Kanclerz Niemiec i ministrowie federalni wciąż próbują znaleźć miliardy na załatanie dziury budżetowej, ale wygląda na to, że tzw. koalicja sygnalizacji świetlnej, czyli koalicja rządowa złożona z SPD, Zielonych oraz FDP, ma coraz mniejsze pole manewru. W środę Federalna Agencja Pracy (niem. Bundesagentur für Arbeit, BA) dała jasno do zrozumienia, że nie da się już wycofać z podwyżki tzw. dochodu obywatelskiego (niem. Bürgergeld).
Od stycznia kwoty otrzymywane przez osoby uprawnione do świadczenia Bürgergeld wzrosną średnio o około 12 procent
„Procesy związane z wypłatą świadczeń są już w toku” – powiedział rzecznik Federalnej Agencji Pracy gazetom grupy medialnej Funke. „Nie jest już technicznie możliwe wprowadzenie na styczeń 2024 r. wartości, które odbiegałyby od wcześniej podanych.”
Mówiąc wprost oznacza to, że ponad pięć milionów mieszkańców Niemiec uprawnionych do pobierania tzw. dochodu obywatelskiego otrzyma od stycznia wyższe świadczenia. Wzrosną one średnio o około 12 procent. Osoby samotne otrzymają wówczas 563 euro.
Liderzy CDU i CSU uważają, że podwyżka jest zbyt wysoka
Ze względu na kryzys budżetowy w Niemczech, ostatnio pojawiły się tam apele o zaniechanie zwiększenia świadczenia Bürgergeld w oparciu o dotychczasowe założenia. Zarówno lider CDU Friedrich Merz (68 l.), jak i przewodniczący CSU Markus Söder (56 l.) uważają, że podwyżka jest zbyt wysoka. W związku z hamowaniem inflacji, także wchodząca w sklad koalicji rządzącej partia FDP naciska na ponowne zweryfikowanie podstawowych stawek świadczeń socjalnych.
Zasady obliczania podwyżki tzw. dochodu obywatelskiego są określone ustawowo, a dokładna jej wysokość jest ustalana przez Federalne Ministerstwo Pracy i Spraw Socjalnych co roku do końca października.
Federalny minister pracy Hubertus Heil (51 l., SPD) sprzeciwia się anulowaniu podwyżki. Na początku tygodnia powiedział, że brak waloryzacji podstawowych stawek świadczeń socjalnych byłby działaniem „moralnie nieodpowiedzialnym i niezgodnym z konstytucją”.
SPD i Zieloni domagają się zawieszenia hamulca zadłużenia, FDP jest za oszczędnościami
Ale w takim razie skąd wziąć pilnie potrzebne miliardy?
We wtorek wieczorem liderzy tzw. koalicji sygnalizacji świetlnej po raz kolejny próbowali osiągnąć porozumienie w sprawie budżetu na 2024 r. – bezskutecznie. Rozmowy między kanclerzem Olafem Scholzem (65 l., SPD), wicekanclerzem Robertem Habeckiem (54 l., Zieloni) i ministrem finansów Christianem Lindnerem (44 l., FDP) nie przyniosły większych rezultatów.
Tym samym jest coraz mniej prawdopodobne, że rząd koalicyjny będzie w stanie podjąć ostateczną decyzję w sprawie budżetu na 2024 r. jeszcze w tym roku.
Kluczowym punktem spornym pozostaje kwestia, czy w 2024 r. hamulec zadłużenia powinien zostać ponownie zawieszony, czego domagają się SPD i Zieloni, czy też dziurę w budżecie uda się załatać dzięki oszczędnościom. Za tym rozwiązaniem opowiada się lider FDP Christian Lindner.
Źródło: www.bild.de
WSTRZYMAĆ – ale komu – Czy w ogóle Myślą – Ci co nie chcą pracować – Takim zabrać jeszcze po 100 Euro to i tak nie pójdą do pracy, oni mają możliwość dorobić np. na czarno itp. a to jest kilka milionów w wieku produkcyjnym, Ukraińców, imigrantów – Takim nie dawać – A pomyśleli o Takich, że to zawsze coś, dla kilka swoich Milionów emerytów – rencistów co maja renty poniżej zasiłku a zwłaszcza co żyją samotnie – Kobiety samotnie wychowujące dzieci, w sumie biedę klepią – Osoby przed rentami, co z rożnych powodów już nie mogą pracować
Zasiłki tylko dla osób które szukają pracy do 6 miesięcy a nie leniwe tłuki które żyją z zasiłków całymi latami
Niemcy mogom sie zadużyć bardziej zwienkrzyč dug póbliczny tam znajdom brakujonce miliardy ,nie ograniczać zasiłków tylko zwiękrzać kwoty zasiłków rewaloryzowqć każdego roku i redystrybułować z góry na dół od najbogatszych do najbiedniejszych žeby te zasiłki rewaloryzowany trafiały do jak największej ilości osób potrzebujoncych