W wielu dyskontach w Niemczech poważnym problemem są braki kadrowe, zwłaszcza jeśli chodzi o personel sprzątający. Przyczyną mogą być niskie płace i wysokie świadczenia socjalne.
Na wielu drzwiach wejściowych dyskontów takich jak Lidl, Norma, Netto Marken-Discount, a miejscami także Aldi Nord, można znaleźć ogłoszenia o pracę. Według magazynu Focus, wiele firm sprzątających w Niemczech ma obecnie problemy ze znalezieniem pracowników, a nawet rozwiązuje długoterminowe umowy. Dlatego dyskonty postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i starają się znaleźć zmotywowanych pracowników, którzy nie ulegną pokusie pobierania tzw. dochodu obywatelskiego (niem. Bürgergeld).
Niedobór pracowników w sektorze handlu detalicznego w Niemczech – problem jest naprawdę duży
W sektorze handlu detalicznego w Niemczech brakuje wykwalifikowanych pracowników i osób zmieniających branżę, a wiele miejsc pracy dla uczących się zawodu nie jest w pełni obsadzonych od lat. Według magazynu Focus, coraz trudniej jest znaleźć pracowników, szczególnie w dużych miastach. Kierownik jednego ze sklepów Aldi Süd w pobliżu Würzburga powiedział: „W tym roku jeden pracownik przeszedł na emeryturę, a trzech zrezygnowało z pracy”. Wdrożenie nowych pracowników jest bardzo czasochłonne, a dodatkowo młodsi ludzie często po pewnym czasie składają wypowiedzenie.
Konsekwencje niedoboru personelu są bardzo dotkliwe: nadgodziny dla długoletnich pracowników, wysoki wskaźnik zachorowań i niższa wydajność. Jak informuje rzecznik Rewe: „Nasze zapotrzebowanie na pracowników do naszych sklepów rośnie z roku na rok, podczas gdy aplikacji na stanowiska w sprzedaży jest coraz mniej”.
Ochrona przed nadgodzinami: dyskonty podejmują działania przeciwko niedoborom personelu
Jak donosi FOCUS online, „poszczególne przedsiębiorstwa regionalne większych dyskontów zmieniają podejście”. Od kilku miesięcy ich pracownicy nie muszą już samodzielnie obsługiwać maszyn czyszczących i urządzeń do zamiatania. Zamiast tego dyskonty zatrudniają dodatkowych pracowników, których zadaniem jest zadbanie o czystość hali sprzedaży.
Konkursy na stanowiska związane z wykonywaniem niezbyt lubianych i czasochłonnych czynności, takich jak wykładanie towaru i sprzątanie, są teraz rozpisywane oddzielnie, by chronić pracowników przed nadgodzinami i zatrzymać ich w firmie, zwiększyć wydajność i obniżyć wysoki wskaźnik zachorowań. Kierownik sklepu Lidl z okolic Monachium powiedział w rozmowie z FOCUS online: „W ten sposób odciążamy naszych pracowników, którzy mają naprawdę ciężko w związku z brakami kadrowymi”.
Dyskonty w Niemczech pilnie poszukują personelu sprzątającego
Liczba ogłoszeń o pracę pokazuje, jak poważny jest to problem dla sprzedawców detalicznych. Według magazynu Focus, Lidl poszukuje około 410 osób do sprzątania w samej Badenii-Wirtembergii, a w Bawarii jest aż 160 wakatów. Kandydaci nie muszą mieć żadnego doświadczenia, za to wymagane jest szybkie tempo i wydajność pracy, elastyczność czasowa i niezawodność.
Praca osoby sprzątającej jest również opłacalna z finansowego punktu widzenia, ponieważ w supermarketach Aldi Süd, Netto i Norma można zarobić do 14,50 euro za godzinę. Dodatkowo pracownicy otrzymują m.in. dodatki urlopowe i świąteczne oraz 30 dni urlopu. Wadą jest to, że pracownicy często są kierowani do kilku sklepów i muszą uwzględniać czas dojazdu do tych lokalizacji.
Ostatnio Lidl wypłacił swoim pracownikom specjalną premię o wartości 500 euro.
Dyskonty cierpią na niedobór pracowników – czy to z powodu dochodu obywatelskiego?
Ale czy w Niemczech praca na stanowisku osoby do sprzątania naprawdę się opłaca? Według ankiety przeprowadzonej przez „Bundesinnungsverband des Gebäudereiniger-Handwerks” (BIV), około 30 procent z 2.500 firm zrzeszonych w tej organizacji byłoby w stanie wyobrazić sobie rzucenie pracy w zamian za Bürgergeld. I nie bez powodu.
Według przykładu podanego przez magazyn Focus, sprzątaczka w dyskoncie zarabia około 2.240 euro brutto. Zakładając, że jest to osoba samotna mieszkająca w kawalerce, „po odliczeniu wszystkich składek na ubezpieczenie emerytalne, pielęgnacyjne, zdrowotne i społeczne pozostałoby około 1.680 euro”. Tymczasem jako osoba uprawniona do tzw. dochodu obywatelskiego i dopłat do czynszu, ogrzewania, abonamentu radiowo-telewizyjnego i energii elektrycznej, otrzymywałaby od państwa niecałe 1.300 euro – i to bez konieczności podejmowania pracy.
Zasadniczo różnica między niektórymi wynagrodzeniami a całkowitą kwotą dotacji państwowych jest znikoma.
Źródło: www.echo24.de
Jak to, Miliony imigrantów i nie ma kto pracować – Zmusić tak jak zmuszaliście Niemców, ci co byli na zasiłkach, pod karą do pracy za 1,50 Euro na godzinę – LUDZI NIE BRAKUJE – Jedynie się szuka Taniej Siły Roboczej z krajów tak jak z Polski – Ci też umieją liczyć a imigrant także – Dajcie zarobić do 3 000 Euro brutto – W kolejkach będą stać – Minęły te czasy, że pracowali na czarno za 4 – 5 Marek
Szukają jeleni do zapiertalania, byle taniej byle szybciej!
Niech zaczną płacić to i pracownicy się znajdą.
To może by tak pensje podnieść? Takie innowacyjne w niemczech rozwiązanie proponuje
14 euro brutto to jest okolo 36 zl na godzine na reke, ale zenada