraz zupełnie nowego znaczenia.
Przyjaciele i członkowie rodziny zebrali pieniądze dla rodziny poprzez zbiórkę na GoFundMe: zebrano już prawie 100 000 euro. Rodzina Marcusa chce zastanowić się, jak wykorzystać te pieniądze, aby zrobić coś dobrego w jego imieniu.
Źródło: www.bild.de
Wspaniała kobieta 💞…
Mein Beileid 😢….